Rzecznik rządu Paweł Graś mówił w "Salonie politycznym Trójki”, że Euro 2012 powinno przebiec w spokoju. Argumentuje, że to unikalna okazja, by pokazać polską energię i gościnność. Uważa, że związkowcy z "Solidarności" nie będą protestować, bo ryzykowałyby potępienie ze strony opinii publicznej. – Protesty obracałyby się przeciwko nim. Sądzę, że Piotr Duda to rozumie i będzie szukał takich form protestów, które nie będą przeszkadzały kibicom. Ludzie by mu tego nie wybaczyli – oświadczył Paweł Graś.
Rzecznik przyznał, że jeśli będzie dochodziło do łamania prawa, odpowiednie instytucje będą temu zapobiegać, obojętnie. kto byłby sprawcą.
Paweł Graś pytany był także o incydent z dziennikarką. Stefan Niesiołowski do Ewy Stankiewicz z "Gazety Polskiej", która mimo jego nieskrywanej niechęci filmowała go kamerą, powiedział "won do PiS-u", odsunął jej kamerę. - Pan poseł Stefan Niesiołowski był ewidentnie prowokowany, jednak posunął się za daleko. Człowiek piastujący funkcję publiczną musi trzymać nerwy na wodzy – komentował Graś. PO nie przewiduje żadnych konsekwencji wobec Stefana Niesiołowskiego – powiedział Paweł Graś.
Paweł Graś mówił, że nie interesował się, w której loży będzie podczas meczów Euro 2012 siedział premier. Natomiast w loży prezydenckiej, jak informowały we wtorek media, nie będzie siedział polski prezydent. Rzecznik rządu uważa, że to "pisowskie robienie z igły wideł”. Mówi, że na czas mistrzostw gospodarzami obiektów jest UEFA i to ona decyduje o podziale miejsc.
Rzecznik rządu nie wie jeszcze, na których konkretnie meczach będą w Polsce głowy sąsiednich państw – prezydent Rosji Władimir Putin, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Decyzje o rozmowach nie są jeszcze podjęte, będą podejmowane spontanicznie.
agkm