Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 28.09.2009

PiS po kongresie sprawniej i nowocześniejszej zarządzane

Rozwiązania, które zostały przyjęte na kongresie do statutu, są niezmiernie nowoczesne jak na polską scenę polityczną.

Wiesław Molak: Nasz pierwszy gość: w studiu Polskiego Radia w Kielcach Przemysław Gosiewski, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Przemysław Gosiewski: Dzień dobry, witam państwa. Serdecznie pozdrawiam z pięknych Kielc.

Henryk Szrubarz: Dziękujemy bardzo, my też pozdrawiamy piękne Kielce.

Panie pośle, zacznijmy od dwóch wydarzeń z wczorajszego dnia. Pierwsze to spodziewane, czyli wybory w Niemczech, a drugie niespodziewane, czyli aresztowanie Romana Polańskiego w Szwajcarii. Czy pana zdaniem polskie władze powinny angażować się w uwolnienie Romana Polańskiego?

P.G.: Po pierwsze chciałbym stwierdzić, że czyn, za który jest ścigany pan Polański, jest szczególnie haniebny, dlatego że współżycie z osobą nieletnią jest działaniem, które powinno być poważnie napiętnowane moralnie i prawnie. Muszę powiedzieć, że...

H.S.: Ale to działanie zostało już dawno temu napiętnowane.

P.G.: Panie redaktorze, mówię to nie tylko jako polityk. Mówię jako ojciec, sam mam córkę i gdyby naprawdę... Muszę powiedzieć, że największą odrazę u mnie budzą takie przypadki, w których ktoś próbuje wykorzystać osoby nieletnie. I pod tym względem nie żałuję pana Polańskiego. Natomiast, oczywiście, jest inny system prawny w Stanach Zjednoczonych i tutaj myślę, że do czasu, kiedy pan Polański zostanie przewieziony do Stanów Zjednoczonych, to po prostu żadnych innych działań nikt nie może podejmować poza jego adwokatami.

H.S.: A te zapowiedzi rozmów z władzami amerykańskimi? Czy coś dadzą?

P.G.: Nie wiem, czy coś dadzą. W każdym kraju obowiązuje prawo, w Stanach Zjednoczonych też, to prawo jest surowe, ale może też i ma właśnie charakter odstraszający, czyli pełni tę funkcję prewencji ogólnej. Każdy wie, że nawet duży upływ czasu, bo tu mamy do czynienia z trzydziestoma latami, może jednak powodować aresztowanie danej osoby. Natomiast bez względu, jak potoczą się sprawy dalsze prawne pana Polańskiego, no to pod względem moralnym to, co on uczynił, jest po prostu... wymaga największego skrytykowania i powiedzenia, że... żałuję, bo to jednak bardzo dobry reżyser, a jednak człowiek, który moralnie głęboko się zagubił.

W.M.: Ale on się do tego przyznał przecież.

P.G.: No, to jest element skruchy, zawsze w tego typu postępowaniu karnym potrzebny. Natomiast to nie zmienia sytuacji, że odpowiedzialność karna na nim ciąży. I, oczywiście, nie chciałbym dzisiaj oceniać, bo tak naprawdę teraz byśmy oceniali system prawny w Stanach Zjednoczonych, w którym nie ma zasady przedawnienia. Natomiast jeżeli chodzi o sam czyn, o popełnienie haniebnego – to chciałbym bardzo wyraźnie użyć słowa – przestępstwa, no to po prostu musi być ukarany.

W.M.: Sukces liberałów w Niemczech, Angela Merkel będzie dalej kanclerzem. Idą zmiany u naszego zachodniej sąsiada. Jak pan ocenia te wybory i co to oznacza dla Polski?

P.G.: Ja myślę, że tutaj nie będzie jakichś szerszych zmian w polityce niemieckiej, bo przede wszystkim podstawową rolę w rządzie będzie odgrywało CDU i CSU i pani Angela Merkel, która będzie ponownie kanclerzem...

H.S.: Ale nie będzie już SPD w rządzie.

P.G.: No tak, sądzę, że w tym przypadku będzie to rząd kontynuacji. Ja wczoraj słyszałem wiele ku temu komentarzy, które mówią, że nie będzie wielkich rewolucji w polityce niemieckiej. Zgadzam się z tymi komentarzami.

H.S.: A dla Polski nowe władze, nowy rząd Angeli Merkel, nowy, bo z FDP?

P.G.: Nie sądzę, że tu będą bardzo duże zmiany w polityce, natomiast, oczywiście, my powinniśmy opowiadać się za jak najlepszymi relacjami polsko–niemieckimi, tak jak z każdym sąsiadem, ale też trzeba jasno stawiać sprawy, które są trudne we wzajemnych relacjach, dlatego że tylko na podstawie prawdy między narodami można budować jakieś pojednanie. Tak samo między państwami. Więc nie przewiduję tutaj jakiejś znaczącej zmiany polityki niemieckiej, natomiast uważam, że strona polska powinna być w tych relacjach polsko–niemieckich bardzo aktywna. Ale to wielokrotnie mówiło już moje ugrupowanie, więc nie chciałbym powtarzać tych głosów, które dotychczas padały.

H.S.: Panie pośle, wracamy na grunt krajowy. Musi być pan teraz ostrożny w kontaktach z mediami.

P.G.: Dlaczego?

H.S.: Dlatego, że (cytuję słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości) „chodzi o to, żeby pokazywać w mediach to, co jest linią PiS-u, a nie własne pomysły”.

P.G.: No ale my zawsze tak czynimy w klubie parlamentarnym, panie redaktorze, że nasze...

H.S.: Prawo i Sprawiedliwość zawsze mówi jednym głosem, rozumiem, tak?

P.G.: Znaczy mamy jednolitą linię, która wynika z naszego programu i z naszego stanowiska w danych sprawach. I to jest ważne, dlatego że każda partia musi mieć jednoznaczny przekaz i o to bardzo wyraźnie zabiegamy w Prawie i Sprawiedliwości. A tak samo bardzo nas interesuje dyskusja programowa w Polsce, dlatego że to, co bardzo często obserwujemy, to są spory na inwektywy, natomiast tak naprawdę jest mało dyskusji programowej. A przecież musimy pamiętać, że Prawo i Sprawiedliwość jest jedyną partią, która ma taki pełny program, został on uchwalony w zeszłym roku na kongresie. I oczekujemy, że w Polsce będzie dyskusja na temat poglądów, jak rozwiązywać poszczególne sprawy ważne dla kraju, a nie będzie jakichś elementów, które my często też zauważamy w mediach, o charakterze drugorzędnym. I stąd dla nas ważna jest ta dyskusja programowa...

H.S.: No ale na przykład nie będzie opisu kuchni partyjnej, a to czasem wydaje się interesujące również i z dziennikarskiego punktu widzenia. Zamykacie usta tym, którzy by taką kuchnię chcieli opisać?

P.G.: Nie, nikomu ust po pierwsze nie zamykamy, po drugie – każda partia ma prawo do prezentacji swojego poglądu i to samo prawo ma Prawo i Sprawiedliwość, a kongres był o tyle ważny, bo jesteśmy pierwszą partią, która określiła bardzo jasno zasady reelekcji posłów. Dotychczas w wielu partiach była to kwestia bardzo często przypadku, jakichś relacji wewnątrzpartyjnych, natomiast my wprowadziliśmy jasne kryteria. Powiedzieliśmy tak, że jeżeli poseł czy senator będzie spełniał te wymagania, które stoją przed nim związane z jego pracą merytoryczną, no i też pewną dyscypliną, to, oczywiście, ma pełne prawo do kandydowania. Jeżeli nie będzie tych przestrzegał zasad, to, oczywiście, tego prawa zostanie pozbawiony. Więc myślę, że to jest takie uczciwe postawienie sprawy i oczekiwałbym, żeby inne partie również wprowadziły takie zasady, a nie kierowały się różnymi rozwiązaniami koteryjnymi, jeżeli chodzi o wyłanianie swojej reprezentacji.

H.S.: Prezes PiS-u...

P.G.: Po drugie...

H.S.: Tak?

P.G.: Po drugie, jeżeli pan pozwoli...

H.S.: Proszę bardzo.

P.G.: ...wprowadziliśmy jako pierwsi bardzo istotne rozwiązania, a mianowicie instytucję sympatyka partii, czyli takie osoby... Bo pamiętajmy, że w Polsce po okresie komunizmu wielu ludzi ma alergię do przynależności partyjnej...

H.S.: Znaczy to oficjalnie chyba nazywa się „członka wspierającego PiS”.

P.G.: Nie, to się nazywa dokładnie „sympatykiem partii”. Ale problem jest w tym, że chcemy właśnie stworzyć taką możliwość włączenia osób, które sympatyzują z naszą partią, a są ich miliony, do działań naszego ugrupowania. I sądzę, że tak jak każda nowoczesna dzisiaj partia w Unii Europejskiej, w krajach starej Unii Europejskiej, tak również w Polsce tego typu instytucja współpracy z sympatykami powinna być umacniana. Myślę, że to jest bardzo ważne, bo to jest takie nowoczesne podejście przez nasze ugrupowanie do kontaktów z sympatykami.

I po trzecie – ten statut ma ogromne dla nas znaczenie, bo pozwala nam jeszcze bardziej rozbudowywać się w gminach, a, panie redaktorze, dzisiaj ogromna ilość spraw obywateli jest właśnie rozwiązywana w samorządach gminnych, dlatego możliwość właśnie rozbudowy naszej partii, sukcesu w wyborach samorządowych będzie służyło i realizacji naszego programu, ale też i takiej bardzo znaczącej pomocy dla mieszkańców wielu gmin, szczególnie w tych miejscach, gdzie dzisiaj bardzo często w samorządach są kłopoty ze sprawowaniem władzy, z układami, z siecią powiązań. No, lekarstwem na to wszystko może być właśnie Prawo i Sprawiedliwość.

H.S.: Obrady kongresu niedostępne były dla dziennikarzy, toteż znamy przekazy z trzeciej ręki: „Frakcja spin doktorów i ziobrystów dostała po głowie”. To prawda?

P.G.: Muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o zamknięte obrady, to jest sprawą zrozumiałą, dlatego że chcieliśmy porozmawiać o statucie. To jest sprawa wewnątrzpartyjna. I teraz tę rozmowę toczyliśmy bez konieczności kamer. No, inny był charakter kongresu sprzed 1,5 roku, gdzie właśnie uchwalaliśmy program i chcieliśmy właśnie jak najbardziej włączyć poprzez media społeczeństwo w dyskusję na temat naszego programu. Natomiast muszę panu powiedzieć, że pod względem sprawności kongresu był to bardzo sprawny kongres, znaleźliśmy porozumienie co do rozwiązań statutowych i co do tego, że tym bardziej ten statut powinien umacniać PiS jako dzisiaj główną partię opozycji, a mam nadzieję, że po najbliższych wyborach ponownie partią rządzącą w Polsce.

H.S.: Adam Bielan, czyli „frakcja spin doktorów” nie będzie już rzecznikiem partii. „Ziobrysta”, czyli Jacek Kurski, będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem szefa zarządu regionu.

P.G.: Znaczy muszę powiedzieć...

H.S.: To już zostało podjęte?

P.G.: Proszę pana, ja nic nie wiem na temat zmian na funkcji rzecznika naszej partii. Natomiast rzeczywiście wprowadzono zasadę, która dotyczy wszystkich eurodeputowanych, że nie mogą kierować strukturami regionalnymi partii, dlatego bo eurodeputowany jest pięć czy sześć dni w Brukseli bądź w Strasburgu. Trudno, żeby osoba, która praktycznie cały tydzień spędza poza granicami naszego kraju, kierowała jakąś strukturą, byłoby to nielogiczne. I dotyczy to dziś wszystkich eurodeputowanych, którzy przede wszystkim koncentrują się na pracy w Brukseli czy w Strasburgu, a kierowanie strukturami regionalnymi przede wszystkim będzie przypadało posłom do parlamentu krajowego, takie jest ich zadanie, aby poprzez również stały objazd swoich okręgów i kontakty z wyborcami umacniać partię. Jest to, myślę, rozwiązanie logiczne i ono nic wspólnego nie ma z nazwiskiem Jacka Kurskiego, bo to chodzi o zasadę, która dotyczy wszystkich eurodeputowanych.

W.M.: Panie pośle, a może to był błąd, że ten kongres Prawa i Sprawiedliwości był zamknięty dla mediów. Wreszcie ludzie by zobaczyli, że szef partii i członkowie mówią normalnym językiem, nie obraża się przeciwników, nie zamyka się ludziom na siłę ust.

P.G.: Ale, panie redaktorze, to pan chyba partie pomylił. My nie obrażamy przeciwników, to po pierwsze. No, myślę, panie redaktorze, że choćby nasza rozmowa pokazuje, że mówimy normalnym językiem i ze strony pana redaktora...

W.M.: No to po co się zamykać?

P.G.: ...i mojej. I ja bym bardzo prosił, panie redaktorze, żeby traktować tę sprawę w następujący sposób: w sprawach, które dotyczą wewnętrznego funkcjonowania danej partii, bo statut o tym decyduje, sprawy są normalnie omawiane w gronie wewnętrznym. To tak jak rodzina rozmawia o tym, że powinna podjąć jakieś działania rodzinne, no to nie biegnie do sąsiadów i nie ogłasza tych spraw, tylko rozmawia w swoim gronie. Natomiast wówczas, kiedy uchwalamy ważne sprawy związane z programem, no to te obrady są właśnie jak najbardziej otwarte dla dziennikarzy, bo chcemy o tym programie, o tym, co chcemy zrobić dla Polski, jak najbardziej dyskutować. Więc formuła kongresu, który jest dyskusją wewnątrzpartyjną, jest rozwiązaniem jak najbardziej pełnym i jak przypominam sobie, to wiele kongresów w Polsce właśnie o takim charakterze statutowym było po prostu zamkniętych i nikt z tego nie robił problemu. I naprawdę prosiłbym, żeby dzisiaj tej sprawy nie stawiać, bo ona ma charakter drugorzędny z punktu widzenia myślę ważnych dla naszego środowiska obrad kongresu, bo naprawdę rozwiązania, które zostały przyjęte do statutu, są niezmiernie nowoczesne jak na polską scenę polityczną.

H.S.: Prezes Prawa i Sprawiedliwości po tym kongresie wzmocnił swoją władzę, no bo nie będzie zarządu, nie będzie sekretarza generalnego, przewodniczącego zarządu.

P.G.: Proszę pana, po pierwsze reforma władz centralnych służy temu, żeby te władze się nie dublowały, a była sytuacja, że były dwie władze: komitet polityczny i zarząd główny, który miał podobne kompetencje. Myślę, że dzisiaj sprawniejsze zarządzanie największą prawicową partią, liczącą wiele, wiele tysięcy członków, mającą struktury prawie we wszystkich gminach naszego kraju, no, wymaga tego, żeby było to takie zarządzanie, które będzie wiązało się z szybkim podejmowaniem decyzji, z ich realizacją. A poza tym to, co jest ważne...

H.S.: Czyli wzmocnienie władzy prezesa rozumiem, panie pośle.

P.G.: Z tym, żeby, panie redaktorze (i mówię to jako szef klubu) jak najbliżej posłowie naszego ugrupowania byli mieszkańców, bo dla nas jest bardzo ważne, aby móc po prostu rozwiązywać problemy lokalne, a bardzo często właśnie kontakt ten, który chcemy zorganizować już nie tylko na poziomie gmin, ale bardzo często niżej, środowisk, które są poniżej gminy, często parafii, poprzez objazdy posłów ma służyć temu, żebyśmy byli jak najbardziej skuteczni i pomocni mieszkańcom w ich problemach w społecznościach lokalnych.

H.S.: Podobno Marek Migalski nie chce płacić składek partyjnych. To prawda?

P.G.: Panie redaktorze, ja myślę, że pan prostu zrobił (...) takich można powiedzieć pół–haseł, które były w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Ja już trochę się (...)

H.S.: Ale z dziennikarskiego punktu widzenia jest to intrygująca wiadomość.

P.G.: Panie redaktorze, myślę, że... prosiłbym, żebyśmy opisywali działanie mojego ugrupowania takie, jakie jest, a nie takie, jakie sobie często życzy prasa albo w sezonie czysto ogórkowym, czyli jak nie wiadomo, o czym pisać, to nawet warto coś mieć wyssane z palca...

H.S.: To chce, czy nie chce płacić, panie pośle?

P.G.: ....albo czynią, proszę pana, to nam wrogie gazety. Natomiast, proszę pana, tak, płaci. Bo muszę panu powiedzieć, że każdy poseł, ten poseł do Parlamentu Europejskiego, jest zobowiązany do płacenia składki na rzecz partii, no i tak samo jak, proszę pana, u mnie w klubie ja, inni parlamentarzyści płacą taką składkę, ona wynosi 5% naszego uposażenia, to jest kwota, którą płacimy wszyscy, tak samo te zasady dotyczą wszystkich eurodeputowanych, dlatego...

H.S.: No to mamy informację z pierwszej ręki w takim razie. Dziękuję bardzo, panie pośle.

P.G.: Dziękuję bardzo i życzę państwu miłego dnia.

W.M.: Dziękujemy. Przemysław Gosiewski, Prawo i Sprawiedliwość, w Sygnałach Dnia.

(J.M.)