Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Mieszkowski 09.07.2010

Nie ma czystek w SLD

Grzegorz Napieralski dementuje prasowe doniesienia o czystkach w parlamentarnym klubie Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Grzegorz NapieralskiGrzegorz Napieralski fot. east news

- Nie ma żadnej czarnej listy w SLD. Nie ma i nie będzie - zapewnia lider SLD w "Sygnałach Dnia".

Napieralski podkreśla, że w jego partii nie ma takich praktyk, choć twierdzi, że widział takie praktyki w innych partiach, jak choćby w Platformie Obywatelskiej czy Prawie i Sprawiedliwości. - Wielkie postacie, które zakładały te partie, już są poza nimi - mówi.

Piątkowa prasa pisze, że przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski rozpoczął czystki w swojej partii po wyborach prezydenckich. Zdaniem "Dziennika Polska" do odstrzału są Ryszard Kalisz, Anita Błochowiak i Wojciech Olejniczak. Pierwsze ofiary to - zdaniem gazety - ci, którzy go nie poparli w wyborach prezydenckich.

Szef SLD prosi natomiast, żeby pozytywnym sensie odbierać zjawisko, jakim jest przegrupowanie sił w SLD. - Przed nami wybory samorządowe i parlamentarne i wielkie kampanie. Naturalne jest więc, że jeśli chcemy mieć dobry rezultat, musimy przegrupować siły i dokonać zmian wewnętrznych - mówi.

Zdaniem Napieralskiego, nikt nikogo z partii nie wyrzuca. - Będą dla liderów, dla parlamentarzystów nowe zadania i to jest w każdej partii naturalne - mówi. Komentując sprawę odwołania po 17-tu latach posła Wacława Martyniuka ze stanowiska sekretarza klubu SLD, Napieralski mówi, że Martyniuk pozostaje w klubie i będzie aktywny w komisjach sejmowych.

Komentując powołanie Stanisławy Prządki, która zastąpiła Martyniuka na stanowisku sekretarza klubu SLD, Napieralski mówi, że czas postawić w partii na kobiety, i że to nie pierwsza i nie ostatnia kobieta we władzach klubu. - Będę poszerzał jeszcze władze klubu o kobiety - deklaruje Napieralski.

Szef SLD jest zadowolony z wyboru posła Jerzego Wenderlicha na stanowisko wicemarszałka Sejmu. Jest to - jego zdaniem - osoba o niezwykłej kulturze politycznej, którą przedstawia jako wzór godny naśladowania dla wielu polityków.

(pm)

*

  • Wiesław Molak: W naszym studiu zgodnie z zapowiedzią Grzegorz Napieralski, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, witamy.

    Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, witam serdecznie.

    Jakub Urlich: Panie przewodniczący, dzisiaj mniej więcej godzinę temu w naszym przeglądzie prasy cytowaliśmy artykuł z dziennika Polska zatytułowany: „Kalisz, Błochowiak i Olejniczak na czarnej liście Napieralskiego. Szef Sojuszu rozpoczął czystki w swojej partii po, oczywiście, wyborach prezydenckich”. Jak pan odniesie się do takiego tytułu, do takich doniesień? „Pierwsze ofiary to ci, którzy go na serio nie poparli”.

    G.N.: Nie ma żadnej czarnej listy, nie było, nie będzie i nie ma takich praktyk w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Widziałem takie praktyki w innych partiach – w Platformie Obywatelskiej, w Prawie i Sprawiedliwości, wielkie postacie, które zakładały te partie, a już są poza nimi. Natomiast jedno jest pewne i proszę to rozpatrywać w bardzo pozytywnych kategoriach, to jest przegrupowanie sił w samym Sojuszu. Przed nami dwie największe kampanie dla nas bardzo ważne – wybory samorządowe i wybory parlamentarne – i naturalnym jest, że chcemy mieć dobre rezultaty, dobre wyniki i musimy przegrupować siły i dokonać zmian wewnętrznych. I to się będzie działo, ale nikt nikogo nie wyrzuca. Będą dla parlamentarzystów, dla liderów SLD nowe zadania i to jest rzecz w każdej partii naturalna.

    J.U.: Ale Wacław Martyniuk jest już byłym sekretarzem klubu Lewicy. To jednak znacząca postać.

    ND.: Zgoda, ale jest dalej w klubie. Rozmawialiśmy z Wacławem Martyniukiem o jego zaangażowaniu w komisjach sejmowych, jeszcze wczoraj ustaliliśmy, w których będzie się mocno angażował. Sekretarzem klubu została poseł Stanisława Prządka. Ja bardzo mocno chcę postawić na kobiety. To nie pierwsza i nie ostatnia kobieta we władzach klubu. Będę poszerzał jeszcze władze klubu właśnie o kobiety. To samo, myślę, będzie we władzach Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Oczywiście to nie tylko ode mnie zależy, bo muszą jeszcze w jednym przypadku posła i w drugim członkowie Sojuszu poprzeć moje propozycje, ale to są rzeczy naprawdę absolutnie naturalne i proszę tego nie odbierać w sposób negatywny.

    W.M.: Ale wicemarszałkiem sejmu został mężczyzna Jerzy Wenderlich.

    G.N.: To prawda, doświadczony parlamentarzysta, osoba naprawdę niesamowitej kultury politycznej. Myślę, że gdybyśmy chcieli szukać wzór dla wszystkich polityków takiego naprawdę dobrego sprawowania mandatu posła, to Jerzy Wenderlich byłby na pierwszym miejscu. Przepiękna polszczyzna, umiejętność prowadzenia dialogu, ale również merytorycznego sporu. Wszyscy znają Jerzego Wenderlicha z jego naprawdę pięknych odniesień, umiejętności doboru dobrych cytatów, ale też braku konfrontacji, braku agresji. Ja nie słyszałem nigdy, żeby Jerzy Wenderlich kogokolwiek zaatakował w sposób brutalny, jak na przykład inni politycy. Więc stąd szukaliśmy osoby spośród nas, która właśnie by pokazała tę zmianę polityki. Jak nawoływałem do tego w czasie wyborów prezydenckich, aby polityka była inna, aby polityka była bardziej przyjazna, abyśmy rozmawiali ze sobą, a nie atakowali siebie nawzajem. I właśnie Jerzy Wenderlich jest osobą taką, która utożsamia te wszystkie cechy. No i dodatkowo wielkie doświadczenie jako polityka i parlamentarzysty.

    J.U.: A Grzegorz Schetyna jako marszałek sejmu też uosabia te cechy pana zdaniem?

    G.N.: No, to jest decyzja klubu Platformy Obywatelskiej, nie mnie ją oceniać. Ja szanuję wybór największego klubu i partii zwycięskiej, nie chciałbym być osobą, która by ingerowała w ten wybór. My mieliśmy wiele pytań i propozycji do pana przewodniczącego, już teraz marszałka Schetyny. Zaprosiliśmy go na klub, bo uważamy, że właśnie takie powinny być standardy. Najważniejsze funkcje w sejmie powinny być dyskutowane ze wszystkimi klubami. Złożyliśmy 8 punktów panu już marszałkowi Schetynie, które powinien pilnie wprowadzić, to jest właśnie normalne funkcjonowanie sejmu, obrona dobrego imienia parlamentarzystów, ale również sejmu, dobrego traktowania opozycji, zlikwidowanie zamrażarki, ale też wprowadzenie godziny dla premiera, żeby pozycja kontrolna sejmu wzrosła, bo na razie to bardziej rząd chyba kontroluje niż my kontrolujemy rząd, a tak to powinno być. Więc przeprowadziliśmy taką bardzo rzetelną rozmowę z Grzegorzem Schetyną i stąd nasz kredyt zaufania dla niego. I będziemy go teraz oceniać (...)

    J.U.: Bo rozumiem, że on złożył takie deklaracje, że te wasze postulaty spełni.

    G.N.: Propozycje bardzo precyzyjne. Grzegorz Schetyna powiedział: tak, przyjmuję, to są dobre propozycje. Oczywiście one nie wynikają tylko z jego dobrej woli, będę chciał je wprowadzić w życie. Złożyliśmy też bardzo szczegółowe, jak np. powołanie specjalnej komisji dotyczącej nauki, informatyzacji, innowacji, nowych technologii. To jest taki krok do przodu, patrzący w przyszłość. Więc to nie tylko od niego zależy, więc powiedział, że będzie się starał to realizować.

    W.M.: A sprawa wiceprezydentury w Polsce?

    G.N.: No widzimy, co się dzieje...

    W.M.: Powiedział pan, że narażeni jesteśmy na śmieszność w Europie.

    G.N.: Tak, to prawda. Wczoraj zresztą na klubie, kiedy rozmawialiśmy z Grzegorzem Schetyną wokół tej całej sytuacji, jeden z naszych parlamentarzystów powiedział: no jak to dzisiaj jest, jeżeli dzisiaj na przykład jeden z prezydentów któregoś z krajów na świecie albo premierów rano rozmawia z wypełniającym obowiązki prezydenta marszałkiem senatu, a po południu czy wieczorem już z marszałkiem sejmu i w ciągu kilkunastu godzin zmienia się osoba. Tak naprawdę można powiedzieć, że w ciągu dnia mieliśmy trzy osoby, które wypełniały te obowiązki.

    No, to jest kuriozalna sytuacja, bardzo niebezpieczna, niebezpieczna dla demokracji, niebezpieczna dla państwa. I pojawił się pomysł, być może do dyskusji oczywiście, tu czekamy na opinie prawników, znakomitych profesorów, autorytetów w tym zakresie, ale wiceprezydent, który byłby na przykład szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, byłby gwarantem ciągłości władzy, byłby gwarantem spokoju i stabilizacji. Gdyby zdarzyła się znowuż sytuacja, że urząd prezydenta byłby w sposób taki brutalny opróżniony bez winy prezydenta, no to wtedy jest osoba, która naturalnie przejmuje jego obowiązki. No, mamy naprawdę bardzo złą sytuację, więc rozmawiajmy o tym. Znaczy to jest jeden z pomysłów, który warto myślę rozważyć i taka zmiana Konstytucji mogłaby być bardzo pozytywnie też przez Polaków odebrana. Chociaż oczywiście pojawiają się głosy, że nie ma takich europejskich tradycji, ale szukajmy rozwiązań.

    J.U.: Ale czy są już jakieś odpowiedzi ze strony innych klubów, na przykład Platformy Obywatelskiej? Bo rozumiem, że wtedy miałoby to wyglądać tak, że głosujemy nie tylko właśnie na prezydenta, ale tak jak w Stanach Zjednoczonych na przedstawionego przez niego wiceprezydenta.

    G.N.: Na przykład, tak. Aby przeprowadzić takie rozmowy, zleciliśmy odpowiednie ekspertyzy. Jest u nas dwóch parlamentarzystów, znakomitych prawników, którzy tym się zajmują – poseł Rydzoń i poseł Matwiejuk. Przygotujemy pełne ekspertyzy, czy jest to w tych ramach, w których my funkcjonujemy, możliwe do przeprowadzenia. Oczywiście będziemy o tym rozmawiać. Grzegorz Schetyna wczoraj, kiedy przyszedł, zażartował, że mamy osiem dobrych punktów i wiceprezydenta, ale mówił, że jest to warte też zastanowienia, właśnie aby takiej sytuacji niepotrzebnej chyba, takiego zamieszania, że co kilka godzin zmieniamy osobę, która jest prezydentem w kraju, żeby już dalej nie było. Więc też słyszałem troskę w głosie marszałka Schetyny. Wierzę głęboko, że też podejdą do tego problemu bardzo rozsądnie i bardzo merytorycznie.

    W.M.: Panie przewodniczący, chce pan zjednoczyć wszystkie środowiska lewicowe? Silne przywództwo bez partyjnego rozdrobnienia?

    G.N.: Wierzę, że to się uda.

    W.M.: A Marek Borowski, europoseł i założyciel SDPL, mówi: „Głoszona tu i ówdzie w SLD koncepcja »Jedna partia, jeden program, jeden wódz« to przejaw arogancji i braku realizmu”.

    G.N.: Znaczy ja proszę Marka Borowskiego, żeby już nie konfabulował i nie wymyślał. No ja nie wiem, skąd się biorą te jego pomysłu. Ja rozumiem, że jest już poza polityką, poza tą aktywną polityką i że stracił narzędzia do uprawiania polityki, być może jest rozżalony, nie wiem, ale to na własne życzenie. No, jeżeli w ciągu kilku miesięcy udało się wokół mojej kandydatury ogromadzić 26 różnych organizacji politycznych pod koniec mojej kampanii wyborczej, poparły mnie takie organizacje, jak Zieloni i Partia Kobiet, współpracujemy z Unią Pracy, ze stowarzyszeniami, z fundacjami, organizacjami pozarządowymi, no to gdzie tu jest jedna partia, jeden wódz? Mam nadzieję, że Marek Borowski nie będzie opinii publicznej wprowadzał w błąd. Wierzę głęboko, że właśnie wokół SLD... Jesteśmy najsilniejszą partią, to prawda i nie będę tego ukrywał, zbudujemy bardzo szeroki lewicowy ruch. Tu powołam się na profesora Tadeusza Iwińskiego, który mówił, że właśnie lewica powinna być taką lewicą społeczną, taką całkowicie inną niż formuła jednej partii, bo taka jest natura lewicy w Polsce. I ma rację. I taki też ruch będziemy budowali, stąd też te przegrupowania sił w samym Sojuszu, aby taką silną właśnie grupę, taką silną drużynę, bardzo szeroką, bardzo zróżnicowaną zbudować na wybory samorządowe, wybory parlamentarne.

    W.M.: I bardzo młodą?

    G.N.: Również bardzo młodą, ale nie tylko bardzo młodą.

    W.M.: Co dalej z ustawą medialną? Nowelą zaproponowaną przez Platformę Obywatelską. Jak tu Sojusz Lewicy Demokratycznej się zachowa?

    G.N.: Pracujemy w sejmie, jak wiecie państwo, nad tymi rozwiązaniami. My chcielibyśmy, aby wiele naszych rozwiązań, które proponowaliśmy, pamiętacie, w takiej przejściowej ustawie dotyczącej licencji programowej, finansowania mediów publicznych, ale również pomysłów twórców, które są bardzo dobre, my popieramy te pomysły, właśnie prawdziwie mediów publicznych, i będziemy namawiali Platformę Obywatelską, żeby jednak takie rozwiązania, dosyć szerokie były przyjęte, a nie tylko zmiany dotyczące spraw kadrowych, bo to jest za płytkie. Znaczy jest szansa teraz, mi się wydaje, że nawet przy tym układzie sił i przy wszystkich deklaracjach Platformy Obywatelskiej jest szansa, aby właśnie w polskim parlamencie udało się zbudować bardzo pozytywną ustawę, odsunąć polityków od mediów i aby media publiczne naprawdę miały swój charakter typowo publiczny, naprawdę taki bardzo profesjonalny. Ja głęboko w to wierzę. Wiecie, że jestem zawsze za mediami publicznymi i tak też będzie.

    W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Gość Sygnałów Dnia: Grzegorz Napieralski, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

    G.N.: Dziękuję uprzejmie.

    (J.M.)