Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Bartłomiej Makowski 25.09.2020

Tadeusz Pluciński - czołowy amant powojennego kina

25 września 1926 roku urodził się w Łodzi Tadeusz Pluciński, znany aktor najczęściej grywający role amantów. To aktorskie "przeznaczenie" zapewniły mu męska uroda i szarmanckie maniery.

Jako dowód niech świadczy też ciekawa wywiad-rzeka, napisany przez Magdalenę Adaszewską w 2014 roku, a zatytułowany "Na wieki wieków amant".

Karierę swoją zaczynał w teatrze i jemu był wierny zawsze... ale to z licznych filmów znamy powszechnie jego wizerunek.

Portal Filmweb.pl tak charakteryzuje jego biografię: "W 1949 ukończył studia na łódzkim oddziale warszawskiej PWST. Od 1954 roku związany z teatrami warszawskimi, m.in. Polskim (1963-1976) i Syreną (od 1976). Na ekranie debiutował jeszcze w trakcie edukacji, epizodem dramacie Wandy Jakubowskiej "Ostatni etap" (1947). Popularność zawdzięcza drugoplanowym rolom komediowym, które stworzył zarówno w telewizji, jak i w kinie. Najbardziej znane filmy z jego udziałem to: "Mąż swojej żony" (1960), "Szczęściarz Antoni" (1960), "Dzięcioł" (1970), "Niebieskie jak Morze Czarne" (1971), "Poszukiwany poszukiwana" (1972), "Brunet wieczorową porą" (1976) i "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" (1978). Brał również udział w popularnych serialach - "Stawka większa niż życie" [1967], "Czterdziestolatek" (1975), "Kariera Nikodema Dyzmy" (1979) i "Alternatywy 4 (1983)".

Jednak nie tylko kino i telewizja grały w sercu tego znanego aktora. Portal Filmpolski.pl dodaje jeszcze kilka faktów dotyczących jego kariery teatralnej. Czytamy tam: "W latach 1948-50 występował w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w latach 1950-53 w Teatrach Dramatycznych w Poznaniu. Od 1956 związany z teatrami warszawskimi: Ateneum (1956-58), Współczesnym (1958-64), Polskim (1964-75) i Syreną (1975-91)". Dokładnie z tymi warszawskimi teatrami najczęściej wiązana jest jego przynależność sceniczna.

Witold Sadowy, na łamach Encyklopedii Teatru Polskiego, pięknymi słowami charakterystyki żegna tego wybitnego aktora: "Znaliśmy się i lubiliśmy. Był świadkiem historii. Miał bogate życie. Przeciętny śmiertelnik wie o nim tylko, że był komediowym aktorem. Grał w rozrywkowych filmach i że miał cztery żony. Był uwodzicielem i erotomanem. Mówiono o nim "Na wieki wieków amant". Ja natomiast znam go z lepszej, nie plotkarskiej strony. Był szlachetnym i dobrym człowiekiem. Wspaniałym kolegą. O nikim nigdy nie mówił źle. Był gentlemanem i wybitnym aktorem. Większość życia spędził w teatrach dramatycznych. Grał wielkie role. Znał najwybitniejszych. Pracował z nimi".

Nawiązując do wielkich dzieł scenicznych Sadowy pisze: "Zobaczyłem go po raz pierwszy na scenie w Poznaniu w roku 1950. W "Igraszkach trafu i miłości" Marivaux jako Paquina. Oczarował mnie. Kipiał talentem. Potem już w Warszawie w Teatrze na Szwedzkiej, jak grał Przełęckiego w "Uciekła mi przepióreczka" Stefana Żeromskiego w reżyserii Ireny Grywińskiej. A w Teatrze Ateneum u Janusza Warmińskiego pamiętam go w "Ich głowach" w reżyserii Zdzisława Tobiasza, jako Torupa w "Lecie" Tadeusza Rittnera w reżyserii Maryny Broniewskiej i jako Pabla w "Tramwaju zwanym pożądaniem" z Olą Śląską, w reżyserii Janusza Warmińskiego. Z Teatru Współczesnego u Erwina Axera zapamiętałem go z najwspanialszej jego roli Mackie Majchra w "Operze za trzy grosze" Brechta w reżyserii Konrada Swinarskiego i Pawła w "Pierwszym dniu wolności" Leona Kruczkowskiego w reżyserii Erwina Axera. Potem z Teatru Polskiego jako Rileya w "Harfie traw" Trumana Capote i Kostryna w "Balladynie" Juliusza Słowackiego w reżyserii Władysława Krzemińskiego, Stacha w "Derbach w pałacu" Abramowa w reżyserii Ludwika Rene, Zbójnika w "Na szkle malowane" Ernesta Brylla w reżyserii Augusta Kowalczyka i w "Paradach" hr. Potockiego, w reżyserii Lecha Wojciechowskiego. W roku 1975 odszedł do Syreny. Pracował tam aż do emerytury".

Tadeusz Pluciński odszedł 23 kwietnia 2019 roku.

PP