Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 27.07.2010

Lewica nie poprze podwyżki podatków

PO szuka w kieszeniach obywateli pieniędzy na spełnienie wyborczych obietnic.
Tomasz Kamiński, poseł SLDTomasz Kamiński, poseł SLDW. Kusiński PR

- Lewica nigdy nie poprze zmian w podatkach, które obciążają najbiedniejszych i mało zarabiających - zapowiedział w magazynie "Z kraju i ze świata" Tomasz Kamiński, poseł SLD. - Od trzech lat słyszymy rządowe zapowiedzi reformy finansów publicznych - dodał Kamiński.

Poseł SLD powiedział, że nie zgadza się z rządową wizją, przedstwianą w mediach, że Polska jest "zieloną wyspą gospodarczą". Zastanawiał się, dlaczego o planach podwyższania podatków nie poinformował opinii publicznej minister finansów. - Odbywa się teraz sondowanie Polaków, ile jeszcze mogą znieść podwyżek, a obawiam się, że nie tak wiele - skomentował Kamiński.

Polityk zapowiedział w Jedynce, że w wyborach samorządowych lewica zawalczy o więcej niż ma teraz. - Chcemy powiększyć nasz stan posiadania - zapowiedział. Kamiński przekonywał, że obecnie w sejmikach wojewódzkich nie uda się zawiązać żadnej koalicji bez głosów lewicy. - Naszym celem w wyborach samorządowych jest odzyskanie zdolności koalicyjnych w sejmikach wojewódzkich. Powalczymy też o miasta prezydenckie, zwłaszcza o utrzymanie władzy prezydenckiej w 21 miastach, które już mamy - podsumował Kamiński.

(im)
*

  • Zuzanna Dąbrowska: Wysłuchaliśmy zapowiedzi debaty na zmianami podatkowymi. Mnie uderzyło w tym jedno – mianowicie taka perspektywa na podnoszenie składki rentowej oraz VAT-u. To są takie daniny publiczne, które uderzają dość powszechnie i w słabo, i średnio zarabiających. Wbrew temu, co mówił pan Andrzej Sadowski w materiale, że to bogaci ludzie się obrażą i wyjadą ze swoimi pieniędzmi, mślę, że to jest taka perspektywa dotycząca zwykłych ludzi. Czy lewica poparłaby takie zmiany?

    Tomasz Kamiński (Klub Lewica): Otóż lewica nigdy nie poprze zmian w opodatkowaniu, które obciążałyby kosztami ludzi najbiedniejszych, tych ludzi, którzy nie zarabiają tak dużo. My byliśmy przeciwni obniżeniu podatków dla najbogatszych. Przypomnę: głosowała za tym Platforma razem z PiS-em. I tutaj będziemy przeciwni temu, aby to najbiedniejsi ponosili koszty złego rządzenia Platformy Obywatelskiej. Trzy lata słyszymy zapowiedzi reformy finansów publicznych, przez 3 lata nie zrobiono nic i dzisiaj szuka się w kieszeniach obywateli pieniędzy na to, aby spełnić obietnice. To też pokazuje, że te hasła i słowa o tym, że jesteśmy „zieloną wyspą” wzrostu gospodarczego na tej „czerwonej mapie Europy” to niestety była fikcja. Dzisiaj okazuje się, że tak nie jest.

    Ja tylko zastanawiam się, dlaczego te zapowiedzi nie padły z ust ministra Rostowskiego czy ministra gospodarki, a z ust ministra Boniego. Obawiam się, że jest to takie sondowanie opinii publicznej...

    Z.D.: No, może wywołanie tematu.

    T.K.: ...sondowanie Polaków, ile jeszcze mogą znieść, ile jeszcze mogą znieść oszczędności. A ja obawiam się, że już wiele nie mogą znieść.

    Z.D.: No, chyba lepiej jednak o tym podebatować, może na sposób myślenia koalicji rządzącej będzie można wpłynąć. Natomiast minister Boni powiedział też, dał do zrozumienia jeszcze jedną rzecz, taką dosyć chyba źle świadczącą o całej klasie politycznej – powiedział między innymi mówiąc o tych zmianach podatkowych, że być może przyszedł czas na przemyślenie obietnic wyborczych, na lekką modyfikację – tak to mniej więcej brzmiało. I to mnie trochę przeraża nie tylko z tego powodu, że obietnice mogą być niedotrzymane, ale także z tego, że wchodzimy właśnie w następną kampanię wyborczą, kampanię samorządową, wszyscy będą obiecywać. SLD też będzie obiecywać?

    T.K.: Otóż my przedstawimy konkretne rozwiązania. Cztery tygodnie temu nauczyciele jeszcze słyszeli o tym, że od września dostaną 30% podwyżkę, studenci zniżkę od października. Dzisiaj się okazuje, że być może nie dostaną podwyżki, a zapłacą wyższy podatek, ukryty w vacie czy też w składce.

    Natomiast czy będziemy obiecywać? Będziemy przedstawiać nasze pomysły na rozwój samorządów i na poprawienie życia ludzi tam właśnie, na dole, w gminach, w miastach, w miasteczkach. Kilka takich propozycji programowych mamy. Te programy w województwach są tworzone, bo każdy region ma inną specyfikę, każde miasto ma inną specyfikę. My oczywiście postawimy – oprócz kwestii infrastrukturalnych, pozyskiwania środków zewnętrznych – na te hasła, które nam są bliskie i te problemy, które są nam bliskie, a więc edukacja, a więc dostępność do żłobków, do przedszkoli, Narodowy Plan Budowy Żłobków i Przedszkoli, na nowoczesne technologie, jak chociażby Internet ogólnodostępny szerokopasmowy, który byłby dla wszystkich dostępny. Takie przykłady są w samorządach rządzonych przez samorządowców z lewicy, chociażby w Rzeszowie, gdzie każdy może skorzystać za darmo z Internetu. I to jest rola samorządów. I nie będziemy obiecywać, jak Platforma Obywatelska, że będą jakieś cuda, jeżeli wygramy wybory. Będziemy mówić o konkretach, które można zrealizować.

    Z.D.: A co obiecacie własnym ludziom, własnym członkom Sojuszu Lewicy Demokratycznej, gdzie dzisiaj SLD wchodzi jakby w tę kampanię samorządową na dobre? Zbierze się zarząd partii i co? Na jaki wynik będziecie liczyć? Co będzie tą perspektywą dla całej partii?

    T.K.: Oczywiście poprzeczka, która została podniesiona, to poprzeczka podniesiona w wyborach prezydenckich przez Grzegorza Napieralskiego i wynik, który uzyskał w granicach 14%.

    Ale my oczywiście walczymy o coś więcej – walczymy o odzyskanie możliwości koalicyjnych w samorządach, w poszczególnych samorządach. Ja przypomnę, że tamta ustawa, która na szczęście już nie obowiązuje, a więc to blokowanie list, wyrzuciło nas poza nawias. Dzisiaj w wielu samorządach mamy – ze względu na tę oszukańczą ordynację – bardzo mało naszych przedstawicieli w organach. Dzisiaj tej ordynacji nie ma i wszystkie badania pokazują, że w większości sejmików wojewódzkich koalicja, żadna koalicja nie uda się zawiązać bez głosów lewicy. I o to walczymy przede wszystkim – o odzyskanie zdolności koalicyjnych, ale także o miasta prezydenckie, o utrzymanie stanu posiadania 21 prezydentów i powiększenie naszego stanu posiadania.

    Z.D.: No, zobaczymy, jak ta walka będzie wychodzić i czy rzeczywiście SLD uda się po trosze zastąpić PSL, który właśnie był zawsze partią o największej zdolności koalicyjnej. Bardzo dziękuję za rozmowę.

    T.K.: Dziękuję serdecznie, miłego dnia.

    (J.M.)