Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
migracja
migrator migrator 22.01.2008

Lukrowany premier

Wystarczy, by Donald Tusk ładnie się ubrał, często uśmiechał, opowiadał o miłości i zaufaniu, a Polacy będą dobrze oceniali jego i efekty pracy jego rządu.

Wystarczy, by Donald Tusk ładnie się ubrał, często uśmiechał, opowiadał o miłości i zaufaniu, a Polacy będą dobrze oceniali jego i efekty pracy jego rządu.

Donald Tusk, źr. premier.gov.pl

Polityka medialna premiera Donalda Tuska przynosi efekty. Takie wnioski można wysnuć z ostatnich badań opinii publicznej. Z sondażu CBOS-u wynika, że aż 56 procent ankietowanych dobrze ocenia efekty pracy Donalda Tuska i jego ministrów. Od grudnia odsetek tych osób wzrósł o 9 procent. Swe niezadowolenie z prac rządu deklaruje 14 procent pytanych. Z kolei według sondażu GFK Polonii, 44 proc. badanych uważa, że rząd dobrze radzi sobie z rozwiązywaniem konfliktów społecznych.

Polacy uwierzyli

Wyniki sondaży pokazują, że wizerunek premiera kreowany w kampanii medialnej przyjął się w społeczeństwie. Większość badanych ocenia dobrze efekty pracy Tuska i jego gabinetu, choć ciężko je dostrzec. Rząd kierowany przez lidera PO od początku swego funkcjonowania nie odniósł żadnego sukcesu. Do tej pory także nie rozwiązał żadnego konfliktu, choć spotyka ich dużo. Strajkują lekarze, podwyżek żądają pielęgniarki, ratownicy medyczni i celnicy, nauczyciele grożą, że uniemożliwią przeprowadzenie matur, górnicy w „Budryku” walczą o zwiększenie wynagrodzeń. Rząd stara się łagodzić konflikty, ale nie jest w tym skuteczny. Sytuację utrudnia Donald Tusk, który unika wszelkich kontrowersyjnych sytuacji jak umie. Nie chce bowiem zaprzepaścić popularności, jaką przyniosło mu krytykowanie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Mimo to, dzięki dobremu PRowi, lider PO uchodzi za polityka sprawnego i umiejącego znaleźć wyjście z trudnych sytuacji. Propaganda sukcesu premiera jest tak skuteczna, że cieszy się on największym poparciem ze wszystkich polityków wśród społeczeństwa. W sondażu CBOS-u, dotyczącego zaufania, na szefa Platformy Obywatelskiej wskazało aż 72 procent badanych. To o dwa punkty procentowe więcej niż w grudniu ubiegłego roku. Ankietowani uznali także, że to właśnie prezes Rady Ministrów powinien otrzymać tytuł polityka 2007 roku. W innym sondażu stwierdzili, że Tusk w minionym roku odniósł największy sukces polityczny. W tym badaniu premier zebrał 61 proc. głosów. Gorliwość w kreowaniu wizerunku medialnego zapewnia Tuskowi i jego ministrom dobre wyniki w kolejnych badaniach opinii publicznej.

Bez wizji i przygotowania

Dzieje się tak mimo braku sukcesów rządu i braku wizji rządzenia państwem. Dodatkowo często wychodzi na jaw nieprzygotowanie do sprawowania władzy. W przeciągu ponad 50 dni pracy gabinet Tuska opuściło już pięciu wiceministrów. Do tej pory rząd nie przedstawił konkretnego planu reformy służby zdrowia. Nie wiadomo np. czy umożliwienie przekształcenia szpitali w spółki prawa handlowego nie skończy się powszechnym ogłaszaniem upadłości przez szpitale i wyprzedażą ich majątków oraz czy wprowadzenie współpłacenia za leczenie jest zgodne z konstytucją. Nie wiadomo także, w jaki sposób rząd chce uszczelnić system opieki zdrowotnej. W założeniach prezentowanych przez Tuska uszczelnienie to ma nastąpić w przeciągu najbliższych dwóch lat. Dopiero potem system zostanie zasilony nowymi środkami. Kolejne dyskusje o reformie systemu opieki medycznej kończą się na ogólnikowych hasłach, mówiących na czym powinna się opierać jej działalność. Koalicja nie ma także konsekwentnego planu prowadzenia polityki zagranicznej. Po pierwszych miesiącach rządzenia widać w niej niezrozumiałą uległość w kontaktach z Moskwą i Berlinem, zaś twardość i upartość podczas rozmów ze Stanami Zjednoczonymi.

Donald Tusk, źr. premier.gov.pl

Do tej pory nie ma także wizji służb specjalnych. Brak jasnej deklaracji, do czego prowadzić ma np. audyt ABW w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, czym będzie się zajmowało Biuro czy na czym ma polegać pomysł PO rozdzielenia nadzoru nad służbami pomiędzy kilku ministrów. Nadal nie wiadomo także, kto będzie kierował CBA. Choć premier Tusk przyznał, że nie odwoła Kamińskiego, to już pojawiły się informacje, że PO liczy, iż podstawy do takiej decyzji uda się znaleźć komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne. Nie wiadomo także, kto mógłby objąć szefostwo Biura po obecnym szefie. Zaprezentowana przez Tuska w wywiadzie kandydatura Julii Pitery na to stanowisko jest nieaktualna. Posłanka PO – kreowana przez rząd na twarz walki z korupcją - powiedziała bowiem, że nie podejmie się zadania kierowania biurem antykorupcyjnym. Swoimi wypowiedziami minister Pitera pokazuje zresztą, że się na to stanowisko nie nadaje. W jednym z wywiadów telewizyjnych twierdziła bowiem, że skandaliczne jest, iż CBA, prowadząc swoją działalność, podrabia dokumenty i fałszuje podpisy. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa państwa, w rozmowie z Polskim Radiem online wytykał brak kompetencji Piterze. - Gdy zakażemy tajnym służbom fabrykowania dokumentów innych niż fałszywe dowody tożsamości, to w jaki sposób kontrwywiad ma prowadzić gry operacyjne ze szpiegami obcych krajów? – pytał. Dodał, że fałszywe dokumenty są potrzebne np. do wprowadzenia agentów w środowiska przestępcze.

Przejmowanie państwa

Rząd długo nie powoływał osoby odpowiedzialnej za koordynację służb specjalnych. Odpowiedzialny za tę sprawę Paweł Graś zrezygnował, a następcę poznaliśmy dopiero dziś – tydzień po jego odejściu. Następca nie ma prostego zadania, gdyż premier nie powołał go na stanowisko ministra odpowiedzialnego za koordynację służb, a jedynie na stanowisko sekretarza stanu, który ma dużo mniejsze uprawnienia. Brak rządowej wizji służb zauważał Andrzej Zybertowicz. - Nie jest jasne, czy Platforma przyjmuje priorytety pracy służb wypracowane przez PiS, czy chodzi jej tylko o przejęcie kontroli nad nimi w sensie technokratycznym – tłumaczył Zybertowicz. Zaznaczał, że są przesłanki, że koalicji chodzi tylko o to drugie.

Technokratyzm rządów Tuska wychodzi zresztą na jaw co chwila. PO zdążyła już odwołać prezesa ZUS i 14 szefów regionalnych oddziałów Zakładu, zrobić czystkę w prokuraturach, odwołać szefów regionalnych delegatur ABW i jej szefa, wymienić komendantów Żandarmerii Wojskowej, Straży Granicznej, Służby Wywiadu Wojskowego, Agencji Wywiadu, powołać nowych wojewodów w całym kraju oraz zabrać się za przejęcie mediów publicznych. W tej ostatniej kwestii Platforma jak dotąd także nie przedstawiła spójnego planu zmian. Jednak, jak wynika z sondaży, Polaków brak wizji rządzenia zdaje się nie dziwić. Nie przeszkadza im również szybkość zmian kadrowych przeprowadzanych przez rząd oraz zachłanność PO, która jeszcze we wrześniu najgłośniej krzyczała o zagrożeniach demokracji płynących z rządów Jarosława Kaczyńskiego. Teraz z kolei Platforma bardzo szybko zawłaszcza państwo dla siebie.

Pozytywna ocena efektów pracy rządu jest skutkiem ofensywnej polityki medialnej premiera i całego gabinetu. Dbałość Tuska o wizerunek w środkach masowego przekazu jest widoczna na każdym kroku. Wykorzystuje on takie inicjatywy, jak wizyta w rządowej willi, rozgrywanie charytatywnych meczy, czy wizyty w kopalni i u żołnierzy w Iraku do budowania swojej popularności wśród społeczeństwa. Dziwi jednak, że tak dużo ludzi dało się nabrać na miły uśmiech Tuska. Szczególnie, że najczęściej zadowolenie ze sposobu rządzenia jego ekipy wyrażają osoby dobrze wykształcone. Od nich powinno się wymagać większego zrozumienia polityki niż od osób niewykształconych. Okazuje się jednak, że to właśnie wykształceni są najbardziej podatni na ogólnikowe frazesy, które padają z ust premiera.

Wyniki badań opinii publicznej pokazują, jak ważny w polityce jest wizerunek. Okazuje się, że wystarczy, by Donald Tusk ładnie się ubrał, często uśmiechał, opowiadał o miłości i zaufaniu, a Polacy będą dobrze oceniali premiera i efekty jego rządów. Mimo że ich analiza wymaga skorzystania z politycznej lupy.

Stanisław Żaryn