Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 30.03.2009

Katastrofa i poprawy nie widać

Kiedy mamy kryzys, kiedy są potrzebne na rynku pieniądze do rozwoju gospodarstw i przetwórni, PSL nie potrafi środków unijnych wykorzystać.

Jakub Urlich: W naszym studiu witamy gościa: Krzysztof Jurgiel, Wiceprzewodniczący Klubu Prawa i Sprawiedliwości. Witamy.

Krzysztof Jurgiel: Dzień dobry.

Jacek Karnowski: Były Minister Rolnictwa. Panie pośle, panie ministrze, pan jest kibicem także?

K.J.: Grałem kiedyś w piłkę i to...

J.K.: Na jakim poziomie zagrała nasza reprezentacja w Irlandii, w Belfaście?

K.J.: No, myślę, że mecz się nie udał, natomiast bramkarz tutaj wykazał nieporadność straszną i myślę, że to był ten moment decydujący, że ten mecz przegraliśmy. Myślę, że na remis szansa była. Warunki były złe, ale reprezentacja chyba jeszcze nie jest w rozruchu, jeśli tak można powiedzieć.

J.K.: Panie ministrze, w kraju dużo poważniejsza rozgrywka, dla polityków przynajmniej – eurowybory. Nie chodzi tylko o mandaty, ale także o pozycję partii. Tu nie chodzi o to tylko, by wprowadzić większą liczbę posłów do Europarlamentu, ale także by pokazać, że się zwycięża, że się jest partią numer 1, numer 2. Prawo i Sprawiedliwość rozpoczyna kampanię, ona się właściwie już toczy. W sobotę Zgromadzenie Wsi Polskiej w hotelu „Gromada” w Warszawie. To była taka próba pozyskania wyborców wiejskich.

K.J.: Nie, nie była to kampania wyborcza. Kampania wyborcza rozpocznie się od momentu zarejestrowania list, bo te listy są rzeczywiście jeszcze układane. Był to kolejny krok naszej pracy, jeśli chodzi o program dla polskiej wsi. Tutaj akurat wziąłem ze sobą materiał z 2004 roku, kiedy przyjęliśmy wtedy program dla polskiej wsi, program, który przewiduje wyrównanie poziomu życia mieszkańców wsi i miast...

J.K.: To jest taki główny punkty myślenia Prawa i Sprawiedliwości z tego, co można wywnioskować, słuchając choćby Jarosława Kaczyńskiego, który wielokrotnie podkreślał: „Polska wieś to jest pełnoprawna Polska, nie dzielmy Polskę na A i B”. Tak to rozumiem.

K.J.: No właśnie. W 2005 roku zaczęliśmy realizować ten program, od 2004 roku, byłem wtedy przez 6 miesięcy ministrem i te działania były konsekwentnie przez całą kadencję wprowadzane w życie, tam była potem koalicja, oczywiście. I teraz w styczniu odbył się kongres programowy partii, tam przyjęliśmy program społeczno–gospodarczy dla naszego kraju, dla Polski, i w ramach tego programu dodatkowo specjalnie program dla polskiej wsi jako wynik doświadczeń 2–letnich rządów, a także aktualizacja tego programu z 2004 roku. W ciągu tych 2 miesięcy odbyliśmy 16 konferencji programowych regionalnych, gdzie spotykaliśmy się ze wszystkimi środowiskami mieszkającymi na wsi, z różnych nawet opcji politycznych i zbieraliśmy wnioski, postulaty, a w sobotę odbyło się podsumowanie tego pierwszego etapu prezentacji programu, a także podjęcie stanowiska przez rolników, których było prawie 1,5 tysiąca w Warszawie. Dyskusja trwała 3,5 godziny, były różne głosy, ale generalnie tej kierunek, który proponujemy rozwoju dla polskiej wsi, on jest akceptowany, tak że...

J.K.: Konkurencja mówi, że sobie przypominacie o wsi przed wyborami. Marek Sawicki, minister rolnictwa z PSL–u, mówił, że... wypominał, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości 6 razy zmieniali się ministrowie rolnictwa, 6 zmian na stanowisku było. Oczywiście, tam 3 razy Andrzej Lepper, więc liczba osób była mniejsza.

K.J.: Nie wynikało to z tego, że ministrowie, którzy byli (trudno mi o sobie mówić) źle pracowali na rzecz polskiej wsi, rolnictwa w rządzie, natomiast była taka sytuacja polityczna, że nie można było zbudować większości, a rząd mniejszościowy, w którym uczestniczyłem, nie miał takiej mocy decyzyjnej, chociaż w tym półrocznym okresie, kiedy był rząd mniejszościowy, przyjęliśmy kilka rozwiązań dla polskiego rolnictwa, bo jeśli chodzi o rolnictwo, to muszę powiedzieć, że od już 2000 roku czy od 97, od kiedy jestem posłem, zawsze można było w komisji i w sejmie pewne sprawy przeprowadzić, wbrew nawet podziałom koalicja–opozycja.

J.K.: A dlaczego rolnicy mieliby głosować na Prawo i Sprawiedliwość, skoro mają na przykład Polskie Stronnictwo Ludowe do wyboru, czyli partię bardziej skupioną na wsi, partię nie tak jak PiS ogólnonarodową, tylko bardziej jednak wiejską?

K.J.: No, Polskie Stronnictwo Ludowe po raz kolejny oszukuje polskich chłopów, polską wieś, polskich rolników. Wystarczy porównać zapowiedzi pana ministra Sawickiego w kampanii wyborczej a realizacja tego programu czy tych postulatów, które były głoszone, bo chcę jasno powiedzieć, że Polskie Stronnictwo Ludowe nie ma programu dla polskiej wsi, nie ma takiej deklaracji politycznej co do jej kierunków rozwoju, do sposobu...

J.K.: A może jest tak, że dziś nie da się już prowadzić polityki rolnej z Warszawy, że to wszystko rozstrzyga się w Brukseli i tu, w kraju jedyne, co można robić, to wprowadzać decyzje zapadające na poziomie unijnym, decyzje w sprawach wspólnej polityki rolnej, tego WPR–u, z którego między innymi dopłaty wynikają i kontyngenty?

K.J.: I tutaj jest zasadnicza różnica pomiędzy liberalną polityką, którą prowadzi obecny rząd, a programem Prawa i Sprawiedliwości, który był realizowany, dlatego że my uważamy, że za rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich odpowiedzialność powinno ponosić państwo i że w związku z tym wynegocjowane właśnie przez polityków PSL–u złe warunki przystąpienia Polski do Unii właśnie w obszarze rolnictwa muszą... złe warunki, rząd musi przewidywać w budżetach wyrównanie tych szans poprzez wprowadzenie narodowej polityki rolnej. I naszym zdaniem środki, które otrzymujemy w ramach wspólnej polityki rolnej, są niewystarczające, aby nasze produkty były konkurencyjne w stosunku do produktów pozostałych państw tej starej tzw. Piętnastki czy państw spoza strefy celnej Unii Europejskiej. Tu niestety... znaczy niestety, trzeba wspierać rolnictwo i taka jest różnica między nami a PSL–em, że PSL od razu po dojściu do władzy od razu zmniejszył nakłady na rolnictwo w budżecie, w tym roku to będzie prawie 1,5 miliarda złotych mniej...

J.K.: No, na wszystko zmniejszono, bo jest kryzys.

K.J.: Nie było takiej konieczności. Jest kryzys, ale bezpieczeństwo żywnościowe kraju jest to sprawa najważniejsza, jedna z najważniejszych spraw i tutaj nie możemy oszczędzać, bo po prostu będą nasze produkty wyparte z rynku przez produkty z innych krajów.

J.K.: Panie ministrze, chciałem pana jeszcze zapytać, chcę zapytać o to, co się dzieje w agencjach rolnych. Kilka dni temu zmiana w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, to jest bardzo ważna agencja – Tomasz Kołodziej zastąpił Dariusza Wojtasika. Jak pan odczytuje tę zmianę?

K.J.: No, w PSL–u od samego początku, jak obserwujemy, trwa walka o stołki, tam w mojej ocenie jest to konflikt wewnętrzny w Polskim Stronnictwem Ludowym, strefa wpływów są to właśnie agencje, ale też...

J.K.: Marek Sawicki i Waldemar Pawlak, prasa o tym pisała, czy z pańskiej wiedzy wynika, że rzeczywiście panowie się spierają? Bo oni obaj konsekwentnie zaprzeczają, nawet wyśmiewają tego typu tezy.

K.J.: No, takie są głosy w parlamencie wśród posłów. Jaka jest prawda, to tylko oni wiedzą. Natomiast da się obserwować właśnie wymianę stanowisk i jak oceniają to posłowie innych klubów czy nawet niektórzy Polskiego Stronnictwa Ludowego, to po powołaniu na stanowisko, od razu jest komentarz: „Czyj to człowiek?”. Tak że tak to wygląda.

Natomiast tutaj wracając jeszcze do agencji – ta wymiana kadrowa, zmiana Ustawy o Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wyrzucenie wszystkich kierowników średniego szczebla doprowadziło do tego, że dzisiaj z 14 miliardów euro na Program Rozwoju Obszarów Wiejskich wykorzystano tylko 400 milionów euro i to na działania w większości, które są kontynuowane z poprzedniej perspektywy finansowej, a więc renty strukturalne czy ONW, czy gospodarstwa niskotowarowe. Tak że tam po prostu jest katastrofa i nie widać poprawy. Dlatego to jest sytuacja bardzo niedobra, że w momencie, kiedy mamy kryzys, kiedy są potrzebne na rynku pieniądze do rozwoju gospodarstw, do rozwoju przedsiębiorstw przetwórczych, tutaj PSL po prostu nie potrafi tych środków wykorzystać.

J.K.: Panie ministrze, jeszcze króciutko – kilka dni temu także decyzja: droga przez Dolinę... obwodnica Augustowa nie pobiegnie przez Dolinę Rospudy, ale przez wieś Raczki, czyli zmiana trasy. Ekolodzy zadowoleni. Pan jest z Podlasia. Jak pan ocenia tę decyzję? Z jednej strony dobrze, bo już jest wreszcie decyzja, sprawa rozstrzygnięta, ale z drugiej strony tutaj czas na pewno jednak będzie... znaczy to będzie bardziej czasochłonne, ta budowa.

K.J.: Myślę, że to jest bardzo duży błąd, bo tamto przejście, tamto rozwiązanie, które przygotował minister Szyszko, jeśli chodzi o stronę prawną z punktu widzenia ochrony środowiska było bezpieczne dla środowiska, natomiast ta propozycja niszczy dużą ilość gospodarstw w tamtym obszarze i też nie jest tak, że ta droga nie będzie przebiegała przez Dolinę Rospudy, bo Dolina Rospudy jest...

J.K.: Tak, rzekę trzeba przekroczyć, tylko...

K.J.: Trzeba przekroczyć, tylko właśnie w tym miejscu, gdzie ma być przekroczona, też środowisko zostanie naruszone, a kompensacja była tutaj przewidziana, tak że...

J.K.: To na inną rozmowę.

K.J.: ...może być tak, że przepadną środki.

J.K.: Bardzo dziękuję. Krzysztof Jurgiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były Minister Rolnictwa, był gościem Sygnałów Dnia.

K.J.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

(J.M.)