1 stycznia w życie weszła ustawa o refundacji leków, która nakłada na lekarzy obowiązek określenia przysługującej pacjentowi zniżki. W przypadku popełnienia błędu osobie wypisującej receptę grozi konieczność zwrotu nienależnej refundacji wraz z odsetkami.
Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy podkreślił, że lekarze po prostu nie potrafią wypełnić obowiązków nałożonych przez nowe przepisy. - Gdybyśmy chcieli poświęcić się wypełnieniu tych obowiązków, musielibyśmy porzucić leczenie ludzi. Przyzna nam rację każdy, kto ma świadomość, jak trudno w obecnej sytuacji określić odpłatność za dany lek - powiedział w "Pulsie Trójki".
Nowe przepisy wprowadzają bowiem bardzo ścisłe rygory przyznawania refundacji. - Może się zdarzyć, że ten sam preparat, który jest stosowany w danej grupie chorób w przypadku jednego producenta został zarejestrowany tylko w wąskim zakresie, w przypadku drugiego producenta w trzech różnych zakresach, a w przypadku trzeciego jeszcze inaczej - wyjaśnił w rozmowie z Beatą Michniewicz.
Aby więc zaoszczędzić czas i skupić się na diagnozowaniu i leczeniu niektórzy z lekarzy zaczęłi stosować pieczątkę lub dopisek o treści "Refundacja do decyzji NFZ".
- Lekarz w ciągu miesiąca wypisuje recepty nawet na kwotę 110 tys. złotych. Jeżeli wszystkie wypisze błędnie niemal tyle może wynieść nałożona na niego kara - podał przykład.
Etyk prof. Paweł Łuków jest zdania, że protest pieczątkowy lekarzy to objaw poczucia bezradności grupy zawodowej wobec sytuacji, w której nowe przepisy czynią ich odpowiedzialnymi za rzeczy, nad którymi nie mogą panować.
Jego zdaniem fakt, czy ktoś protestuje bądź nie, nie jest świadectwem jego etyczności.
Jak w całej sytuacji odnajdują się aptekarze i pacjenci dowiesz się słuchając całego "Pulsu Trójki, 2 stycznia 2011".
A więcej na temat chaosu wokół nowej listy leków refundowanych można znaleźć TU>>
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45. Zapraszamy.
(asz)