92-letnia Marianna Popiełuszko opowiedziała na łamach gazety o swoim ostatnim spotkaniu z synem, przed jego śmiercią w październiku 1984 roku, gdy został zamordowany przez oficerów SB.
- Było to we wrześniu 1984 roku. Przyjechał do domu bez zapowiedzi. Nie mówił o sobie, ale wiedziałam, że go śledzono: nawet z okien naszego domu widać było auta z agentami. Ale on był odważny, pomimo że fizycznie słaby - powiedziała matka księdza, beatyfikowanego w 2010 r.
Zobacz także serwis specjalny Polskiego Radia>>>>
- Zostawił mi do zacerowania swoją sutannę, mówiąc: „Zabiorę ją następnym razem. Jeżeli nie, to będziesz miała po mnie pamiątkę”. A żegnając nas, powiedział: „Pamiętajcie, jeśli umrę, nie opłakujcie mnie” – opowiadała.
- Skamieniałam, bo nigdy nie mówił w taki sposób - wyznała.
pp/PAP
Galeria: dzień na zdjęciach >>>