Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Bartosz Chmielewski 27.11.2011

27 listopada: Hendrix skończyłby 69 lat...

Z tej okazji zapraszamy na opowieść o kulisach powstania kultowego albumu "Electric Ladyland".
fragment okładki albumu Electric Ladylandfragment okładki albumu "Electric Ladyland"
Posłuchaj
  • opowieść o albumie "Electric Ladyland" cz. 1
  • opowieść o albumie "Electric Ladyland" cz. 2
Czytaj także

Opublikowany w 1968 roku podwójny album tria The Jimi Hendrix Experience był trzecim i ostatnim wydawnictwem w dorobku jednej z najbardziej wpływowych grup w historii rocka. Na albumie regularnie umieszczanym w zestawieniach płyt, których trzeba posłuchać przed śmiercią, zespół dał pokaz wszechstronności i wyobraźni, zręcznie lawirował między narkotycznym bluesem a rockową psychodelią. W jednym z najbardziej znanych fragmentów albumu, utworze "All Along The Watchtower", Hendrix wraz z kolegami ulepszył dzieło samego Boba Dylana.

Klasyk wykuwał się w bólach. Studyjny perfekcjonizm Jimiego Hendrixa i różnice artystyczne sprawiły, że z pracy nad krążkiem wycofał się jego producent Chas Chandler. Produkcją w asyście studyjnych inżynierów pokierował więc sam Hendrix.

- Kiedy Chas odszedł, Jimi przejął kontorlę i zaczął eksperymentować tak jak w "1983... (A Merman I Should Turn to Be)", 18 minutowej epickiej opowieści science fiction. To było kompletnym zaprzeczeniem czterominutowej piosenki pop wyznawanej przez Chandlera - wspominał producent płyty Eddie Kramer.

Hendrix radykalnymi decyzjami (np. o 43-krotnym podejściu do nagrywania utworu "Gypsy Eyes") doprowadzał swoich kompanów z zespołu do szału. Aby się uspokoić, basista Noel Redding musiał wychodzić ze studia. Gdy wracał, zastawał swoją partię nagraną przez pracującego w natchnieniu Hendrixa...

- Wszystkim się wydaje, że tam była jedna wielka impreza, mnóstwo dziewczyn, dzikus Hendrix i dragi. Nic z tych rzeczy, był spokój i koncentracja - rozwiewał plotki związane z nagraniami, uczestniczący w sesji, klawiszowiec Mike Finnigan.

Mimo powstałych w studiu napięć, które wkrótce doprowadziły do rozpadu grupy, efekt ostateczny oszołomił zarówno krytyków, jak i fanów. Nawet Hendrix - zawsze bardzo samokrytyczny, zwłaszcza w odniesieniu do swoich wokalnych umiejętności - był tym razem zadowolony.

Album, który przez dwa tygodnie po wydaniu został najlepiej sprzedającą się płytą w Wielkiej Brytanii, dziś pozostaje artefaktem epoki dzieci kwiatów. W 2003 roku "Electric Ladyland" umieszczony został przez wpływowy magazyn "Rolling Stone" na 54. miejscu listy najlepszych płyt wszech czasów.

Kulisy powstania rockowego arcydzieła na antenie Trójki w audycji Piotra Metza "Strona 1., Strona 2." przedstawili perkusista Mitch Mitchell, basiści Noel Redding i Jack Cassidy, producent Eddie Kramer oraz menedżer Hendrixa, Chas Chandler (dźwięk w boksie "Posłuchaj").