Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Izabela Zabłocka 18.06.2014

ABW wkracza do "Wprost": Gawkowski: to zamach na wolność słowa

- Donald Tusk próbuje siłowo zamiatać sprawę pod dywan - mówi w "Pulsie Trójki" Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. - Nie ferujmy tak szybko wyroków - odpowiada Piotr Zgorzelski z PSL.

Do tygodnika "Wprost” weszli dwukrotnie funkcjonariusze ABW. Za drugim razem towarzyszył im prokurator. Chcą, żeby dziennikarze oddali nośniki, na których zarejestrowano podsłuchane rozmowy czołowych polityków. Redakcja odmówiła. Być może zostanie przeprowadzone przeszukanie. Redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski obiecuje publikację dalszej części nagrań. Dziennikarze twierdzą, że ABW próbuje ich zastraszyć.

<<<ABW znów we "Wprost". Tym razem z prokuratorem>>>

- Można odnieść wrażenie, że premier stosuje metody, które nie były znane nawet w PRL. Jeżeli do tygodnika, który ujawnia taśmy kompromitujące rząd, premiera i PO wprowadza się ABW, to jak to inaczej nazwać, jak nie zamach na wolność słowa w Polsce - pyta retorycznie w "Pulsie Trójki" sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. Jego zdaniem, prokuratura mogła poprosić redaktora Latkowskiego o wydanie materiałów, a nie wkraczać do redakcji. Gawkowski sądzi, że chodzi o zabranie tych taśm, żeby dowiedzieć się, co na nich jeszcze zarejestrowano. - Najłatwiej jest skręcić sprawę, kasety znikną, nie będzie dowodów, nikt nic już nie będzie publikował, a Tusk będzie miał spokój - mówi poseł PSL.

Przyznaje, że już w poniedziałek był zaszokowany konferencją premiera, gdy okazało się, że nie ma on zamiaru dymisjonować szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. - Dzisiaj jednak premier całkiem się pogubił, a jeżeli nie on, to minister Sienkiewicz, który nadzoruje ABW - mówi Gawkowski.

Poseł SLD dziwi się, że nikt nie pomyślał, jak taka akcja ABW będzie postrzegana. - Chyba są jacyś myślący ludzie, którzy zdają sobie sprawę, że wejście do tygodnika, który publikuje taśmy kompromitujące rząd, będzie odebrane jako zamach na wolność słowa - zastanawia się gość "Pulsu Trójki".

- Do czasów PRL nie ma tu analogii – broni swojego koalicjanta poseł PSL, Piotr Zgorzelski. Przyznaje jednak, że wejście ABW do gazety "w roku 25-lecia wolności, nie jest to dobra wiadomość”. Polityk nie ma wątpliwości, że mimo wszystko, były istotne powody do przeprowadzenia takiej akcji,"bo przecież  prokurator wystawił nakaz”. Apeluje, więc żeby nie ferować tak szybko wyroków.

- Nie znamy wszystkich informacji, które legły u podstaw decyzji prokuratora. Miejmy świadomość, że do tej pory nie było w Polsce takiej afery. Nie należy wykluczyć takiej wersji, że scenariusz jest pisany poza granicami kraju i dlatego bezpieczeństwo państwa, w dużym stopniu, zostało zagrożone. Stąd być może nadzwyczajne działania - tłumaczy Zgorzelski i dodaje: "wiemy w jakiej sytuacji politycznej i geopolitycznej znajduje się Polska, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Być może chodzi o to, żeby Polska zajęła się samą sobą".
Zdaniem polityka PSL, najlepszym rozwiązaniem byłoby wyjaśnienie sprawy przez Sejmową Komisję do spraw Służb Specjalnych, która dostałaby uprawnienia śledcze.  
Rozmawiał Damian Kwiek

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>
iz/mp