- Unia Europejska i USA oferują Ukrainie takie wsparcie jakie jest obecnie możliwe - uważa Daniel Rotfeld. - Bardzo często tak się zdarza, że jeśli reakcja jest nazbyt gwałtowna, to prowadzi do pogorszenia sytuacji - mówi. Komentuje w ten sposób opinie, że Zachód słabo i niezdecydowanie reaguje na agresywne posunięcia Rosji. Podkreśla, że chodzi o to, by Rosji - nie stawiać pod ścianą - i umożliwić jej powrót do dialogu u Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi..
Były szef MSZ dodaje, że wbrew wielu ocenom, reakcja Zachodu wręcz zaskoczyła Rosję swoim zdecydowaniem. - W Moskwie panowało przekonanie, że Zachód nie będzie w stanie reagować w sposób jednolity na rosyjskie posunięcia - ocenia gość Trójki. W opinii Rotfelda, Kreml teraz uważnie analizuje sytuację, bo zdał sobie sprawę, że Zachód postawił na jedność, w ocenie konfliktu wokół Ukrainy. Jego zdaniem, rosyjskie kierownictwo, zdało sobie sprawę, że następne agresywne kroki spotkają się ze zdecydowanym sprzeciwem. - Dzisiaj Rosjanie wiedzą, że jeśli posuną się poza linię Krymu, to spotka się to z dotkliwą i bolesna odpowiedzią - dodaje.
Daniel Rotfeld zwraca uwagę, że - Rosja poczuła się głęboko dotknięta, by nie powiedzieć poniżona tym, że jej, już "odtrąbione" zwycięstwo, iż Janukowycz wycofał się z podpisania układu stowarzyszeniowego z Unią, okazało się przedwczesnym tryumfem - mówi. Podkreśla, że Kreml nie brał pod uwagę, że społeczeństwo ukraińskie nie zaakceptuje odrzucenia opcji Zachodniej. - Moskwa lekceważyła Majdan, bo dla Rosjan było nie do zrozumienia to, że władza powinna wysłuchiwać opinii społeczeństwa - zauważa.
Były szef MSZ przyznaje, że przed kryzysem ukraińskim, - był moment rozmagnetyzowania woli budowania obronności Europy jak całości - jak to określił. Rotfeld tłumaczy to tym, że w ostatnich latach powstała u wielu ludzi - ponowoczesna świadomość - w której zanegowano tradycyjne pojęcie czym jest obrona i bezpieczeństwo w 2-giej dekadzie XXI wieku. - Zapomniano, że w polityce, niezależnie od systemu wartości, obowiązują interesy i siła. (...) W Rosji element siły jest traktowany jako kluczowy - mówi. Jego zdaniem, dlatego odpowiedź Zachodu musi być silna, bo tylko wtedy Kreml zrozumie swój błąd.
Gość Trójki zwraca uwagę na fakt, że prezydentowi Rosji - udało się niechcący - wywołać w społeczeństwie ukraińskim dumę z własnego państwa i to przeciwko Rosji. - Kiedyś na Ukrainie będą za to stawiać pomniki Putinowi - ironizuje Rotfeld.
Z gościem "Pulsu Trójki" rozmawiał Damian Kwiek.
"Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu" Jak daleko posunie się Rosja>>>
O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>
mc