Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 18.12.2009

Na Wybrzeżu pamiętamy

Bez grudnia '70 nie byłoby sierpnia '80. Na klęsce potrafiliśmy zbudować zwycięstwo.

Bez grudnia '70 nie byłoby sierpnia '80. Na klęsce potrafiliśmy zbudować zwycięstwo - mówi w "Sygnałach Dnia" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Wydarzenia na Wybrzeżu w 1970 roku to była trauma oraz poczucie klęski i beznadziejności - dodaje gość Programu Pierwszego.

Marszałek zwrócił uwagę, że nasze pokolenie przeszło ogromne zmiany. I te przeobrażenia zmieniły nasze życie na lepsze. Ale 39 lat temu nikt nie wierzył, że takie zmiany będą możliwe - mówił.

Bogdan Borusewicz uważa, że kradzież napisu z głównej muzeum Auschwitz -Birkenau w Oświęcimiu, to zdarzenie przykre i kompromitujące. Polityk wyraził nadzieję, że policja szybko odzyska skradziony napis, i że nie zostanie on zniszczony przez sprawców kradzieży.

Do kradzieży doszło minionej nocy około 3.00 nad ranem. Napis "Arbeit macht frei" został wykonany przez więźniów w obozowej ślusarni.

Marszałek Senatu zachęcił też słuchaczy do udziału w licytacji prac, nadesłanych przez dzieci na akcję

  • *

    Krzysztof Grzesiowski: W naszym studiu Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.

    Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    K.G.: Przyzna pan, że to się, mówiąc potocznie, w głowie nie mieści.

    B.B.: No tak, tak, ale przypominam sobie podobną sprawę w latach 80., w połowie lat 80. kradzież srebrnej trumienki świętego Wojciecha w katedrze w Gnieźnie, która to trumienka została przetopiona przez złoczyńców. No niestety, to jest straszne. Ja mam nadzieję, że policja szybko ustali sprawców i odzyska tę bramę... znaczy ten napis, bo ja słyszałem, że to sam napis.

    K.G.: Tak, wieńczący bramę.

    B.B.: I on nie zostanie pocięty. To na pewno musiała być grupa, bo przecież jedna osoba tego nie mogłaby zrobić.

    K.G.: Tak... Nie no, właściwie to bez komentarza już, bo nie ma czego tu komentować.

    B.B.: Oczywiście, że nie ma czego komentować, ale sytuacja jest bardzo przykra i muszę powiedzieć, że kompromitująca.

    K.G.: Panie marszałku, sprawdziłem datę pana urodzenia – w roku 1970 miał pan 21 lat.

    B.B.: Tak.

    K.G.: Tak? W 68 został pan skazany. To był pana pierwszy wyrok na 3 lata za kolportowanie ulotek, zresztą własnej produkcji dotyczących wydarzeń marcowych i własnego pomysłu.

    B.B.: Tak, i własnego pomysłu. I własnego tekstu. Tak, to był pierwszy wyrok i pierwsze zetknięcie się z wymiarem w cudzysłowie sprawiedliwości.

    K.G.: Tak się składa, że wczoraj był dzień bardzo związany z wydarzeniami grudniowymi 1970 roku, kiedy robotnicy idący do Stoczni Gdyńskiej zostali praktycznie rozstrzelani...

    B.B.: 17 grudnia, tak, tak. Zginął tam mój kolega Stanisław Zajczonko, lat 20.

    K.G.: Pan wtedy siedział w więzieniu?

    B.B.: Nie.

    K.G.: Już nie?

    B.B.: Nie, nie, ja studiowałem w Lublinie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Przyjechałem, bo we wszystkich uczelniach przerwano pracę i studenci rozjeżdżali się do domu, przyjechałem szesnastego wieczorem i kiedy wysiadłem z pociągu, szedłem zupełnie pustą ulicą, dookoła wisiały obwieszczenia „godzina milicyjna”, „godzina milicyjna” i raptem gdzieś zza rogu wyszła jakaś starsza kobieta, podbiegła do mnie i powiedziała: „O, myślałam, że mój syn, który miał wrócić”. Zrobiło mi się strasznie przykro. To było nie szesnastego, to było 17 grudnia i wtedy dowiedziałem się także, co się stało w Gdyni i że zginął mój kolega. Chodziłem później na cmentarz w Sopocie, on leżał w Sopocie, składałem kwiaty i wieniec z napisem: „Od studentów z Lublina”. To była straszna trauma, to była straszna trauma i takie było poczucie beznadziejności, klęski, beznadziejności, które 10 lat później udało się przekuć w zwycięstwo, bo te ofiary okazały się, że nie są na darmo, po 10 latach.

    K.G.: Potem, panie marszałku, było 11 lat później i był stan wojenny, o którym się tak wiele ostatnio się mówiło przy okazji rocznicy...

    B.B.: No, też Grudzień...

    K.G.: Ale tak czasami się zastanawiam, czy przypadkiem o tym Grudniu 1970 roku nie mówimy zbyt mało.

    B.B.: Może w kraju, bo to...

    K.G.: Może to ulega już tak zapomnieniu?

    B.B.: Ale na Wybrzeżu o tym pamiętamy. Niedawno byłem w Gdyni na projekcji takiego filmu dokumentalnego, który był zrobiony przez młodzież ze szkół średnich i to była forma wywiadów, czyli forma kontaktów z ludźmi, którzy przeżyli ten Grudzień – z lekarzami, z rodzinami ofiar. Film też wstrząsający, każdy zresztą taki film dotyczący Grudnia 70 roku wstrząsa. Ale potrafiliśmy ten Grudzień... na tej tragedii, klęsce w zasadzie zbudować zwycięstwo i od 77 roku organizowałem uroczystości pod bramą nr 2. Najpierw przychodziło niewielu ludzi, może 150 studentów, którzy przyszli razem ze mną, z moimi kolegami, i tyle samo esbeków. A już rok później było 2 tysiące, rok później 4 tysiące. Udało się tę pamięć wskrzesić, choć wydawało się, że jest ona zniszczona. I bez Grudnia 70 roku nie byłoby Sierpnia 80.

    K.G.: Organizował pan to wszystko, mając pełną świadomość konsekwencji.

    B.B.: Tak. Tak, organizowałem, mając pełną świadomość konsekwencji i wiedząc, w jakim kierunku trzeba iść i do czego doprowadzić. Oczywiście nie wiedziałem, że się to zakończy zwycięstwem. Raczej sądziłem, że długą walką i walką prowadzoną w sytuacji beznadziejnej.

    K.G.: Potem był 80, 81, 89. Dziś gościliśmy Leszka Balcerowicza, bo to akurat 20. rocznica wprowadzenia pakietu reform zwanych potocznie planem Balcerowicza. Nie uwierzę panu, gdy pan powie, że w 1970 roku wiedział pan, że dziś będzie się działo tak jak się dzieje.

    B.B.: Ale skąd.

    K.G.: A to raptem tylko 29 lat.

    B.B.: Ale skąd.

    K.G.: Z punktu widzenia historii to nic.

    B.B.: Polska i nasze pokolenie przeszło olbrzymie zmiany, olbrzymie. My zapominamy, w jakim miejscu byliśmy i jak te zmiany posunęły Polskę i zmieniły nasze życie na lepsze. Ja powiem o dwóch wskaźnikach w ciągu 20 lat, od roku 90 liczba studentów zwiększyła się trzykrotnie, a długość życia przeciętna, długość życia Polaków zwiększyła się o kilka lat, o pięć lat.

    K.G.: To są argumenty, wystarczą.

    B.B.: To są wskaźniki, o których warto pamiętać w takiej sytuacji, kiedy narzekamy.

    K.G.: Panie marszałku, przed panem leżą prace dzieci, które dziś będą licytowane w Programie 1 Polskiego Radia, Choinki Jedynki. Obrazki, przyzna pan, śliczne.

    B.B.: Piękne, piękne obrazki, a tak się składa, że jestem przewodniczącym zespołu ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi w parlamencie i dyskutujemy na temat organizacji pozarządowych, na temat pomocy dla tych organizacji. To są piękne obrazki i warto kupić. Ale też trzeba pamiętać, że w tej chwili 23% organizacji pozarządowych zbiera 90% pieniędzy i że...

    K.G.: Ale jesteśmy coraz bardziej hojni, ten jednoprocentowy odpis robi swoje, z roku na rok jest pieniędzy coraz więcej.

    B.B.: Tak, ale też chcę powiedzieć, że ten jednoprocentowy odpis jest coraz większy, ale on spowodował, że dajemy mniej pieniędzy poza tym odpisem. I otóż w tym roku dopiero się wyrównała ta kwota, która wpływała do organizacji pozarządowych przed odpisem. Więc to ma różne konsekwencje. Mówiąc wprost, kij ma zawsze dwa końce.

    K.G.: To prawda. Ale gdyby pan, panie marszałku, zechciał wziąć w licytacji udział, bylibyśmy bardzo zobowiązani.

    B.B.: Zachęcam do tego, żeby wspierać te organizacje pozarządowe, wszystkie, szczególnie takie lokalne, niewielkie, które mają olbrzymie problemy, bo to jest tkanka działalności obywatelskiej. Bez tego dobre państwo demokratyczne, sprawne nie jest w stanie funkcjonować.

    K.G.: No, jest już takie jedno ładne słowo, nazywa się solidarność.

    B.B.: Ależ oczywiście, jest potrzebna solidarność z tymi, którzy są biedniejsi, którzy potrzebują naszego wsparcia.

    K.G.: Panie marszałku, to chyba ostatnie nasze spotkanie przed świętami, więc wszystkiego dobrego na święta życzymy.

    B.B.: Wszystkiego dobrego dla całego Radia, dla Polskiego Radia, i wszystkie dobrego dla państwa, dla słuchaczy. To są święta piękne, rodzinne, niech one będą takie ciepłe i niech one będą piękne, my piękną pogodę.

    K.G.: Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu Rzeczpospolitej Polskiej, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

    B.B.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)