Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 01.03.2010

"Sikorski nie dojrzał do funkcji ministra"

Urzędujący minister spraw zagranicznych nie powinien krytykować prezydenta.

Radosław Sikorski nie dojrzał do funkcji, którą sprawuje. - Urzędujący minister spraw zagranicznych nie powinien krytykować prezydenta - mówi w "Sygnałach Dnia" poseł PiS Adam Hofman.

Posła zbulwersowała wypowiedź Sikorskiego, który powiedział, że prezydent może być niski, ale nie powinien być mały. - Zamiast mówić o polityce zagranicznej lub o tym, jak pomóc Polakom na Białorusi minister obsesyjnie atakuje prezydenta - podkreśla poseł PiS.

PiS krytycznie podchodzi do propozycji nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. - Politycy nie są od majstrowania w przeszłości - mówi w "Sygnałach Dnia" poseł PiS Adam Hofman. Jego zdaniem, wszystkie planowane przez PO zmiany mają na celu zlikwidowanie misji Instytutu, a tymczasem - jak przekonywał poseł - IPN nadal powinien zajmować się badaniem przeszłości. O złych zamiarach PO świadczy choćby pomysł zmiany sposobu wyboru prezesa. Posłowi podoba się tylko propozycja, żeby każdy z Polaków mógł mieć wgląd we własną teczkę w IPN.

Prawu i Sprawiedliwości nie podoba się pomysł prawyborów w PO. - Prawybory w Platformie trochę mnie śmieszą, a trochę martwią. Bardziej martwią - mówi w "Sygnałach Dnia" poseł PiS Adam Hofman. Jego zdaniem, PO zajmuje się wyłanianiem kandydata na prezydenta, a nie bieżącymi problemami Polaków, choćby reformą służby zdrowia.

- Donald Tusk zastosował manewr FOorda - ocenia Hofman. - Tusk organizując prawybory chce odwrócić uwagę Polaków od tego, że przez dwa lata nic nie zrobił - mówi rozmówca Programu Pierwszego.

- To są wielkanocne jaja robione z Polaków - mówi Hofman. Przyznaje, że Polaków interesują problemy dnia codziennego, a nie to, czy "Radek z Bronkiem będą się kłócić, czy nie".

Adam Hofman uważa, że Ludwik Dorn nie powinien kandydować w wyborach prezydenckich, by nie odbierać głosów Lechowi Kaczyńskiemu.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Poseł Adam Hofman, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, panie pośle.

    Adam Hofman: Witam serdecznie, dzień dobry.

    K.G.: W sytuacji trudnej, jak to pan określił na początku, po wejściu do studia, bo po Tomaszu Zimochu trudno coś powiedzieć, tak?

    A.H.: Tak, tak, po Tomaszu Zimochu już nic nie będzie takie same.

    K.G.: Ładny sukces, przyzna pan, w Vancouver.

    A.H.: Ja się bardzo cieszę, świetnie, chyba dawno... I zresztą nie spodziewaliśmy się tak wielkich emocji i tak wielkich sukcesów. Wielkie gratulacje dla naszych eksportowych cudów – dla Justyny i dla Adama Małysza, ale też dla tej miłej niespodzianki – panczenistki, bardzo miłe i niespodziewane, tym bardziej cieszy.

    K.G.: A swoją drogą dobrze, że nie zasiada pan w parlamencie Finlandii. Wtedy nasza rozmowa miałaby zupełnie inny przebieg.

    A.H.: No, pewnie byłoby smutno.

    K.G.: Dobrze. Kongres Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu rozpoczyna się w piątek?

    A.H.: Rozpoczyna się w piątek od takiego panelu związanego właśnie ze sportem, panelu sportowego. Będzie trochę znanych nazwisk ze świata sportu, no i na pewno będziemy rozmawiać, jak ten sport na fali tego sukcesu, ale nie tylko, uczynić w Polsce lepszym jak państwo. Państwo polskie powinno się angażować, by tych sukcesów było coraz, coraz więcej.

    K.G.: Wybór nowego prezesa partii, ale rozumiem, że tu się nic nie zmieni, Jarosław Kaczyński wciąż pozostanie na czele partii?

    A.H.: No, demokracja, każdy może zgłosić...

    K.G.: Wymaga kontrkandydata?

    A.H.: Znaczy jest możliwość zgłoszenia kontrkandydata, nie jest to specjalnie obwarowane trudnymi warunkami formalnymi, ale oczywiście na zdrowy rozsądek wydaje się, że Jarosław Kaczyński zostanie wybrany na ponowną kadencję, bo prowadzi on partię w trudnej sytuacji, cały czas to jest największa partia opozycji, trzydziestoprocentowa, silna opozycja, i mam nadzieję, że poprowadzi nas do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

    K.G.: Popełnia błędy w tym prowadzeniu partii?

    A.H.: Jak każdy zawsze człowiek, nikt nie jest nieomylny, każdy popełnia błędy, ale Jarosław Kaczyński jako lider polityczny moim zdaniem popełnia ich na polskiej scenie politycznej najmniej.

    K.G.: A jest taki błąd, którego pan nie może prezesowi zapomnieć?

    A.H.: Nie no, pewnie można by dyskutować o tym, czy... na przykład o kampanii wyborczej i także decyzjach, które zapadały w ostatnich wyborach parlamentarnych. Jak rządziliśmy, także nikt nie jest winny temu... nie jest wolny od błędów, nominacje personalne typu minister Kaczmarek to na pewno były błędy, prezes zresztą o tym mówi, ale summa summarum to jest lider partii, bez którego Prawa i Sprawiedliwości by nie było i bez którego nie byłoby szansy na zwycięstwo w wyborach.

    K.G.: Panie pośle, obserwuje pan te prawybory w Platformie Obywatelskiej?

    A.H.: One mnie trochę śmieszą, ale i trochę martwią, dlatego że...

    K.G.: Ale bardziej śmieszą czy bardziej martwią?

    A.H.: Bardziej martwią. Śmieszy mnie styl, ale martwi mnie to, że zamiast zajmować się służbą zdrowia czy dwoma milionami bezrobotnych Polaków, no to zajmujemy się tym, czy Radosław Sikorski coś powie, czy Bronisław Komorowski mu na to odpowie...

    K.G.: No, na przykład „Prezydent może być niski, ale nie może być mały”, to Radosław Sikorski.

    A.H.: No, wczoraj niestety mieliśmy taki nie za wesoły dzień, dlatego że Radosław Sikorski nie jest Radosławem, tylko Radkiem. Okazało się, że on nie dojrzał do funkcji, którą sprawuje – mówię o fotelu ministra spraw zagranicznych – dlatego że urzędujący minister spraw zagranicznych nie może pozwolić sobie na tego typu wypowiedzi. Co więcej, miał wystąpienie, jest obecnym ministrem w rządzie premiera Donalda Tuska, a nic tam nie słyszałem, jak poprawić pozycję Polski w świecie albo jak zająć się Polakami na Białorusi, za to była ta obsesja, taka obsesyjna niechęć do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z której nic dobrego na przyszłość nie będzie.

    K.G.: Ale wierzy pan w to, że Radosław Sikorski ma szansę być kandydatem Platformy na prezydenta?

    A.H.: No, Donald Tusk zastosował manewr Forda, to znaczy, że możemy mieć w dowolnym kolorze, pod warunkiem że to będzie czarny. To nie są wybory, w których każdy może wystartować. Mamy dwóch kandydatów, których wskazał Donald Tusk, także dając sygnał, że chodzi mu o Bronisława Komorowskiego, ale jak mówię, to jest raczej sposób, jak odwrócić uwagę od nicnierobienia Donalda Tuska, który przez dwa lata nie robił nic, bo miał być kandydatem na prezydenta, a teraz przez następne parę miesięcy nie będzie robił nic, bo nie jest kandydatem na prezydenta i będzie nam rzucał takie igrzyska jak te prawybory, a jednak my cały czas się pytamy: jaki jest pomysł na reformę szpitali w Polsce? I ani Bronisław Komorowski, ani Radosław Sikorski na ten temat nawet się nie zająknęli.

    K.G.: Panie pośle, wygląda na to, że na najbliższym posiedzeniu sejmu będzie nowelizowana ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej, prace w komisjach idą dość szybko. Ta zmiana ma się odbyć do maja, bo wtedy Janusz Kurtyka kończy kadencję i wtedy byłby nowy prezes wybierany według nowych zasad. Czy Prawo i Sprawiedliwość popiera te zmiany? Chodzi o to, by w miejsce Kolegium powoływać Radę ze środowisk uniwersyteckich, to Rada miałaby wskazywać kandydata na prezesa.

    A.H.: Niestety nie, dlatego że te zmiany idą w takim ierunku zakończenia misji IPN-u. Kilka ruchów Platformy Obywatelskiej – od obcięcia funduszy na Instytut Pamięci Narodowej aż po zmianę sposoby wybierania prezesa, która doprowadzi do tego, że misja Instytutu Pamięci Narodowej zostanie zakończona – to źle, dlatego że dobrze jest w Polsce, kiedy instytucja powołana do tego, jak IPN, zajmuje się sprawami przeszłości, lustracji i przyszłości, a politycy nie zajmują się tym na bieżąco, zajmują się tym, co się dzieje teraz, tym, co się ma wydarzyć za kilka, kilkanaście lat, czyli jak przygotować Polskę na zmiany, które w świecie mają miejsce. Jeśli Platforma Obywatelska chce bezpośrednio majstrować, tak ręcznie sterować Instytutem Pamięci Narodowej przez zmianę wyboru prezesa, a także trochę zmianę samego funkcjonowania Instytutu, to bardzo źle, bo politycy nie są od tego, by majstrować w przeszłości.

    K.G.: A kwestia z dostępem do teczek? Każdy obywatel otrzymywałby swoją teczkę bez tak zwanej anonimizacji, bo dziś nazwiska agentów są zamazywane.

    A.H.: Tak, to jest... Znaczy nie wszystkie zmiany są złe, sądzę, że w ogóle powinniśmy dawno, dawno temu, jak najdawniej by się dało, otworzyć archiwa oprócz danych wrażliwych, które są zawsze, powinny być szczególnie... objęte szczególną ochroną, i sprawy by nie było. Bo naprawdę już dziś dosyć... Ja jestem przeciwnikiem, by dziś o tym cały czas rozmawiać, i jak patrzę na spotkania swoje, które mam w okręgu i patrzę na ludzi, którzy przychodzą i nie mają pracy, to naprawdę ich nie interesuje to, co się dzieje wokół przeszłości, dlatego że źle się dzieje, że Donald Tusk swoją energię znów poświęca na próbę przejęcia IPN-u zamiast na to, by zajmować się właśnie ludźmi, którzy potrzebują jego pomocy.

    K.G.: Jeden z naszych gości w ubiegłym tygodniu, konkretnie Jerzy Szmajdziński, mówił, że podczas jednego ze spotkań jako kandydat na prezydenta dowiedział się od tych osób, które na spotkanie przyszły, że dla nich najważniejszy jest dostęp do szerokopasmowego Internetu (...).

    A.H.: Oczywiście, cyfryzacja Polski to jest wyzwanie...

    K.G.: Tak, chodzi o problem, jaki ludzi interesuje.

    A.H.: No, ludzi interesuje to, co ich boli tak naprawdę, czy jak zachoruje dziecko, to bez problemu dostaną się bez kolejki parogodzinnej do przychodni, czy jak mają specjalistyczny zabieg albo operację, to nie muszą czekać siedem miesięcy. To są rzeczy, przed którymi... wyzwania, przed którymi stoi dziś polityk, a nie przed tym, czy Radek z Bronkiem będą się kłócić, czy nie, bo naprawdę to są troszkę takie wielkanocne jaja robione z Polaków.

    K.G.: Ewentualnie czy są „haki” na Sikorskiego, czy ich nie ma.

    A.H.: No tak, ale to też jest temat trochę zastępczy czy nawet bardzo zastępczy. Ja sądzę, że taka w ogóle jakaś obsesyjność, która zapanowała w Platformie Obywatelskiej, obsesyjność, jeśli chodzi o stosunek do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, obsesyjność, jeśli chodzi o mówienie właśnie o „hakach”, to wszystko to jest serwowane jako taka przystawka zamiast dania głównego. Bo dziś danie główne to powinno być zdecydowanie powinno być zajmowanie się problemami normalnych Polaków, a nie tym, czy Bronisław Komorowski, czy Radosław Sikorski będzie zastępczym kandydatem zamiast Donalda Tuska.

    K.G.: Panie pośle, wiele wskazuje na to, że Ludwik Dorn będzie kandydatem. A dlaczego pan się uśmiecha?

    A.H.: Bo ja się cieszę, że demokracja...

    K.G.: Na prezydenta z ramienia partii Polska Plus.

    A.H.: Demokracja ma to do siebie, że każdy, kto ma taką chęć i jest w stanie zebrać odpowiednią liczbę podpisów, może wystartować w polskich wyborach prezydenckich. Ale żałuję, bo sądzę, że marszałek Dorn byłby lepszy i skuteczniejszy dla polskiej centroprawicy, gdyby nie tworzył konkurencji dla Lecha Kaczyńskiego, bo dziś zagrożeniem numer jeden moim zdaniem dla Polski jest zły rząd Donalda Tuska i bardzo źle by się stało, gdyby ta partia zmonopolizowała władzę i przejęła także urząd prezydencki.

    K.G.: Czyli nie daje pan Ludwikowi Dornowi większych szans?

    A.H.: No, niestety, dla marszałka Dorna sondaże są nieubłagalne i dziś spór o Polskę będzie wyglądał tak jak w tej chwili, to znaczy między myślą, jaką reprezentuje prezydent Lech Kaczyński, to znaczy myślą Polski, która pomaga ludziom potrzebującym, Polski takiej solidarnej, ale także Polski, w której reformy są konieczne, a nicnierobieniem Donalda Tuska i liberalnym podejściem, że każdy pomoże sobie sam i trochę w takim stylu bardziej Sobiesiaka niż zwykłego Polaka.

    K.G.: Dziękuję za wizytę, dziękuję za rozmowę. Poseł Adam Hofman, Prawo i Sprawiedliwość...

    A.H.: Miłego dnia, dziękuję.

    K.G.: ...gość Sygnałów Dnia.

    (stenogram J.M.)