- Scena na Przystanku Woodstock jest wyjątkowa. Muzycy z całego świata nam jej gratulują - mówi Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP. Scena ma 20 metrów wysokości i 62 m szerokości, tysiąc punktów świetlnych, sprzęt nagłośnieniowy, niezależne zasilanie i zapasowy generator. - Najbardziej wyjątkowe jest to, że jest bardzo, absolutnie wręcz, bezpieczna. Od publiczności nie odgradza muzyków rząd barierek, nie ma żadnych innych ogrodzeń. W każdej chwili można się odwrócić i odejść - tłumaczy Dobies. Wysokość sprawia, że pod sceną, w miejscu gdzie dochodzi do największej liczby wypadków, jest pusto.
Jednak dla uczestników festiwalu istotniejsze jest to, co dzieje się na scenie. Festiwal zainaugurował zespół Plateau z koncertem piosenek Marka Grechuty na rockowo. Michał Szulim, lider formacji, mówi, że Grechuta wyprzedzał swoją epokę, jest ikoną polskiej muzyki. - Na początku koncertu było zdziwienie, zwłaszcza starszych odbiorców, ale potem to się rozkręciło - opowiada. W Projekcie Grechuta bierze też udział Marek Jackowski. - Dla mnie to zaskoczenie, że zostałem zaproszony do udziału w czymś takim. Ale to niesamowita przygoda. Festiwal jest fantastyczny! - mówi.
- Szczęśliwie wszystko idzie zgodnie z planem - podsumowuje Jurek Owsiak. Chwali się, że początek był bardzo energetyczny i teraz już wszystko powinno być "z górki". A Przystanek Woodstock słynie z tego, że jest festiwalem "punktualnym". Ruszyła już Akademia Sztuk Przepięknych. Pierwszym gościem był Bartosz Węglarczyk. - Prowadziłem już spotkania w ASP, a teraz byłem gościem - mówi z dumą dziennikarz. W piątek gościem ASP będzie Marek Belka, prezes NBP.
- Woodstocku nie da się już zrobić w Stanach, ale da się zrobić w Polsce - twierdzi Węglarczyk. Jurek Owsiak mówi, że to dlatego, iż festiwal w Kostrzynie jest nieschematyczny.
Słuchajcie relacji Jedynki z Kostrzyna!
(lu)