Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzygnął kwestii tzw. janosikowego. Sędziowie odroczyli sprawę, bo autorzy wniosku nie dostarczyli odpowiednich wyliczeń.
Według Grzegorza Schreibera z PiS "janosikowe" to przejaw solidaryzmu społecznego i z takim nastawieniem było ono budowane. Poseł przestrzega przed błędnym myśleniem, że "Warszawa musi oddać pieniądze". - To był element systemu, elementy umowy społecznej - zaznaczył gość Trójki.
Z kolei Marcin Kierwiński z PO wyraźnie zaznaczył, że bogatsze samorządy powinny dzielić się z samorządami biedniejszymi. Natomiast kształt "janosikowego"- kontynuował wypowiedź gość Trójki - jest całkowicie niesprawiedliwy. - To nienormalne, żeby powiedzmy samorząd mazowiecki musiał oddawać 50 procent swoich dochodów - dodał Kierwiński.
W opinii posła PO, "janosikowe" to potrzebna idea społeczna, ale jej mechanizm się nie sprawdza.
Grzegorz Schreiber odnosząc się do słów posła Kierwińskiego stwierdził, że "janosikowe" powinniśmy nazwać subwencją. - Wprowadzenie określenia "janosikowe" powoduje, że bezkarnie możemy używać stwierdzenia, że "Warszawa oddaje pieniądze", a tak nie jest - zaznaczył poseł PiS.
"Janosikowe" to wpłata do budżetu państwa, która obejmuje gminy, wykazujące dochody wyższe, niż 150 procent średniej w kraju. W przypadku powiatów progiem jest 110 procent średniej dochodów podatkowych wszystkich podobnych jednostek samorządu. Przeciwnicy "janosikowego" nie podważają sensu samego solidaryzmu. Uważają jednak, że pomoc powinna dotyczyć podstawowych potrzeb biedniejszych gmin i powiatów, a nie być nagrodą za niegospodarność.
Posłuchaj całej rozmowy Damiana Kwieka z Grzegorzem Schreiberem i Marcinem Kierwińskim.
mr