Sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki uważa, że ministerstwo obrony narodowej zamiata pod dywan zaniedbania, dotyczące lotów najważniejszych osób w państwie.
Gość Sygnałów Dnia w Polskim Radiu uważa, że MON, za fasadą działań wizerunkowych, ukrywa wiele przypadków złamania procedur w tym zakresie. Tomasz Hypki powiedział , że prezydencki Tu 154 w ogóle nie powinien startować z Warszawy do Smoleńska. Hypki wskazał, że także w przeszłości - kiedy na lotnisku w Smoleńsku lądował prezydent Kwaśniewski - dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, które zagrażały bezpieczeństwu przedstawicieli najwyższych władz.
Sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa odniósł się też do opinii pułkownika Edmunda Klicha, akredytowanego przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, badającego katastrofę smoleńską. Zdaniem Hypkiego, także w tej sprawie MON uchyla się od odpowiedzialności za zaniedbania w przygotowaniu lotu prezydenckiej delegacji. Gość Polskiego Radia zwrócił uwagę, że fakt, iż nie przygotowano lotniska zapasowego do lądowania był niedopuszczalny.
Zgodził się też z opinią Edmunda Klicha o zaniedbaniach w kształceniu polskich pilotów wojskowych. Zdaniem Hypkiego, system ich szkolenia szwankuje od lat. Sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa uważa, że przed prokuraturą, badającą okoliczności katastrofy stoi bardzo trudne zadanie, także dlatego, iż sprawa nie jest neutralna politycznie.
kh