Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 29.10.2015

Lista Milczanowskiego odtajniona. A na niej nazwiska tajnych współpracowników SB

Ta lista pokazuje kto zachował się przyzwoicie - mówi Zbigniew Girzyński. Poseł i historyk upublicznił sześć tomów dokumentów, przygotowanych w 1991 roku w Urzędzie Ochrony Państwa pod kierownictwem Andrzeja Milczanowskiego.
Posłuchaj
  • Zbigniew Girzyński o liście Andrzeja Milczanowskiego (IAR)
  • Andrzej Milczanowski: upublicznienie listy nazwisk jest nieprawidłowe (IAR)
  • Doktor Rafał Leśkiewicz o liście Milczanowskiego (IAR)
Czytaj także

Zbigniew Girzyński wyjaśnia w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że listę otrzymał od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i ma ona przede wszystkim znaczenie historyczne, ponieważ dotyczy okresu sprzed 1989 roku, czyli czasów PRL-u.

Poseł przypomina, że Andrzej Milczanowski stworzył listę składającą się z 7 tysięcy nazwisk, osób ubiegających się w 1991 roku o mandaty posłów i senatorów. Girzyński zamieścił w internecie tylko nazwiska osób, które zostały posłami i senatorami, pozostałe dokumenty znajdują się w zbiorze ogólnym Instytutu Pamięci Narodowej. Polityk podkreśla, że zapoznając się z tą listą, można się dowiedzieć kto zachował się w sposób "godny i właściwy, jeżeli służba bezpieczeństwa go nachodziła, a kto uległ i poszedł na współpracę".

Zobacz serwis historyczny Polskiego Radia >>>

Zbigniew Girzyński przypomina, że wśród parlamentarzystów z 1991 roku część miała za sobą współpracę z komunistycznymi służbami. Takich osób, zdaniem posła, była spora grupa, a w 1992 roku zostały one ujawnione w wyniku lustracji jakiej dokonał Antoni Macierewicz. Girzyński dodaje, że jeśli chodzi o zawartość, to na obu listach powtarzają się nazwiska tajnych współpracowników.

Zbigniew Girzyński wyjaśnia, że niektóre osoby są opisane jako tajni współpracownicy, inni jako kandydaci na takich, są też figuranci, zabezpieczenia i kontakty operacyjne, a także rozpracowywani przez służby. Poseł podkreśla, że część osób, które znalazły się na liście Milczanowskiego i mają za sobą epizod współpracy z PRL-owskimi służbami, wciąż funkcjonuje w życiu polityczno-społecznym.

Milczanowski negatywnie o ujawnieniu listy

Andrzej Milczanowski za nieprawidłowe uważa upublicznienie listy nazwisk z 1991 roku przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Zbigniewa Girzyńskiego.

Były szef UOP tłumaczy, że polecił stworzyć taki dokument dla wewnętrznych potrzeb Urzędu, bez jakiegokolwiek zamiaru przekazywania go komukolwiek na "zewnątrz".

Podkreśla, że stworzenie listy wynikało z potrzeby zabezpieczenia państwa. Jego zdaniem, szef Urzędu Ochrony Państwa, musi wiedzieć kto z osób kandydujących do parlamentu współpracował lub nie z tajnymi służbami PRL-u, "trzeba wiedzieć z kim się ma do czynienia, jeśli się odpowiada za bezpieczeństwo państwa" - zakończył.

Zdaniem Andrzeja Milczanowskiego, ujawnione dokumenty mają wartość historyczną i nie będą miały wpływu na obecną sytuację polityczną.

"Źródło wiedzy historycznej"

Doktor Rafał Leśkiewicz, dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN uważa, że lista Andrzeja Milczanowskiego to ważne źródło wiedzy historycznej.

Rafał Leśkiewicz wyjaśnia, że dokumenty przekazane przez ABW mają wartość przede wszystkim historyczną. Są "urobkiem" kwerendy zrobionej w 1991 roku w archiwach służby bezpieczeństwa i są zestawieniem danych o poszczególnych osobach w oparciu o akta bezpieki.

Rafał Leśkiewicz uważa, że lista Milczanowskiego to szczególna gratka dla archiwistów i historyków. Po pierwsze - wyjaśnia dyrektor - można zweryfikować informacje, które znalazły się w tym opracowaniu z dokumentami, które trafiły do IPN po 2000 roku. Historycy, dodaje Leśkiewicz, badający czasy PRL-u, rozpracowania środowisk opozycyjnych, na podstawie tej listy będą mogli znacznie poszerzyć swoja wiedzę.

Zdaniem dyrektora Leśkiewicza, lista Milczanowskiego nie powinna mieć wpływu na obecną sytuację społeczno-polityczną. W jego opinii, przede wszystkim te informacje dotyczą faktów co najmniej sprzed 25 lat. Ponadto, nie ma w nich danych wrażliwych, treści intymnych czy materiałów kompromitujących i dlatego nie można tego zbioru traktować jako części rozliczania przeszłości.

IAR, to