Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Szałowska 02.03.2012

Podrywam publiczność jak mężczyzn

- Gdy wychodzę na scenę obdarowuję ludzi czymś tak specjalnym, kojącym, jak terapia. A jednocześnie podrywam, bo publiczność jest dla mnie uosobieniem mężczyzny i chcę, by się we mnie na zabój zakochała - opowiada w Trójce Urszula Dudziak.
Urszula DudziakUrszula Dudziakfot. PR/G. Darmetko
Posłuchaj
  • Urszula Dudziak w "Godzinie prawdy"
Czytaj także

- Gdy miałam 4 lata dostałam od rodziców akordeon, założyli mi go na ramiona i ze słuchu zaczęłam grać "Wśród nocnej ciszy". Mama zawsze mówiła, że w każdym domu powinno być pianino i biblioteka i tak było u nas - Urszula Dudziak mówiła w Trójce o wydarzeniach, które ukształtowały jej charakter i pozwoliły pokochać muzykę. - Gdy miałam 14, może 15 lat usłyszałam po raz pierwszy w radio Willisa Conovera, to była audycja Voice of America "Godzina Jazzu". Od tamtej pory wiedziałam co chcę robić.

Jako 16-latkę przesłuchał ją i zaprosił do współpracy Krzysztof Komeda, który akurat przebywał w Zielonej Górze. - W moim życiu przypadek gra ważną, jeśli nie najważniejszą rolę, bo jak tłumaczyć to spotkanie z Komedą? - zastanawia się i dodaje, że podobnie było z pierwszym mężem - Michałem Urbaniakiem.

Wspólnie podróżowali i koncertowali w Europie, tak kształtowała się ich muzyka. W 1973 roku, już jako małżeństwo wyjechali do Stanów Zjednoczonych, gdzie urodziły się ich dwie córki.

Pytana, czy ma poczucie magii swojego głosu odpowiada Michałowi Olszańskiemu: - Jeśli mam powiedzieć prawdę, a nie "ściemniać", to uważam, że mam coś tak specjalnego, tak niesamowitego, nie tylko w głosie, ale cała moja energia jest zupełnie nieprawdopodobna, ja to wypracowałam - podkreśla i przypomina, że musiała oduczyć się fałszywej skromności. Nie zawsze była pewną siebie osobą. Jak przyznaje, przez długi czas na pochwały reagowała zaprzeczaniem, na wysokie miejsca w rankingach strachem. - Po pewnym czasie zrozumiałam, że nie tędy droga, że tego typu skromność świadczy o słabości i podważa czyjeś oceny - wyjaśnia.

/

Po rozwodzie z Michałem Urbaniakiem przeżyła załamanie, ale świadomość, że są dzieci, pomogła jej się podnieść. - W 1985 roku po 13-letniej nieobecności w Polsce przyjechałam tu z Bobbym McFerrinem i zaśpiewaliśmy w duecie w Sali Kongresowej. To był bardzo ważny moment w moim życiu, bo uwierzyłam, że będę śpiewać i że jestem ok - wspomina wokalistka.

A potem był czas nowego związku, w którym rozkwitła. - To, że ja się dziś tak fantastycznie się czuję i wyglądam, zawdzięczam Jurkowi. Kosiński był miłością mojego życia, kochałam go do szaleństwa, tego się nie da opisać, ale spróbuję zmierzyć się z tym tematem w przyszłości - zdradza myśl o napisaniu książki o latach spędzonych z Kosińskim.

Tymczasem zapraszamy do przeczytania biografii artystki "Wyśpiewam Wam wszystko", która ukazała się 1 marca pod patronatem Trójki.

O tym jak się czuje dziś, gdy z dumą przyznaje się do swoich 68 lat oraz planach na przyszłość Urszula Dudziak opowiadała w "Godzinie prawdy". Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!


(asz)