30 marca br. w wieku 77 lat zmarł Krzysztof Teodor Toeplitz, pseudonim KTT. Pisarz, publicysta, autor scenariuszy - w tym do kultowego "Czterdziestolatka", krytyk filmowy, człowiek instytucja. Ta śmierć przypomniała o odchodzącej w niebyt pewnej epoce polskiej inteligencji, wrażliwości publicystycznej, dziennikarskiego stylu i sposobu myślenia. O KTT w Rozmowie dnia ze swoimi gośćmi: rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
Wspominając Krzysztofa Teodora Toeplitza warto porozmawiać o polskich losach, o historii, współczesności, o pozycji polskiej kultury, przemilczanych diagnozach - również tych politycznych, o starciu przeszłości z teraźniejszością... Ale także o wielkiej postaci, która ten styl, ten bardzo specyficzny etos reprezentowała, nie tylko w czasach PRL-u, ale także bardzo aktywnie w III, IV, a później znów w III RP.
Czy uda się ocalić od zapomnienia to, co od ponad pół wieku KTT budował, myśląc o Polsce poważnie i widząc ją ostro, w lewicowym pryzmacie? Czy wraz z jego odejściem skończył się jakiś fragment epoki innego sposobu myślenia, specyficznego etosu?
- Ja się z tym zgadzam. On wywodził się z rodu Toeplitzów. To nie był człowiek znikąd, tylko miał ogromne zaplecze w postaci zasług tego rodu dla Polski. - mówił o zmarłym przyjacielu Daniel Passent, dziennikarz publicysta.
- Jeżeli o kimś można powiedzieć, że był inteligentem żoliborskim, to był nim właśnie Toeplitz -dodaje Passent.
- Krzysztof był człowiekiem, który w coś wierzył. Kiedy zaczynał swoją karierę publicystyczną w wieku lat siedemnastu, był bardzo wierzący w ludzką twarz socjalizmu - mówił z kolei o zmarłym koledze Ryszard Marek Groński, satyryk i felietonista.
Co nam zostanie po KTT?
- Krzysztof był postacią zmarnotrawioną, czy zmarnowaną przez poslką lewicę w minionym dwudziestoleciu. Był zwierzęciem medialnym, telewizyjnym - mówi Krzysztof Lubczyński, lewicowy publicysta.
- Zostanie po nim bardzo wiele. Zostaną przede wszystkim jego felietony. Jeżeli młodzi czy przyszyli dziennikarze sięgną po felietony KTT z lat 50-tych, 60-tych, 70-tych i 80-tych, to znajdą w tych felietonach po prostu kronikę najnowszej historii Polski - dodaje Lubczyński.