Siemoniak: wprowadzenie stanu wyjątkowego to przyznanie się do bezradności

Komisja PE zajmie się kryzysem na polskiej granicy. Wniosek złożył Witold Waszczykowski

Rząd wystąpił we wtorek do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. Ma on obowiązywać w pasie o szerokości 3 kilometrów od granicy. Obejmie on łącznie 183 miejscowości w województwie podlaskim i lubelskim.

– Tę decyzję podjęli fachowcy od polityki i promocji, a nie eksperci od bezpieczeństwa – stwierdził gość radiowej Trójki Tomasz Siemoniak. – Prawo i Sprawiedliwość uznało, że to przyniesie im jakąś korzyść – ocenił polityk Platformy Obywatelskiej.

Przyznał, że dostrzega "nagłość tej decyzji". – Intencje są takie, żeby mocno podgrzać debatę publiczną. Na posiedzeniu Sejmu, na pewno w dramatycznym tonie, premier i ministrowie będą atakować opozycję i ogłaszać, jakie to mamy zagrożenie – skomentował.

Zdaniem Tomasza Siemoniaka "politycy PiS to mistrzowie szybkiego zamieszania". – Za kilka tygodni znajdą inny temat. Tak samo było w przypadku cyberataków – podkreślił Siemoniak.

– Jeśli sytuacja jest aż tak dramatyczna, że wymaga stanu wyjątkowego, to dlaczego prezydent Andrzej Duda od 2 dni analizuje ten wniosek? To nie było z nim wcześniej uzgodnione? Polityczne intencje rządu są bardzo wyraźne. To jest granie państwem w imię interesu partyjnego – ocenił gość "Salonu Politycznego Trójki". 

W ocenie polityka PO wprowadzenie stanu wyjątkowego "to przyznanie się do bezradności". – Szef MON Mariusz Błaszczak wcześniej zapewniał, że "świetnie sobie radzimy" – powiedział Siemoniak.

***

Tytuł audycji: Salon polityczny Trójki
Prowadzi: Bartłomiej Graczak
Gość: Tomasz Siemoniak (PO)
Data emisji: 2.09.2021
Godzina emisji: 08.45

kp/kr