Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 26.10.2011

Odszedł ukraiński polonofil

Panie Profesorze, Panie Bohdanie, Atamanie – Przyjacielu! Dziękujemy, że byłeś wśród nas - tymi słowami Wojciech Sikora, szef Instytutu Literackiego, pożegnał profesora Bohdana Osadczuka.
Bohdan OsadczukBohdan Osadczukfot. Mariusz Kubik/http://www.mariuszkubik.pl/Wikimedia Commons/CC
Galeria Posłuchaj
  • Bohdan Osadczuk o pierwszym spotkaniu z Jerzym Giedroyciem i początkach współpracy z "Kulturą". Data nagrania 15.09.2010
Czytaj także

Oto, co Wojciech Sikora powiedział na popgrzebie prof. Bohdana Osadczuka:

Często przy takich smutnych okazjach wspomina się wiersz księdza Twardowskiego o "ludziach, którzy tak szybko odchodzą". Dziś żegnamy człowieka, o którym tak powiedzieć dosłownie nie można. Bo choć wiadomość o jego śmierci niezwykle nas zabolała, to nie sposób powiedzieć, by jego życie na ziemi było jakimś "mknieniem". Swoją biografią, osiągnięciami, ale też - umiłowaniem życia i umiejętnością cieszenia się nim, mógłby Bohdan Osadczuk obdzielić co najmniej kilka osób.

Pielęgnując swą ukraińską tożsamość, zachował na zawsze życzliwość wobec Rzeczypospolitej, w której się urodził i wychował. Ukraiński polonofil - jak sam o sobie mówił w jednym z artykułów w "Kulturze".

Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia o Jerzym Giedroyciu>>>

Jak w przypadku milionów innych Europejczyków, jego los napisała w dużej mierze historia: z rodzinnej Kołomyi, poprzez Pinczów i Kraków, trafia w czasie wojny na studia w Berlinie, a już w roku 1950 podczas Kongresu Wolności Kultury staje się jednym z ważniejszych współpracowników Jerzego Giedroycia i paryskiej "Kultury".

Jednocześnie współpracuje z najważniejszymi tytułami prasowymi kontynentu. Był wybitnym dziennikarzem i do końca swój zawód uprawiał z pasją, a dzięki temu spotykał się i rozmawiał z najważniejszymi w XX wieku przywódcami świata.

Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia - Radia Wolności>>>

Wypracował sobie pozycję najważniejszego ze strony ukraińskiej głosiciela wypracowanej przez Jerzego Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego teorii, zwanej "ULB". Uznawała ona istnienie i współpracę z Polską niepodległej Ukrainy, Litwy i Białorusi - za fundamentalne dla niepodległości Polski. Obaj - Bohdan Osadczuk z Jerzym Giedroyciem - poświęcili tej sprawie ponad pół wieku: 637 numerów "Kultury", w których ukazało się ok. 160 artykułów Osadczuka i kiedy to wymienili ze sobą prawie dziewięćset listów.

"Kultura" była niezwykle ważną częścią życia Bohdana Osadczuka, a Osadczuk był jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli tego, czym było to pismo. W roku 1984 został wyróżniony Nagrodą Przyjaźni i Współpracy "Kultury", a przyznaną mu cztery lata temu Nagrodę Jerzego Giedroycia za działalność w imię polskiej racji stanu cenił sobie bardzo wysoko.

Bogumiła Berdychowska wspomina Bohdana Osadczuka>>>

Pół wieku, poświęcone przez Osadczuka przyszłości relacji ukraińsko-polskich i polsko-ukraińskich sprawia, że dziś w żałobie pogrążona jest tak Ukraina, jak Polska. Żałobę tę odczuwamy też my w Domu "Kultury" w Maisons-Laffitte, podparyskim miasteczku, w którym od 1947 Jerzy Giedroyc redagował swe pismo i przyszłość Polski. "Ataman" - jak go nazywano - był jednym z najbliższych tego Domu przyjaciół. Po śmierci swej ukochanej żony Ireny mówił nawet o przeniesieniu się do Maisons-Laffitte "na starość".

Dość stary na to najwyraźniej nigdy się nie poczuł i nigdy do przeprowadzki nie doszło. Mogliśmy jednak w "Domu Kultury" cieszyć się jego mądrością i wiedzą, a jednocześnie radością życia, kiedy podczas swych wizyt z taką samą swadą opowiadał o wielkich sprawach tego świata, jak o swej namiętności do dobrej kuchni czy tańca.

Ognisty temperament, nieopanowana fantazja, zaraźliwa energia, gawędziarski arcy-talent - to wszystko składało się na nieprzecietną osobowość Profesora Bohdana Osadczuka, której zapomnieć po prostu nie sposób.

Wojciech Sikora, szef Stowarzyszenia Instytut Literacki "Kultura" w Paryżu