Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Klaudia Hatała 31.01.2011

Radny z warszawskiej Pragi: nie jestem pedofilem

- Nie jestem pedofilem. I nikt nie ma prawa tak o mnie mówić. Tak kontrowersyjny radny wyrzucony z PO, który wstrząsnął Pragą, komentuje prokuratorskie zarzuty.
Radny z warszawskiej Pragi: nie jestem pedofilem

Prokuratura ustaliła, że Łukasz M. zrobił nagie zdjęcia znajomemu 16-latkowi i miał grozić mu, że je ujawni, jeśli nie będzie z nim utrzymywał intymnych kontaktów.

O zdarzeniu chłopak poinformował matkę, która zawiadomiła policję. W czasie przeszukania mieszkania, policjanci w komputerze Łukasza M. znaleźli trzy tysiące plików, w większości z filmami i zdjęciami z pornografią dziecięcą.

- Rzeczywiście do pierwszego zarzutu się przyznałem. Odpowiem w sądzie za to, że przez komunikator internetowy mówiłem do młodszego kolegi rzeczy, których mówić nie powinienem. To błąd. Żałuję tego, byłem głupi. Ale to nie zbrodnia. Nikogo nie zabiłem, nie skrzywdziłem. Nie mam zarzutów o pedofilię - mówi Łukasz M. na łamach "Rzeczpospolitej".

- Nie wiem, jakim sposobem aż 3 tys. plików znalazło się w moim komputerze. Przeglądałem różne strony internetowe dla dorosłych, ale niczego nie ściągałem ani nie rozpowszechniałem. Otwierane pliki chyba automatycznie zapisują się w pamięci komputera. To wyjaśni sąd.

Kara za głosowanie na kandydata PiS?

Zdaniem Łukasza M. postawione mu zarzuty ujrzały światło dzienne, po tym jak w grudniowym głosowaniu poparł kandydata PiS Jacka Sasina na burmistrza. - Uznałem, że będzie lepszym burmistrzem niż Marek Sitarski, który nie zrobił na mnie dobrego wrażenia.

- 20 grudnia głosowałem wspólnie z PiS i PWS za Sasinem. Zaraz potem Elżbieta Kowalska-Kobus wzięła mnie „na stronę” i krzyczała, że muszę głosować jak reszta PO. A jeśli nie, to może trzeba będzie „coś na mnie znaleźć”.

- Następnie na dzień głosowania dostałem wezwanie do prokuratury. Byłem tam kilka godzin przed sesją. Usłyszałem, że zawieszone w lutym 2010 r. postępowanie w mojej sprawie zostało właśnie odwieszone, choć przez rok była cisza. Dwa dni później prokurator zasugerował mi, że powinienem złożyć mandat radnego. Bo jeśli tego nie zrobię do 30 grudnia, wyśle do prezydent Warszawy pismo informujące o akcie oskarżenia wobec mnie. To nie było zgodne z przepisami.

"Nadal chcę pracować dla Pragi"

- Przyznanie się do winy zasugerował mi prokurator. Ale proces sądowy jest przecież nadal możliwy i każdy wyrok, łącznie z warunkowym umorzeniem, też jest możliwy. A wtedy pozostałbym radnym - mówi Łukasz M. w rozmowie z gazetą.

- To może zabrzmi banalnie, ale ja naprawdę chciałem i nadal chcę pracować dla Pragi, zmieniać tę dzielnicę i pomagać mieszkańcom.

W 2010 roku Łukasz M. dostał się do rady Pragi-Północ z listy PO. Kilka dni temu sąd koleżeński Platformy wyrzucił Łukasza M. z partii. - Trudno. Nie będę się odwoływał. Zostanę radnym niezależnym, choć nadal popieram program PO - mówi radny.

"Rzeczpospolita",kh