Posłanka Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska mówi, że partia chce pójść dalej niż w poprzednich wyborach, gdy na listach była jedna kobieta w pierwszej trójce. Parlamentarzystka przyznaje, że PO pracuje nad wewnętrzną instrukcją. Obecnie trwa dyskusja nad takim rozwiązaniem.
O wprowadzeniu "praktycznych priorytetów" często mówi premier Donald Tusk. Jesienią mówił, że jego marzeniem jest, by na listach Platformy połowa pierwszych miejsc była dla kobiet, a połowa dla mężczyzn. Podkreślał przy tym, że byłoby to możliwe dzięki stworzeniu odpowiednich mechanizmów partyjnych.
Jedna z posłanek PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz przygotowała projekt ustawy, która miałaby zobowiązać partię do przekazania kobietom i mężczyznom po co najmniej 30 procent miejsc na listach. Wiceszef klubu Platformy Sławomir Rybicki nazywa projekt quasi-parytetem, który nie stwarzałby sztucznych, sztywnych podziałów.
Więcej na ten temat w "Rzeczpospolitej".
ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)