Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Chodurski 09.06.2014

Tajne posiedzenie Sejmu: "wymóg bezpieczeństwa" czy "polityczny cyrk"?

Posiedzenie będzie utajnione, bo prokuratura przysłała na Wiejską poufny wniosek o uchylenie immunitetu byłemu szefowi CBA - posłowi PiS Mariuszowi Kamińskiemu. O związanych z tym kontrowersjach rozmawiają w Trójce: były wiceszef CBA - Ernest Bejda i eurodeputowany SLD - Janusz Zemke.
Sejm RPSejm RPsejm.gov.pl/Krzysztof Białoskórski
Posłuchaj
  • O utajnionym posiedzeniu Sejmu i zarzutach prokuratury wobec byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego rozmawiają w Trójce J. Zemke i E. Bejda (Trójka/Puls Trójki)
Czytaj także

- Całego tego spektaklu by nie było, gdyby pan Mariusz Kamiński sam zrzekł się immunitetu - uważa Janusz Zemke.  - A tak będziemy mieli "supertajny" spektakl w gronie 460 ludzi, więc każdy może sobie wyobrazić jaka to będzie tajność - mówi poseł SLD.

Oceniając działania CBA w czasie, gdy jego szefem był Mariusz Kamiński, Zemke wyraża opinię, że fundamentalną sprawą - jest odpowiedź na pytanie w jakich sytuacjach, jakimi metodami i w jakim zakresie można stosować, zgodnie z prawem, tzw. prowokację policyjną - podkreśla polityk SLD. Przypomina, że Polska przejęła w swoim czasie kilka instytucji z prawa brytyjskiego, takich jak świadek koronny czy prowokacja policyjna. Na początku te uprawnienia miała policja, potem otrzymały je także służby specjalne, w tym CBA. - Moim zdaniem sprawa jest nie tylko personalna, ale ma wymiar znacznie szerszy. (...) Ja bym chciał, żeby sąd orzekł kiedy można te prowokacje stosować - mówi gość Trójki. Podkreśla, że Brytyjczycy od których takie rozwiązania prawne zapożyczyliśmy, zwracali uwagę, że prowokację można stosować wtedy, gdy są już inne sygnały. I wtedy prowokacja policyjna nie służy do wywołania przestępstwa a jedynie do jego udokumentowania. - W tej sprawie chciałbym się dowiedzieć, czy to były działania do potwierdzenia czy do wywołania (przestępstwa) - pyta poseł Zemke.

Przyznaje, że CBA kierowane przez Mariusza Kamińskiego, na każde działanie o charakterze nadzwyczajnym miało zgodę sądu. Zwraca jednak uwagę, że sądy w Polsce zgadzają się z takimi wnioskami służb zbyt często. - Była za duża łatwość korzystania (przez służby) z tych instrumentów - mówi poseł SLD. - Ponadto cała ta sprawa utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy za daleko posuniętą dowolność w interpretacji prawa w Polsce. (...) Jeżeli jeden szef CBA interpretuje jakiś przypadek tak a jego następca inaczej, to (...) musi być jasność do jakich granic i w jakich sytuacjach można stosować te metody nadzwyczajne - uważa Janusz Zemke.

Prokuratura Warszawa-Praga chce postawić zarzuty przekroczenia uprawnień w czasie czynności operacyjnych CBA. Według prasy chodzi m.in. o sprawy Weroniki Marczuk i byłego prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego, którym Biuro próbowało udowodnić korupcję i płatną protekcję, a także willi w Kazimierzu Dolnym, której - jak domniemywało CBA - cichymi właścicielami byli Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy.

- Przypomnę, że Mariusz Kamiński, któremu prokuratura zarzuca nadużycie władzy, (...) zwrócił się do prokuratury a wcześniej do szefa CBA, o odtajnienie tych materiałów i pokazanie ich opinii publicznej - zwraca uwagę Ernest Bejda. - Można to zrobić tak, żeby pokazać rezultaty pracy nie ujawniając szczegółowych dotyczących form i metod pracy służby. (...) Powiem więcej, w tej sprawie bardzo wiele rzeczy jest publicznie wiadomych. Więc odtajnienie byłoby ze wszech miar słuszne a opinia publiczna mogłaby wyrobić sobie pogląd, jak w tej sprawie wyglądają fakty - mówi Bejda.

Jego zdaniem odtajnienie jest tym bardziej możliwe, bowiem, jak twierdzi, w tej sprawie nie ma sporu co do faktów a jest spór dotyczący interpretacji prawnych pewnych działań czy zachowań. Były szef CBA przyznaje zarazem, że fakty te nie są dotąd znane opinii publicznej. Zdaniem Bejdy zastrzeżenia prokuratury wobec CBA, kierowanego przez Mariusza Kamińskiego, są kuriozalne. - Prokuratura nie zarzuca na przykład, że CBA sfałszowało wnioski dowodowe do sądu, czy prokuratury. (...) Zarzuca, że "wniosek był nierzetelny", a to jest jedynie kwestia interpretacji faktów - podkreśla były wiceszef CBA. - W tych sprawach, na każde działanie antykorupcyjne podejmowane przez CBA, takie jak podsłuch czy zakup kontrolowany, biuro miało zgodę prokuratora generalnego i sądu. (...) To pytam, dlaczego po jakimś czasie inny prokurator ma inny pogląd - mówi Bejda. Dodaje, że funkcjonariusze muszą działać w poczuciu stabilności decyzji.

Zdaniem gościa Trójki, obecny szef CBA Paweł Wojtunik, który donosił do prokuratury na swojego poprzednika, w sposób wybiórczy przekazuje informacje do publicznej wiadomości. - Gdy tylko objął stanowisko szefa biura wszczął procedurę audytową. (...) I we wnioskach końcowych tej właśnie sprawy, w której Mariusz Kamiński ma zarzuty, stwierdzono, i stwierdzili to jego,ludzie, że nie doszło tam do popełnienia przestępstwa. (...) To ja pytam (obecnego) pana szefa CBA: czym się w takim razie kierował zawiadamiając prokuraturę? - zastanawia się Ernest Bejda. Gość Trójki dodaje, że - nie ma złudzeń - co do wyniku głosowania w Sejmie nad pozbawieniem immunitetu Mariusza Kamińskiego. - Skład Sejmu jest taki a nie inny - mówi.

Rozmawiał Marcin Zaborski.

mc/mp