Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz nie chciał jednoznacznie potwierdzić w „Salonie Politycznym, Trójki”, czy doniesienia o powołaniu rządu dopiero w grudniu są prawdziwe. Jak zaznaczył, decyzję premiera i prezydenta w tej sprawie ogłosi w czwartek Donald Tusk. Tomasz Nałęcz ocenił przy tym, że powołanie gabinetu w ostatnim konstytucyjnym terminie to dobre rozwiązanie, bo pozwala kontynuować prace w ramach polskiej prezydencji, która przypada raz na kilkanaście lat.
Doradca prezydenta zaprzeczał pogłoskom, że premier i prezydent są poróżnieni. - Przyjaźnią się. Prezydent nie należy do osób, która zmieniałaby bruderszafty, znajomości, przyjaźnie – oświadczył. Tomasz Nałęcz wyjaśnił również, że Bronisław Komorowski w pierwszej kolejności spotkał się z Grzegorzem Schetyną, po to, żeby omówić pierwsze posiedzenie Sejmu, co jest dużym przedsięwzięciem logistycznym.
"Szkoda Ewy Kopacz"
Pytany o pomysł zamiany Grzegorza Schetyny na Ewę Kopacz na stanowisku marszałka Sejmu, Tomasz Nałęcz powiedział, że bardzo ceni minister zdrowia, ale w tym przypadku byłoby mu jej szkoda. - To będzie najtrudniejsza rola polityczna w Polsce przez najbliższe miesiące (...). W tym sejmie nie będzie Wersalu. Przez pierwsze miesiące będzie tam obowiązywał duch Bastylii, nie Wersalu - oświadczył.
Zastrzegł, że Ewa Kopacz w razie potrzeby poradzi sobie z tym zadaniem, choć taryfy ulgowej dla kobiet nie będzie. - Widziałem, jak nieraz mężczyzn po kątach rozstawiała – dodał.
Tomasz Nałęcz powiedział również, że pomysł Janusza Palikota, by tworzyć rząd fachowców, byłby aktualny, gdyby nie było rządu większościowego, a tak jest „ ideą księżycową”.
Doradca prezydenta źle ocenił pomysł usunięcia krzyża z sali sejmowej: przypomniał, że krzyż w tradycji naszego kraju to nie tylko znak religijny, ale również symbol polskości.
Audycji można słuchać codziennie o godz. 8.13. Zapraszamy.
agkm
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
Powstaje nowy rząd: relacja na żywo >>>