Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 18.04.2008

„Jestem spokojny o przygotowania do EURO”

Prace idą pełną parą, myślę, że kolejna komisja z UEFA zauważy to przyspieszenie. Jestem przekonany, że wszystko będzie zrobione na czas.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Aleksander Grad, Minister Skarbu. Dzień dobry, panie ministrze.

Aleksander Grad: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie ministrze, rok po przyznaniu Euro, równo rok po przyznaniu Polsce i Ukrainie Mistrzostw Europy, jak pan ocenia stan przygotowań? Bo jest wyraźny niepokój, choćby w opinii publicznej przekonanie, że nie widać takiego tempa, które mogłoby uspokajać.

A.G.: No, ja myślę, że w ciągu tego roku, a szczególnie w ciągu ostatnich miesięcy wiele rzeczy się wydarzyło...

J.K.: Ale wciąż mówimy, co zrobimy, tak? Znaczy wciąż wszyscy mówią, co zrobimy, a nikt się nie chwali tym, co już zrobił.

A.G.: No tak, bo jest czas jeszcze planowania czy czas zamykania przygotowań do inwestycji, określonych decyzji administracyjnych, projektów, dokumentacji, decyzji o finansowaniu tych inwestycji, budowania, montaży finansowych dla ich zrealizowania. I tutaj zapadły bardzo kluczowe decyzje w ciągu ostatniego czasu, już za rządów premiera Donalda Tuska, chociażby zasady finansowania stadionów, Stadionu Narodowego, wybór firm, projektów. Prace idą pełną parą, ja myślę, że kolejna komisja, która będzie analizowała, zewnętrzna komisja z UEFA, no, wyraźnie zauważy to przyspieszenie. Jestem przekonany, że dzisiaj możemy być spokojni, że wszystko będzie zrobione na czas.

J.K.: Z rządu odszedł prof. Stanisław Gomułka, wiceminister finansów. To największa do tej pory strata w ekipie Donalda Tuska. Profesor Gomułka mówi tak: „Czułem brak poparcia politycznego ze strony premiera dla moich działań reformatorskich”. To są mocne słowa ze strony spokojnego zazwyczaj profesora Gomułki.

A.G.: Ja myślę, że... mnie jest trudno się wypowiadać w tej sprawie, bo to jest wiceminister ministra finansów. Myślę, że o tym powinien mówić sam minister finansów. Gdyby sprawa dotyczyła mojego zastępcy, to mógłbym się na ten temat wypowiadać. Natomiast ja myślę, że tak, zawsze jeżeli ma się pewne pomysły, ma się pewne plany, to jeżeli do swoich planów ktoś nie przekonał innych, to znaczy, że może te plany są źle przygotowane. Ja nie chcę w to wnikać, ale wydaje mi się, że to jest jakiś problem, który był wewnątrz ministerstwa czy na linii minister Rostowski...

J.K.: A może problem jest, że te reformy są zbyt kosztowne, że po prostu politycznie by kosztowały, bo wielu komentatorów to podkreśla, że ten rząd w takim wymiarze dużych reform nie ma się czym na razie pochwalić.

A.G.: No, ja przypominam, że minister Rostowski nad tymi wszystkim reformami pracuje, są określone harmonogramy, przygotowania określonych dokumentów, założeń do ustaw, samych ustaw, wdrożenia określonych reform, w finansach publicznych, systemu podatkowego. I tutaj ten harmonogram, który rząd przyjął i pan premier przyjął, minister finansów, również zostało to zaprezentowane przy podsumowaniu stu dni prac rządu, on jest realizowany. Tak że to, jaki zespół nad tym pracuje, czy tam jest pan profesor Gomułka, czy go nie ma, moim zdaniem jest drugorzędne. Ważne, żeby osiągnąć te cele, które zostały założone.

J.K.: Panie ministrze, pan jest ostatnio w centrum uwagi z racji rozgrywki wokół mediów publicznych. Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO, skierował wczoraj czy wczoraj poinformował doniesienie do prokuratury przeciwko władzom TVP i powołał się na audyt spółki. No i pytanie: skąd on miał ten audyt? Od pana w domyśle. Ale to jest tajny dokument.

A.G.: Nie, nie, on się nie powołał na audyt, że on go czytał. On tylko odniósł się do tego, że są określone doniesienia na temat sytuacji w samej spółce, są moje oficjalne wypowiedzi jako ministra skarbu, który prowadzi nadzór właścicielski, są dwa audyty: jeden audyt, który został, mówiąc tak krótko, utajniony i skierowany do kancelarii tajnej ministra skarbu, który nie może być... ja go czytałem i moi bliscy współpracownicy i jego nikt więcej nie zna plus jest audyt, który jest już materiałem jawnym, który został mi przysłany przez radę nadzorczą, który już potwierdza również... to jest audyt wewnętrzny, czyli Biuro Audytu i Kontroli Telewizji Publicznej analizuje, w jaki sposób są realizowane różne takie projekty inwestycyjne, w ogóle projekty, które finansuje telewizja, no i z tego audytu jasno wynikają pewne ryzyka, które z tego płyną, że jeżeli nie ma pewnych procedur, to ryzyko niegospodarności jest ogromne. I jeżeli zderzymy te dwa dokumenty i to, co do nas dociera, zawieranie różnych takich umów i wypłata dużych odszkodowań z chwilą ich rozwiązania, jeżeli słyszymy o finansowaniu różnych przedsięwzięć, no to biorąc to razem, nie dziwię się, że przewodniczący Chlebowski, jeszcze sprowokowany przez prezesa Urbańskiego, złożył to doniesienie. Ja poinformowałem prokuraturę, że jestem gotów, jeżeli on o to wystąpi, wszystkie niezbędne dokumenty przekazać w tej sprawie.

J.K.: Pan mówi o ogromnych nieprawidłowościach, o tym, że natychmiast, gdyby mógł, odwołał prezesów TVP i Polskiego Radia. Ja wczytywałem się w te doniesienia i tam główny zarzut dotyczy braku procedur, tak? Braku pewnej przejrzystości planowania finansowego.

A.G.: Panie redaktorze, szanowni państwo, jeżeli mamy instytucję publiczną, telewizję publiczną, która dysponuje pieniędzmi publicznymi i taka firma, taka instytucja nie jest w stanie pokazać audytu, który pokazuje, w jaki sposób ona wydaje te pieniądze, to ja czegoś nie rozumiem.

J.K.: Nie chce pokazać, bo tam są pewne tajemnice handlowe, na przykład to, za ile kupuje się pewne produkty...

A.G.: Nie, ale to są...

J.K.: Dla każdej konkurencji taka wiedza jest bezcenna.

A.G.: Ja tego nie oczekuję, żeby to było jawne. Ale proszę pokazać inne zwykle, normalne procedury, zasady dysponowania groszem publicznym. To wypada fatalnie, w związku z tym..

J.K.: A czy za prezesa Dworaka było inaczej, panie ministrze, w Telewizji Polskiej pod tym względem?

A.G.: Ja nie przyjmuję takiego tłumaczenia. Ja też dostaję pisma z rady nadzorczej, która mi pisze: taka i taka pani dostała tyle i tyle odprawy, inna pani tyle. Ale za prezesa Dworaka to jakiś inny pan dostał tyle. A za prezesa Wildsteina dwóch panów dostało tyle. Mnie to nie interesuje. Dzisiaj mamy taką, a nie inną radę nadzorczą, taki, a nie inny zarząd, on odpowiada za to, czy telewizja publiczna jest zarządzana właściwie, czy właściwie wydaje pieniądze publiczne, czy nie naraża spółki na niepotrzebne koszty. Bo jeżeli tylko popatrzymy przez taki pryzmat, a nie, bo to jest umowa zawarta między zarządem a kimś i zapłaciliśmy 500 tysięcy, pół miliona złotych i to jest wszystko w porządku. A ja się pytam: a gdzie interes spółki? Mamy jeszcze kodeks spółek handlowych, nie tylko umowy cywilnoprawne. I ja pod tym kątem analizuję tę instytucję, bo taka jest moja rola jako ministra skarbu państwa, ja nie wnikam (...).

J.K.: No tak, ale czy... Panie ministrze, moje pytanie zmierza do tego, czy te nieprawidłowości, które pan opisuje, czyli brak jakiegoś takiego systemowego zarządzania projektami, czy to upoważnia pana i polityków Platformy do używania sformułowań „ogromne nieprawidłowości”?

A.G.: To upoważnia do tego, żeby prokuratura wykorzystując własne dzisiaj możliwości, instrumenty zbadała do końca tę sprawę. I postępowanie jest jakby w sprawie. I do zbadania możliwych tego typu okoliczności. I to prokuratura ostatecznie da odpowiedź.

J.K.: A czy nie jest tak, że to doniesienie do prokuratury i to mówienie o ogromnych nieprawidłowościach to jest taki dodatkowy ostrzał, który ma wspomóc obecny rząd w rozgrywce z władzami mediów publicznych?

A.G.: Ale przecież ta sprawa jest znana od wielu, wielu już miesięcy. Jeszcze właściwie przed wyborami już wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja w telewizji publicznej i jak tam się rządzi groszem publicznym. W związku z tym to nie ma żadnego znaczenia. W międzyczasie były wybory i dzisiaj każdy odpowiedzialny minister skarbu państwa jest zobowiązany pytać o tym, jak spółka funkcjonuje, dlatego że ja muszę pytać, jak jest chroniony majątek, miliardowy majątek skarbu państwa, czy ta spółka podnosi swoją wartość, czy poprzez tego typu działania obniża swoją wartość. Ja zadaję proste pytania, które powinien zadawać każdy właściciel. Nie wnikam w pytania natury politycznej, misyjnej, co jest w telewizji, co jest na antenie. Mnie to nie interesuje jako ministra skarbu państwa. Mnie interesuje, czy w spółce dobrze się dzieje. I mam tutaj zastrzeżenia i stąd je wyraziłem.

J.K.: Panie ministrze, czy możliwy jest taki plan, tajny plan, jak to piszą niektóre media, że ministerstwo czy rząd likwiduje spółkę o nazwie Telewizja Polska i na przykład powołuje Polską Telewizję, przy okazji wymieniając władze.

A.G.: Nie no, to jest plan... oczywiście, możliwy do przeprowadzenia prawnie, ale to jest plan nierealny i ja takich planów nie mam.

J.K.: Prywatyzacja mediów publicznych wchodzi w grę?

A.G.: Nie wchodzi w grę, wyraźnie to powiedziałem. W dokumencie, który przedłożyłem Radzie Ministrów, który będzie rozpatrywany w przyszłym tygodniu, gdzie mówimy o czteroletnim planie prywatyzacji, nie ma mowy o prywatyzacji mediów publicznych.

J.K.: Panie ministrze, czy są już rozmowy z Funduszem Mecom w sprawie sprzedaży pozostałych udziałów skarbu państwa w wydawnictwie, które wydaje Rzeczpospolitą, dziennik?

A.G.: Ja zapowiedziałem już dawno, że zamierzam... i takie przygotowania czynię, zamierzam sprywatyzować Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita, które jest 49–procentowym współwłaścicielem firmy Prespublica, a 51% ma Mecom. W związku z tym będziemy prywatyzowali (...) Rzeczpospolitej, będziemy sprzedawali nasze udziały. Ja uważam, że skarb państwa powinien się wycofać z tego typu przedsięwzięć, to jest w ogóle dla mnie niezrozumiałe, dlaczego państwo, skarb państwa ma mieć udziały, ma być współwłaścicielem gazety na przykład, w związku z tym przygotowuję prywatyzację. Kto w niej wystąpi? Najprawdopodobniej albo to będzie prywatyzacja poprzez giełdę, albo (teraz jestem w trakcie zmiany ustawy, która będzie przyjmowana jeszcze przed wakacjami) będzie możliwość licytowania, sprzedaży na licytacji całej spółki, całych spółek. W związku z tym spółki, które się będą nadawały do tego typu prywatyzacji, a myślę, że ta spółka się nadaje, być może w ustawie ustalę warunki wejścia progowe do licytacji i sprzedam tę całą spółkę razem z 49 udziałów w Presbulice.

J.K.: Można (...), że rządowi bardzo zależy na tym, by zmienić obecne kierownictwo Rzeczpospolitej, że prywatyzacja może być tu elementem nacisku.

A.G.: Chcę powiedzieć, że nie stosuję tych metod moich poprzedników, którzy robili różne takie deale polityczne przy okazji sprzedaży i zmiany układu właścicielskiego w Prespublice. Ja troszczę się o wartość tej spółki, o to, czy te 49% z roku na rok podnosi swoją wartość, czy ta wartość spada. Śmiem twierdzić, że dzisiaj te działania, które mają miejsce w Prespublice, niestety, nie podnoszą wartości tej spółki, tylko obniżają jej wartość.

J.K.: Panie ministrze, a jak zakończy się spór z Eureko w sprawie PZU, prywatyzacji PZU? Polsce grozi tutaj wielomiliardowy wydatek.

A.G.: Dzisiaj nie wiem, jak się zakończy, dlatego że z jednej strony trwa arbitraż, do którego bardzo solidnie się przygotowali w ciągu ostatnich trzech miesięcy i to pierwsze posiedzenie 2 kwietnia, które miało miejsce, pokazało, że nasza argumenty są bardzo silne, bo przypomnę, że teraz arbitraż ustala tylko wysokość odszkodowania. Z drugiej strony zawarliśmy memorandum i prowadzimy rozmowy ugodowe z Eureko. I jak się zakończy pierwszy i drugi proces, to dzisiaj za wcześnie o tym mówić. Ja robię wszystko, abyśmy nie płacili gigantycznych odszkodowań, bo (...) na to nie stać.

J.K.: Czy możliwe jest na przykład, że zamiast odszkodowania damy akcje PZU Eureko?

A.G.: Ja przypomnę, że Eureko dzisiaj ma 30%...

J.K.: Tak, ale dodatkowe. Zamiast pieniędzy z budżetu.

A.G.: To nie jest moment na składanie przeze mnie tego typu tutaj deklaracji. Albo to rozstrzygnie arbitraż ostatecznie, chociaż przypomnę, że arbitraż nie dał prawa i nie mówi, że Polska musi sprzedać 21%. Arbitraż tylko orzekł, że Eureko zostało jakby wyzute z opcji kupienia 21%, co oznacza, że wyliczenie wartości odszkodowania jest zupełnie inne niż to sobie wyobraża dzisiaj Eureko. Więc jaki będzie kształt ugody, to będę mógł o tym mówić za, nie wiem, kilka tygodni czy za kilka miesięcy. Dzisiaj za wcześnie o tym mówić.

J.K.: Panie ministrze, jeszcze króciutko ostatnie pytanie – czy już wiadomo, reprywatyzacja jakiego rzędu to będą koszty? Bo słychać: 60 miliardów, 35 miliardów złotych.

A.G.: Dlatego ja proponuję cierpliwie poczekać na zakończenie naszych prac w ministerstwie i tak jak zapowiedzieliśmy, w czerwcu rząd przyjmie w oparciu o nasze wyliczenia, nasze analizy, które musimy zaktualizować, bo przypomnę, że ostatni raz były robione 10 lat temu przy okazji ustawy reprywatyzacyjnej. I dopiero po tym rząd przyjmie założenia do ustawy i ustawa zostanie napisana i jesienią będzie w Sejmie.

J.K.: Czyli nie ma pan w głowie szacunku?

A.G.: Ja mam w głowie różne szacunki, ale to za wcześnie o tym mówić.

J.K.: Bardzo dziękuję. Aleksander Grad, Minister Skarbu, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie ministrze.

A.G.: Dziękuję.

(J.M.)