Od dziesięciu dni sejmowy korytarz okupują rodzice niepełnosprawnych dzieci. Chcą natychmiastowego uznania codziennej opieki nad chorymi za zawód i przyznania im zasiłków w wysokości płacy minimalnej. Razem z protestującymi w Sejmie przebywają także niepełnosprawne dzieci.
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak podkreśla, że choć rozumie protest, to jego zdaniem miejsce maluchów jest w domach.
- Sejm to nie jest miejsce, które jest dla nich ciche, spokojne, bezpieczne, gdzie można prowadzić rehabilitację, edukację, czy robić cokolwiek, co się dziecku należy. To jest walka o godziwe warunki socjalne dla tych dzieci, ale nie możemy zapominać, że walcząc o coś, nie możemy sami tego naruszać - powiedział gość Trójki.
Jak zaznaczył, dorośli korzystają z praw demokracji, ale dzieci powinny być chronione.
RPD przyznał, że za obecną sytuację nie obwinia rodziców. - Ja rozumiem desperację rodziców, doszli do krawędzi życiowej i mają tego wszystkiego dość - podkreślił. - Osoby, które tak chętnie się fotografują na tle tych nieszczęsnych dzieci i ich rodziców, powinny zrobić wszystko, żeby nie dochodziło do takich sytuacji - powiedział. Sprecyzował, że chodzi mu o polityków.
Zobacz serwis specjalny: PROTEST RODZICÓW NIEPEŁNOSPRAWNYCH DZIECI >>>
Marek Michalak zwrócił uwagę, że walka toczy się nie tylko o zabezpieczenie finansowe dla rodzin niepełnosprawnych maluchów. - Te dzieci potrzebują bardzo kompleksowego, międzyresortowego zaopiekowania - wyjaśnił
- Bardzo chciałbym, żeby ta sytuacja zakończyła się dobrym kompromisem, gdzie jedna strona w znacznej części będzie w stanie wypełnić swoją powinność, a druga strona, żeby bez uraz, bez trudnych emocji mogła uznać, że na ten moment to jest właściwe działanie - powiedział gość Trójki.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji o problemach niepełnosprawnych dzieci.
Rozmawiał Marcin Zaborski.
bk