Skarpety, krawaty, sukienki i garnitury… Naukowcy z Politechniki Łódzkiej pracują nad odzieżą nowej generacji. Ewa Syta:
Łódź – od wieków miasto włókiennicze , ale czasy wielkich fabrykanckich fortun, opisanych przez Władysława Reymonta, dawno się skończyły. Podobnie jak czasy wielkich zakładów, potęgi włókienniczej miasta. Nie mogą zgodzić się z tym naukowcy, którzy proponują innowacyjne rozwiązania.
Prof. Krzysztof Gniotek – kierownik Katedry Odzieżownictwa i Tekstroniki: - Mówię o tekstronice, która jest obszarem łączącym technologie włókiennicze, elektroniczne i informatyczne.
Projekt, który powstaje w murach Politechniki Łódzkiej, to odzież stymulująca mięśnie. Chodzi o to, żeby pacjent, który podlega terapii elektrostymulacji, nie miał poczucia dyskomfortu, więc elektrody o charakterze włóknistym umieszczone są w bieliźnie, w bezpośrednim kontakcie ze skórą, a on tego kontaktu nie czuje, bo one są integralną częścią tego podłoża włókienniczego.
Do tej pory stymulacja elektryczna była stosowana jedynie w specjalnych gabinetach, gdzie przeszkolony technik przykładał elektrody, a właściwie sztywne blaszki, do leczonego miejsca, co oznaczało stres i brak komfortu, lecz dzięki naukowcom z PŁ to ma się zmienić.
Prof. Krzysztof Gniotek: - Zastosowania tutaj są olbrzymie, bo medycyna daje duże pole do popisu. Nie tylko chodzi o tę szczególną część medycyny, elektrostymulację mięśni, ale też o cały monitoring stanu zdrowia pacjenta, o mierzenie temperatury, pulsu, wilgotności skóry, zbieranie sygnałów EKG i częstotliwości oddechu. To wszystko jest możliwe do zrobienia przy pomocy takich urządzeń.
Zastosowania tekstroniki dotyczą np. mody.
Wyobraźmy sobie wybieg, a na nim modelkę w sukience, której kolor zmienia się przy każdym ruchu. Bardzo intensywne oddziaływania zdobnicze, np. zmiana barwy, połysku.
Głównym zastosowaniem dla elektrod naniesionych na tekstylia jest medycyna, bo ta współczesna bez innowacyjnych pomysłów byłaby znacznie ograniczona.
Prof. Andrzej Materka: - Medycyna generuje mnóstwo potrzeb. Przejście od tradycyjnej medycyny, gdzie badanie jest bardzo uważne, szczegółowe, ale ono jest subiektywne. Jest oparte na wiedzy lekarza, którą trudno przekazać innym, trudno zmierzyć, policzyć. Jednocześnie diagnoza oparta na opisach nie jest precyzyjna. Teraz widzimy takie przejście do medycyny opartej na faktach, w coraz większym stopniu lekarz ocenia stan chorego, podejmuje decyzje diagnostyczną na podstawie pomiaru, tego co urządzenia techniczne pozwolą zmierzyć.
Ponad milion złotych z programu „Innowacyjna gospodarka” to wartość tego projektu, nad którym wciąż trwają prace, ale naukowcy już teraz liczą, że ich innowacyjne rozwiązanie znajdzie zainteresowanie producentów.