Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 07.04.2009

Święto Trzech Króli Polakom się należy

Towarzyszyło naszemu narodowi przez niemal tysiąc lat, dopóki Gomułka w antykatolickim szale nie zlikwidował dnia wolnego w Święto Trzech Króli.
  • Wiesław Molak: Kolejny gość w naszej audycji: w studiu w Łodzi Jerzy Kropiwnicki, prezydent tego miasta. Dzień dobry, witamy.

    Jerzy Kropiwnicki: Moje uszanowanie.

    Henryk Szrubarz: Panie prezydencie, polecił pan dokonać korekty na gigantycznym bilboardzie upamiętniającym łódzką synagogę zburzoną na początku wojny 39 roku. Od dwóch na plakacie widniała informacja, że dokonali tego hitlerowcy, a teraz można przeczytać, że zrobili to Niemcy. I ta pana decyzja nie wszystkim lokalnym politykom się podoba. Część polityków mówi, że to może zaszkodzić dobrym stosunkom polsko–niemieckim.

    J.K.: Nie wierzę, żeby prawda mogła komukolwiek zaszkodzić. Raczej jej fałszowanie może szkodzić. Proszę sobie wyobrazić – przyjeżdżają do Łodzi ludzie z Włoch, czytają, że jacyś hitlerowcy czy faszyści, czy naziści i odnoszą to do swoich doświadczeń z Mussolinim; przyjeżdżają ludzie z Norwegii i odnoszą to do swoich doświadczeń z Kislingiem; z Francji odnoszą to do swoich doświadczeń z rządem Petaina. I wszyscy oni mają prawo przypuszczać, że również w Polsce był jakiś rodzaj formacji, na przykład hitlerowskiej, nazistowskiej, faszystowskiej, która dopuszczała się tego rodzaju podłych aktów agresji w stosunku do obiektów kultu religijnego Żydów.

    H.S.: No ale taki argument pada: „Nie każdy Niemiec był faszystą”.

    J.K.: No oczywiście, że nie, ale myśmy nie prowadzili wojny z bojówkami faszystowskimi ani administracja, która Łodzią rządziła nie była jakąś bojówkarską, tylko toczyliśmy wojnę, byliśmy okupowani przez III Rzeszę niemiecką i te wszystkie decyzje, łącznie z wysadzeniem synagog, były decyzjami administracji państwa niemieckiego. Jaką sobie administrację, jakie państwo Niemcy wtedy wybrali, to, można powiedzieć, jest prawda historyczna i od tego nie można uciekać.

    H.S.: Panie prezydencie, podobno jest pan blisko zebrania miliona podpisów pod petycją przywracającą Święto Trzech Króli jako dzień wolny od pracy.

    J.K.: Istotnie jest tak, że tych podpisów wpłynęło dosyć sporo. Sprawdziliśmy już ponad 480 tysięcy...

    H.S.: No to do miliona jeszcze daleko.

    J.K.: Ale to napływa w tej chwili lawinowo, dlatego że to są dane jeszcze z tego, co napłynęło w poprzednim tygodniu, a akcja trwała w ostatnią sobotę i niedzielę, no będzie jeszcze trwała w tym tygodniu. Z tego, co sygnalizują nam z różnych miejsc w kraju, przebiega ona bardzo dobrze. Chciałem tylko powiedzieć tak, że nie napłynęły do nas na przykład żadne jeszcze z wyjątkiem tych, które przez poszczególnych ludzi były zbierane lub pomniejsze organizacje podpisy z tarnowskiej, która w poprzednim rozdaniu dostarczyła nam ponad (...) tysięcy podpisów. W tej chwili najwięcej dostarczyła nam krakowska, to jest 113 500, łódzka ponad 55 tysięcy, siedlecka ponad 41 tysięcy. No, najmarniej to wygląda w takich, jak np. w sosnowieckiej, z której jeszcze żeśmy nie dostali nic (mówię w tej chwili o diecezjach, oczywiście) czy opolska, z której 99 podpisów ledwie napłynęło. Z włocławskiej też mało co i ze szczecińsko–kamieńskiej też, ale zewsząd mamy (...)

    W.M.: No dobrze, a po tym wywiadzie się pewnie poprawią, panie prezydencie...

    J.K.: Mam taką nadzieję.

    W.M.: „Kacper, Melchior, Baltazar – Jerzy”, ja widziałem taki napis na murze.

    J.K.: A, bez przesady, ja tutaj...

    H.S.: A co pan z tymi podpisami, panie prezydencie, zrobi?

    J.K.: Jak tylko do mnie napłyną, to moi współpracownicy sprawdzają, żeby nie było żadnych wątpliwości co do tego, że spełniają wszystkie wymogi naszej ustawy o inicjatywach obywatelskich, czyli musi być tam imię, nazwisko, adres z kodem, musi być podpis i musi być PESEL. Brak któregokolwiek elementu powoduje, że podpis jest nieważny. Potem te, które będą ważne, pakujemy i zostaną dostarczone do pana marszałka przed końcem okresu, bo mamy czas do 20–go, kończymy zbierać...

    H.S.: Do 20 kwietnia.

    J.K.: ...w najbliższą niedzielę. Tak, kończymy zbierać w najbliższą niedzielę, potem przez tydzień będziemy sprawdzali, liczyli, a potem przyjedziemy 17–go do Warszawy i to doręczymy panu marszałkowi.

    W.M.: Panie prezydencie, nie ustaje pan w walce o Święto Trzech Króli, a dlaczego nie na przykład Wielki Piątek?

    J.K.: A czy ja panu zabraniam walczyć o jakikolwiek inny dzień? Ja uważam, że Święto Trzech Króli...

    W.M.: Może warto walczyć o...

    J.K.: Dlatego, że jest to najstarsze święto chrześcijańskie związane z narodzeniem Jezusa Chrystusa, święto, do którego Polacy są bardzo przywiązani, i święto, które naszemu narodowi towarzyszyło przez niemal tysiąc lat, tam sześciu lat zabrakło, dopóki Gomułka w swoim antykościelnym i antykatolickim szale nie zlikwidował dnia wolnego w Święto Trzech Króli. Polacy nigdy się z tym nie pogodzili, w kościołach zawsze na Święto Trzech Króli jest pełno, zawsze ludzie opisują swoje domy...

    H.S.: No tak, ale, panie prezydencie, ten, kto chodzi do kościoła, to wcale nie znaczy, że jest za tym akurat, żeby wtedy był dzień wolny od pracy.

    J.K.: A uważa pan, że to się Polakom nie należy? A dlaczego mielibyśmy tutaj zgodnie z życzeniem pana Gomułki, a nie zgodnie z tradycją naszych dziadków, pradziadków, prapradziadków i tak aż do Mieszka I?

    H.S.: Rozumiem, że chce pan powiedzieć, że Platforma Obywatelska na przykład głosowała zgodnie z życzeniem pana Gomułki, odrzucając na przykład propozycję, by Święto Trzech Króli było dniem wolnym od pracy.

    J.K.: Ja nie chcę tutaj wprowadzać elementów politycznych, to nie jest akcja związana z jakąkolwiek partią. Sądzę, że posłowie wszystkich formacji politycznych będą mieli ten moment refleksji, jak usłyszą o milionie zebranych podpisów i zastanowią się nad tym, czego sobie społeczeństwo, czego obywatele Polski, którzy przecież będą ich wybierać niebawem, tak naprawdę sobie od nich życzą.

    H.S.: Ale nie stać nas z ekonomicznego chociażby punktu widzenia, takie argumenty przecież padają, na to, żeby zafundować sobie jeden dzień wolny od pracy dodatkowo.

    J.K.: Tak? No to dlaczego jakoś ci, którzy na to narzekają, zupełnie się nie zabierają do tych tak zwanych dni rekompensacyjnych, które wskutek uchwały Trybunału pojawiły się niespodziewanie dla pracodawców i muszą wyznaczać dni zastępcze, jeżeli przypadkiem wolna sobota zbiegnie się z dniem ustawowo wolnym od pracy? Proszę uprzejmie, takich dni jednego roku wypada dwa, innego jeden, półtora średnio na przestrzeni pięciu lat. Proszę bardzo, proszę się do tego dnia przymierzyć, będzie nawet korzyść. A Święto Trzech Króli zawsze było dniem wolnym w wolnej Polsce i czas, żeby tak znowu było.

    H.S.: Panie prezydencie, trwają już przygotowania do obchodów 65 rocznicy likwidacji Litzmanstadtgetto, to będzie w sierpniu.

    J.K.: Tak jest, w końcu sierpnia, 29–go ostatni transport wyjechał z getta, które zorganizowano w mieście przemianowanym wówczas na cześć generała niemieckiego Litzmana, i to był jednocześnie koniec ostatniego getta zbudowanego przez administrację niemiecką na terenie Europy, drugiego co do wielkości po warszawskim, getta, które trwało najdłużej, dlatego że Niemcy przeobrazili to w wielką fabrykę pracy niewolniczej działającą na potrzeby armii niemieckiej i wobec powyższego decyzja o całkowitej likwidacji była kilkakrotnie odkładana. Jeszcze 1 lipca tegoż 1944 roku na terenie getta było 55 tysięcy zamkniętych tam Żydów, głównie z Łodzi, ale także z miasteczek okolicznych, oraz z miast europejskich niemieckich, czeskich, austriackich, z Luksemburga. W sumie było tam zamkniętych ponad 200 tysięcy osób, no a ponieważ getto było zlikwidowane później niż wszystkie inne, w warunkach, kiedy już armia sowiecka zajmowała znaczną część obszaru polskiego, kiedy na Zachodzie już wylądowały jednostki alianckie, kiedy obozy śmierci były wyzwalane, a transporty bombardowane, w efekcie około 13 tysięcy ludzi ocalało z tego getta. Jest to największa dzisiaj społeczność ocalałych na świecie. To wprawdzie tylko 5% tego, co przed wojną można było policzyć jako mieszkańców Łodzi, a troszkę więcej niż 5% tej zbiorowości, która została zamknięta w Litzmanstadtgetto.

    H.S.: Panie prezydencie, w tej sprawie współpracuje pan intensywnie ze stroną izraelską. Ostatnio był pan między innymi w Tel Awiwie na obchodach setnej rocznicy powstania tego miasta. Ma być wybudowane Centrum Dialogu w Łodzi.

    J.K.: To prawda, że ta współpraca jest od samego początku bardzo żywa. No, ja muszę powiedzieć, że kiedy obejmowałem po raz pierwszy urząd prezydenta miasta Łodzi, a to było 6 lat temu, niebawem po wyborze przyszedł do mnie pan profesor Władysław Bartoszewski i zwrócił mi uwagę, że zbliża się 60. rocznica zagłady Żydów zamkniętych w Litzmanstadtgetto i że miasto do tej pory nigdy nie uczciło tego w sposób adekwatny do tej zbrodni i do tego nieszczęścia. I muszę powiedzieć, że to był dla mnie bardzo poważny wstrząs, bo raptem sobie uświadomiłem, że tutaj stoimy wobec pewnego takiego nieprzemijającego wyzwania moralnego, bo można powiedzieć tak – rola mordercy i rola ofiary jest wyznaczona raz na zawsze w momencie, kiedy zbrodnia zostaje popełniona. Natomiast nieprzemijającym wyzwaniem zostaje zachowanie tego, kto o zbrodni usłyszał. Jeżeli będzie milczał, staje po stronie zbrodniarza. Pozostaje mu tylko jedno – krzyczeć z ofiarą albo za ofiarą, jeżeli chce zachować się jak człowiek godny, jak człowiek uczciwy. Dla miasta takiego jak Łódź nie widziałem innej możliwości, jak zachowanie takie właśnie. No a ponieważ zależało mi na tym, żeby ta uroczystość była jednocześnie w pełni akceptowana co do swojego przebiegu i charakteru i tak dalej przez tych, których najbardziej (...), a więc przez ocalałych, nawiązywałem kontakty a to ze środowiskiem byłych mieszkańców Łodzi, to jest dość duża organizacja działająca na terenie Izraela, a to z diasporą łódzką na terenie Kanady, a to...

    H.S.: Panie prezydencie, będziemy jeszcze o tym na antenie Programu 1 również mówić...

    J.K.: Bardzo się cieszę.

    H.S.: ...i o obchodach 65. rocznicy likwidacji Litzmanstadtgetto. Dziękuję bardzo. Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.

    J.K.: Kłaniam się i wesołych świąt życzę.

    W.M.: Bardzo dziękujemy.

    (J.M.)