Piątek jest ostatnim dniem trzydniowego posiedzenia Sejmu. Posłowie będą głosować między innym nad tym, czy odbędzie się referendum edukacyjne. Jedno z pytań referendum dotyczy likwidacji obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Debata na ten temat odbyła się dwa tygodnie temu.
Wniosek o referendum popierają: PiS, SLD i Solidarna Polska. Sprzeciwia mu się PO i większość posłów PSL.
Zdaniem Joachima Brudzińskiego z PiS, niezależnie od wyniku głosowania, rodzice są w tej rozgrywce już zwycięzcami. - Wygranymi tej całej sytuacji już dzisiaj są rodzice i ci wszyscy, którzy zmobilizowani przez tych dzielnych rodziców złożyli swój podpis. Dyskusja, która została przeprowadzona wokół akcji "Ratujmy maluchy", pokazała po pierwsze wyraźnie, że partia która ma w nazwie, że jest partią obywatelską, z tą obywatelskością nie ma nic wspólnego. Po drugie uświadamia obywatelom, że ta władza, jeżeli przed kimkolwiek się cofnie, to tylko pod naporem zorganizowanych obywateli - powiedział.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Jego zdaniem rodzice 6-latków wygrają tak samo, jak wcześniej "matki pierwszego kwartału". - W Prawie i Sprawiedliwości są zwolennicy posyłania 6-latków do szkół, ale szkół przygotowanych do tego. Nie może być to arbitralna decyzja urzędnika czy pani minister Szumilas - wyjaśnił.
Joachim Brudziński odniósł się w "Salonie Politycznym Trójki" także do wniosku Solidarnej Polski o skrócenie kadencji Sejmu. - Jest to wniosek karpi dopominających się przyspieszenia Wigilii - skomentował, ale dodał, że PiS mógłby taki wniosek poprzeć. Jego zdaniem to jednak nie Donald Tusk powinien Polskę przygotowywać do wcześniejszych wyborów. W ocenie Brudzińskiego powinien zostać przeprowadzony audyt państwa, a na przygotowania do wcześniejszych wyborów potrzeba pół roku. W tym czasie powinien funkcjonować rząd techniczny.
Rozmawiała Beata Michniewicz.
bk