Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 08.06.2010

Należy zdecydowanie potępić Izrael

Deklaracje niczego nie zmieniają. Potrzebne są czyny.


- Palestyna jest jak bita żona. Mężem jest Izrael. Międzynarodowa wspólnota jest koleżanką bitej kobiety. Chce mieć do niej dostęp, pomagać jej. Dostarczać jej pomoc humanitarną - mówi Ewa Jasiewicz, działaczka na rzecz obrony praw człowieka, uczestniczka konwoju humanitarnego dla Strefy Gazy, który 31 maja został zaatakowany przez izraelską marynarkę wojenną.

W ataku zginęło 9 osób, a około 20 zostało rannych. - Jeśli przemoc nie zostanie wykorzeniona, mąż zabije żonę - mówi Jasiewicz. - Izrael musi wycofać się z terenów okupowanych - nawołuje.



Jasiewicz powiedziała w Polskim Radiu, że Izrael atakuje Palestyńczyków na co dzień. Blokuje też wyjazd wielu osób, które są poszkodowane, przez co część z nich poniosła z tego powodu śmierć.

Nawołuje do bojkotu Izraela. – Polska powinna odwołać ambasadora i zerwać umowy wojskowe w Izraelem – powiedziała.

Część broni, która jest używana przeciwko cywilom, jest produkowana w naszym kraju.

Kraje potępiły atak Izraela. – Potrzebne są czyny, a nie deklaracje – mówi Jasiewicz.

(łk)

*

  • Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. I Ewa Jasiewicz, działaczka na rzecz obrony praw człowieka, polsko-brytyjska dziennikarka związana między innymi z Le Monde Diplomatique Edycja Polska. Witam.

    Ewa Jasiewicz: Dzień dobry, dziękuję.

    P.S.: No i uczestniczka konwoju sześciu statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, która tam przebywała i 31 maja została zaatakowana przez izraelską marynarkę wojenną. No i świadek tych wydarzeń. Jak to wszystko wyglądało?

    E.J.: Od pierwszego momentu oni używali dużo przemocy, na przykład z „Mavi Marmara”. My płynęliśmy prawie równolegle z tym statkiem, byliśmy na bardzo małym statku, mieliśmy tylko 16 osób na pokładzie (...) i widzieliśmy, jak pasażerowie z „Mavi Marmary” rzucali wodą i to jest dozwolone w międzynarodowym prawie morskim, więc rzucali tą wodą na głowy żołnierzy izraelskich i też wrzucali im śmieci, aby ich odpędzić, bo oni nie mieli żadnego prawa, żeby atakować nas na międzynarodowych wodach i też jesteśmy bezbronni cywile i mamy tylko humanitarną pomoc. I ta pomoc zresztą była sprawdzona całkowicie w Irlandii, w Turcji, gdziekolwiek skąd płynęliśmy. No i wtedy od razu izraelscy żołnierze otworzyli ogień na tych pasażerów. Oni używali myślę plastykowe pociski i dymne pociski, no i może pięć, dziesięć minut później helikopter był używany przeciwko ludziom i słyszeliśmy żywe pociski. I wtedy Izraelczycy nas zaatakowali, bo to nie tylko był atak na „Mavi Marmara”, ale na całą flotyllę.

    P.S.: Na całą flotyllę, 9 osób, co najmniej 9 osób zginęło, około 20 zostało rannych, takie są oficjalne informacje. Świat potępił te działania Izraela, tak większość państw europejskich na pewno się wypowiedziała i niektórzy żądają wyciągnięcia odpowiedzialności. No ale ta cała akcja była po coś.

    E.J.: Była i to nie było tylko, żeby dostarczyć pomoc humanitarną, bo sytuacja w Gazie i w reszcie Palestyny to jest sytuacja polityczna. Sprawa kluczowa, że jest okupacja, że jest blokada, która gwałci międzynarodowe prawo, między innymi Konwencje Genewskie. To jest zbiorowe ukaranie półtora miliona ludzi. I Izrael nie ma prawa zdławiać ludzi, nie ma prawa wykluczać normalnego życia ludziom i musi wycofać się z terenów okupowanych. My wiemy, że... No, muszę tak porównywać sytuację, że Palestyna to jest jakby bita żona i mąż to jest Izrael. I międzynarodowa wspólnota to są jak koleżanki tej bitej kobiety. I oni chcą mieć dostęp do niej, oni pomagają jej, oni dostarczają pomoc humanitarną, oni dostarczają leki i tak dalej. Ale jeśli korzeń przemocy nie jest wykluczony, jeśli ten mąż nie jest „przestanięty”, to zabije tę żonę. I myślę, że to dobre porównanie.

    P.S.: To jest też bardzo istotny kontekst całej tej sytuacji, która ma tam miejsce, sytuacji między Izraelem a Palestyną. Tak naprawdę o co tam w tym wszystkim chodzi? Ponieważ wiele osób może mieć znaki zapytania i wątpliwości, która strona, dlaczego, jak i czy po stronie palestyńskiej nie ma jakichś ułomności czy nie ma jakiegoś błędu.

    E.J.: Najpierw nie ma równych stron. Sześćdziesiąt lat temu izraelskie państwo powstało po czyszczeniu etnicznym, gdzie około 800 tysięcy Palestyńczyków było wyganianych ze swoich domów i nadal te pokolenia mieszkają w obozach dla uchodźców w Libanie, w Jordanii, Syrii i też mieszkają w obozach dla uchodźców w Gazie i na Zachodnim Brzegu. I od tej pory Izrael zgarnia i grabi coraz więcej ziemi, buduje nielegalne kolonie w Jerozolimie, na Zachodnim Brzegu. I ponieważ w Gazie udało się wypędzić siły okupacyjne, teraz nie ma baz wojskowych i nie ma „kolonizantów” w środku, ale za to jest oblężenie. I to trwa trzy lata, setki ludzi już zmarło, bo nie mogli wyjechać na leczenie. I też Izrael bombarduje i atakuje. Tak, Hamas i inne organizacje... I Hamas wygrał wolne, demokratyczne wybory i to są reprezentanci palestyńskiego ludu. Czy my to lubimy, czy nie, to nie jest nasza sprawa, tak działa demokracja. Ale oni zachowują się zgodnie z międzynarodowym prawem. Celowanie w cywilów to nie jest dozwolone. Ale dlaczego zawsze świat pyta się Hamasu, żeby oni uznali Izrael, żeby oni przestali celować w cywilów i żeby oni dostosowali się do umów, kiedy Izrael tego nie robi? Izrael atakuje cywilów, Izrael nie uznaje palestyńskiego prawa do powrotu, palestyńskiego prawa do samostanowienia i też wcale nie uznaje żadnych umów.

    P.S.: A czy ta akcja, w której braliście udział, ta akcja na tych statkach przyniosła jakiś efekt poza tym, że było aresztowanie, zatrzymanie i atak na wodach międzynarodowych, czy poza tym, że świat w jakimś stopniu zareagował, to może w jakiejś perspektywie do czegoś doprowadzić, zmiany?

    E.J.: Mamy nadzieję. My od początku liczyliśmy na międzynarodową wspólnotę, żeby kraje takie jak Polska podjęli swoje obowiązki pod międzynarodowym prawem i żeby znieść tę blokadę, która jest przestępstwem przeciwko ludzkości i tak jak jest oznaczone w raporcie ONZ. I też żeby wywierać nacisk na Izrael, żeby przestali budować mur (...), żeby przestali budować kolonie nielegalne, bo to jest większe niż tylko getto Gazy. My działamy w całej Palestynie i niestety potępienie to nie jest wystarczająco. Polska powinna odwołać ambasadora, powinna też odwołać umowy wojskowe z Izraelem, bo to jest widoczne, że Izrael używa broń, która jest robiona tutaj też, w Polsce. Mówię o Spike (...) System ,w tym kraju jest robiony, bo to są używane przeciwko cywilom. Więc Polska ma rolę do odegrania. I to nie jest polityczna decyzja, to nie nawet wybór. To jest obowiązek po Konwencjach Genewskich. Więc Polska ma współodpowiedzialność za to, co się stało na
    Mavi Marmary” i co się dzieje teraz w całej Palestynie. To jest międzynarodowa polityka i obowiązki.

    P.S.: A czy jakieś dalsze inne akcje w związku z tym atakiem, ale także w związku z całą sytuacją, o której pani mówi, planujecie?

    E.J.: Tak, będą kolejne flotylle. My robimy to, co rządy powinny robić. Nikt nie chce narażać swoje życie na morzu z piratami izraelskimi, ale niestety co innego mamy robić? Naprawdę, co innego możemy robić? Nie możemy lądowo wejść do Gazy, Egipt granice zamknął, Izrael zamknął wszystkie granice, nie możemy lądowo i nie będziemy stosować przemocy. Więc to są takie pokojowe konwoje z rzeczami, które są potrzebne dla ludzi w Gazie. Nawet więcej, jest potrzebny cement, żeby ludzie mogli odbudować swoje szkoły, szpitale, domy, które były zniszczone podczas operacji (...).

    P.S.: Izrael tłumaczył, przynajmniej we wstępnej fazie mówił, że tam na tych statkach byli ewentualnie jacyś ludzie powiązani z organizacjami terrorystycznymi, że jakąś broń znaleziono. To były takie argumenty, które padały natychmiast po całej sytuacji.

    E.J.: To są kłamstwa. Okay, patyk, kij może być bronią, ale to wcale nieużywanie kija przeciwko żołnierzowi, który jest uzbrojony taserami, pociskami, karabinami z M-16, który ma samoloty, śmigłowce za sobą. No, naprawdę, to jest atak czysty. I naprawdę co się stało ludziom w „Marvi Marmarze” to staje się Palestyńczykom ponad 60 lat.

    P.S.: Ale czy dla pani nie jest istotne, że jednak mimo wszystko państwa europejskie zareagowały na tę sytuację, że wyraźnie powiedziały, o co chodzi? Czy to nie wystarczy?

    E.J.: Słowa nigdy nie wystarczają, potrzebujemy czynów.

    P.S.: Rozumiem, że pani się domaga czynów, ale to jest też kwestia polityki. Polityka to jest czasami słowo.

    E.J.: Ja wiem, ale to nie szkodzi, czy rząd jest prawicowy, czy lewicowy. Są międzynarodowe prawa, ludzie poświęcili swoje życie za Konwencje Genewskie, żeby chronić cywilów, miliony ludzi zmarło, szczególnie w tym kraju, i legat tego jest, że musimy chronić ludzi. To jest zasada obrony prawa człowieka. Ponieważ Palestyńczycy nie mają państwa, nie mają niczego, mieszkają w gettach, „Bantustanach”, może nie wydają się jako sojusznik skuteczny, ekonomiczny dla Polski czy Ameryki, ale zachowanie Izraela to jest wielkie zagrożenie. Nie tylko dla wspólnoty Palestyny i teraz Turcji i dla świata muzułmańskiego, którzy utożsamiają się z walką palestyńską, ale też dla całego świata. Nie można mieć państwa, które czuje się, że jest poza każdym prawem, bez granic, strzela, morduje, masakruje. Po prostu nie możemy do tego dopuścić, nikt.

    P.S.: Ewa Jasiewicz, działaczka na rzecz obrony praw człowieka, dziennikarka polsko-brytyjska, między Le Monde Diplomatique Edycja Polska, z apelem do polityków, aby przyjrzeli się sytuacji w Strefie Gazy.

    E.J.: I Tusk musi odpowiedzieć na mój list. To jest nieładnie, żeby ignorować mój list.

    P.S.: Rozumiem, ale to jest już apel do pana premiera. Rozumiem, że list został wysłany. Na naszej antenie zostało to wypowiedziane. Bardzo dziękuję. Sytuacja trudna i skomplikowana, a pani była świadkiem. Dziękuję.

    (J.M.)