Album "Wilcze łyko" , to jedno z największych muzycznych zaskoczeń tego roku. Jego autor kojarzony był dotąd przede wszystkim z muzyką elektroniczną i klubową. Tymczasem, znany ze współpracy ze Smolikiem i Noviką, Skubas nagrał płytę akustyczną, wypełnioną indie folkowymi balladami.
- W pewnym sensie zatoczyłem koło, gdyż właśnie z takiej muzyki wyrosłem –opowiadał wokalista w rozmowie z Ulą Kaczyńską. - Moje korzenie to gitara i granie garażowe: grunge i hard core – podkreślał.
Pierwszym przebojem z debiutanckiej płyty Skubasa został utwór "Linoskoczek", ponura ballada o siłowaniu się z życiem. Do piosenki został nakręcony sugestywny, utrzymany w ciemnej tonacji klip, w którym muzyk zagrał modela, z którego krawcy pobierają miarę na garnitur.
- To był pomysł reżysera Artura Faryny. Spodobał mi się od razu ponieważ nie znoszę garniturów i cierpię jak muszę je zakładać. Moje wkurzenie w czasie kręcenia tego klipu było naturalne – śmiał się gość audycji "Ex Magazine” .
Więcej na temat pracy Skubasa nad głosem i jego miłości do muzyki drum’n’bass dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch