Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Jaremczak 10.04.2014

Cimoszewicz: to była banalna katastrofa, choć tragiczna

Były premier i senator Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej popełniła błąd nie informując na bieżąco o wynikach swoich prac.
- Odpowiedzialność za katastrofę smoleńską w 98 procentach leży po stronie polskiej - uważa senator Włodzimierz Cimoszewicz- Odpowiedzialność za katastrofę smoleńską w 98 procentach leży po stronie polskiej - uważa senator Włodzimierz CimoszewiczPolskie Radio

Gość "Salonu politycznego Trójki" mówił o "błędzie komunikacyjnym" popełnionym przez śledczych. - Nie wiemy, czy prokuratura popełniła jakieś inne błędy, bo nie znamy szczegółów - mówił Włodzimierz Cimoszewicz . I dodał: - Chowanie się za tajemnicą śledztwa jest wyrazem asekuracji. To, co sugeruje, że coś było nie w porządku z tym śledztwie, to jego długość.

Według Cimoszewicza, katastrofa smoleńska nie wymaga aż tak długiego postępowania. - Mieliśmy do czynienia z banalną, choć ogromnie tragiczną katastrofą i cztery lata mijają, a prokuratura nie potrafi sformułować zarzutów - mówił w radiowej Trójce.

Jego zdaniem, odpowiedzialność za to, co wydarzyło się cztery lata temu w Smoleńsku, "w 98 procentach leży po stronie polskiej". - Kontroler lotu może sobie gadać, co chce. Ostateczną odpowiedzialność ponosi załoga i kapitan samolotu, który dysponuje na pokładzie tego samolotu wszystkimi przyrządami pozwalającymi mu kontrolować sytuację. Nie musi mieć jakiejkolwiek pomocy ze strony kontrolerów. Powinien być tak wykształcony, tak wytrenowany, tak odpowiedzialny, żeby zanegować to, co mu mówią kontrolerzy. Powinien opierać się na tym, co sam widzi - podkreślił były szef rządu. W tej sytuacji - zdaniem Cimoszewicza - byłoby absurdem, gdyby prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów ze strony polskiej, a zrobiłaby to wobec rosyjskich kontrolerów.

Były lider SLD uważa ponadto, że działania prokuratury wpływają na opinię, iż w Smoleńsku mogło dojść do czegoś więcej niż zwykłego wypadku samolotowego. Cimoszewicz sądzi, że mimo oficjalnego stanowiska, większość polityków PiS nie wierzy w zamach. - Jedynym niebanalnym elementem tej katastrofy była liczba ofiar i to, kto zginął. Cała reszta była banalna: niedoróbki, asekuranctwo, oportunizm, tchórzostwo, niedouczenie - wyliczał.

10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku doszło do katastrofy samolotu, na pokładzie którego delegacja z Polski leciała na uroczystości związane z rocznicą zbrodni katyńskiej. Na pokładzie maszyny byli między innymi: prezydent Lech Kaczyński z żoną, grupa posłów i senatorów, prezes NIK, prezes NBP, duchowni i wojskowi, a także grupa rodzin oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 roku. W sumie leciało nim 96 osób. Nikt nie przeżył.

ZOBACZ SERWIS SPECJALNY: KATASTROFA SMOLEŃSKA >>>

Cimoszewicz komentował też ostatnie wydarzenia na Ukrainie. Jego zdaniem Zachód powinien w sposób bardziej zdecydowany reagować na kolejne posunięcia Władimira Putina. Gość "Salonu politycznego Trójki" uważa, że prezydent Rosji dąży do zdestabilizowania sytuacji u swojego sąsiada, co może wymusić na Kijowie takie zmiany w konstytucji, które ostatecznie doprowadzą do powolnego upadku całego państwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

Rozmawiała Beata Michniewicz.