- To był dla nas duży stres, mieliśmy wiele pytań czy ludzie, którzy chodzą od sceny do sceny wytrzymają 6 godzin na spektaklu, czy technicznie damy radę, czy nie przeszkodzi deszcz i tak dalej - przyznał aktor Rafał Maćkowiak.
Pierwszy open'erowy spektakl był jednocześnie pięćdziesiątą odsłoną "Aniołów w Ameryce" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Bohaterami sztuki amerykańskiego dramatopisarza Tony'ego Kushnera są dwaj konserwatyści, ukrywający swój homeseksualizm: młody prawnikay Joe, rozpoczynający karierę w Waszyngtonie i jego mentor Roy Cohn. Dla obu twarda ideologia narodowa jest ucieczką przed własną rozchwianą tożsamością, o ile jednak Joe zmaga się z poczuciem winy, o tyle Roy do końca prowadzi cyniczne, podwójne życie. Wspaniały, epicki tekst Tony'ego Kushnera to głęboka analiza duszy amerykańskiej, urastająca w spektaklu do uniwersalnej wizji miłości w czasach zarazy, podejmujący tematy związane z wykluczeniem i poczuciem winy. - Przeżyłem dziś duże wzruszenie ponieważ bardzo wielu młodych ludzi było na widowni, a ich reakcja na koniec spektaklu była poruszająca - powiedział aktor Nowego Teatru Tomasz Tyndyk.
Maćkowiak dodał, że czas trwania spektaklu, choć początkowo przeraża - jest to bowiem niemal 6 godzin, pozwala na bycie razem, ma magiczny wydźwięk. - To jedno z moich aktorskich i teatralnych doświadczeń - przyznał. Wraz z nim i Tyndykiem na scenie pojawiają się Stanisława Celińska, Magdalena Cielecka, Maja Komorowska, Maja Ostaszewska, Danuta Stenka, Andrzej Chyra, Zygmunt Malanowicz, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr.
Na czym polegał rozwód dwóch warszawskich teatrów i dlaczego "Anioły" nie były wystawiane przez trzy lata wyjaśniał Piotr Gruszczyński. Dramaturg opowiedział także o innym "open'erowym" spektaklu - "Before Your Very Eyes". Wysłuchaj całej rozmowy!
"Anioły w Ameryce" będą grane przez wszystkie dni festiwalu, do 7 lipca włącznie. Przedstawienie rozpocznie się o 12.00 (wejście od 11.30), potrwa 5 godzin i 40 minut łącznie z jedną 30-minutową przerwą.