Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Kucharska 28.07.2010

Narkotyki jak alkohol - problem kierowców

Trzeba tak samo karać kierowcę po narkotykach jak i po alkoholu.
Ilona ButtlerIlona ButtlerFot. PR

Mamy kłopot z kierowcami, którzy prowadzą po zażyciu środków odurzających - powiedziała w Jedynce Ilona Buttler z Instytutu Transportu Drogowego. Jej zdaniem należy ten problem "zdusić w zarodku".

Z badań Komendy Głównej Policji wynika, że po naszych drogach jeździ więcej kierowców, którzy zażyli wcześniej narkotyk, niż tych którzy pili alkohol. Ilona Buttler dodała, że problem trzeba jak najszybciej rozwiązać. - Należy go stale monitorować i zapobiegać - przyznała w "Sygnałach Dnia".

Buttler zasugerowała, by jak najwcześniej wprowadzać akcje edukacyjne wśród młodzieży. Jej zdaniem kierowców trzeba uczulać i mówić im, jak niebezpieczne może być prowadzenie pojazdu po zażyciu narkotyków.

Inspektor powiedziała w "Sygnałach Dnia", że w grupie kierowców, którzy dopuszczają się takiego wykroczenia - najwięcej jest młodzieży. Według niej to wynik coraz szerszego dostępu nastolatków do narkotyków. - Ze środkami odurzającymi stykają się już uczniowie gimnazjum i liceum, którzy później przenoszą swoje doświadczenia za kierownicę - wyjaśniła Buttler.

Według gości Jedynki w polskim prawie należy wprowadzić zmiany, które w przypadku karania kierowców wyraźnie oddzielą prowadzenie pojazdu po alkoholu od kierowania po zażyciu narkotyków.

Teraz kary są takie same. Ilona Buttler wyjaśniła w Jedynce, że należało by także określić które narkotyki najgorzej wpływają na koncentrację kierowcy.

Obecnie, jak przyznaje gość Jedynki, środki odurzające są podzielone na 6 grup: marihuanę, kokainę, opiaty, benzodiazepiny i amfetaminę.

(mk)

*

Krzysztof Grzesiowski: Przy okazji rozpoczynającej się kampanii, która nazywa się „Brałeś, nie jedź. Po alkoholu i narkotykach rozum wysiada” znaleźliśmy prezentowane kilka miesięcy temu wyniki badań. Te badania przeprowadziła Komenda Główna Policji, Instytut Ekspertyz Sądowych i Instytut Transportu Samochodowego. To było badanie, dwa lata prawie, ponad 4 tysiące kierowców wzięło w nim udział. I wyniki, mogą państwo przyznać, są nieco zaskakujące. W naszym studiu pani Ilona Buttler, Instytut Transportu Samochodowego. Dzień dobry, witamy.

Ilona Buttler: Dzień dobry.

K.G.: Z tych badań wynika oto, że pod wpływem alkoholu jeździło po drogach naszego kraju mniej kierowców od tych, którzy byli pod wpływem środków odurzających, mówiąc w skrócie: narkotykach.

I.B.: To wygląda jako nius prasowy prawie, ale proszę pamiętać, że te substancje to są różne środki i w ramach tej grupy tak zwanych narkotyków potocznie to było prawie sześć różnych grup narkotyków, czyli marihuana, kokaina, opiaty, benzodiazepiny, amfetamina. W związku z tym generalnie one jak gdyby były w jednej grupie. Gdybyśmy mieli porównywać, to bym powiedziała, że w tej chwili w Polsce mniej więcej podobna ilość osób jeździ po spożyciu alkoholu, co po spożyciu marihuany i amfetaminy.

K.G.: Tyle tylko, że o ile o alkoholu mówimy praktycznie codziennie, o jeździe pod wpływem alkoholu, to o jeździe pod wpływem narkotyków czy środków odurzających szerzej mówimy dużo rzadziej. Może to wynika z tego, że przecież te środki odurzające tak na dobrą sprawę nie mają specjalnie negatywnego wpływu na prowadzenie pojazdów w potocznym rozumieniu.

I.B.: Znaczy one mają czy nie mają, to w tej chwili jest to przedmiot badania DRUID w tej chwili...

K.G.: Ano właśnie.

I.B.: ...dlatego że trwa w tej chwili bardzo długi program unijny, który ma rozwiązać przynajmniej część tych problemów, to znaczy jednoznacznie wskazać, które substancje są negatywne, jeżeli chodzi o zachowanie kierowców w ruchu drogowym. Natomiast problem polega na tym po prostu, że jest to nowe zjawisko, nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach. Może częściej mówiło się w krajach zachodnich. Polska ma taką łatwość adaptowania złych wzorców z Zachodu, więc i do nas doszło to zjawisko. I co ciekawe, właśnie z badań DRUID wynika, że jeżeli chodzi o spożywanie narkotyków, to to jest przede wszystkim problem tych młodszych generacji kierowców, to znaczy jak gdyby my często słyszymy, że w szkole ludzie mają kontakt z narkotykami, że podczas studiów mają, i nagle się okazuje, że właśnie ci kierowcy w wieku do 25 wnoszą z sobą te doświadczenia dotyczące spożywania narkotyków do ruchu drogowego.

No i teraz jest problem dla nas, to znaczy myślę, że te badania pokazały, że istnieje coś takiego, że może to być potencjalnie groźne zjawisko i co więcej – wiele wskazuje na to, że ono ma tendencję do wzrostu w tej chwili, no bo w krajach zachodnich jest troszkę więcej tych kierowców, więc prawdopodobnie jeszcze przez chwilę może nam to rosnąć. Jest to doskonały czas w tej chwili dla Polski, żeby zaproponować szybko jakąś strategię, wykorzystać najlepsze doświadczenia i jak gdyby – przepraszam za określenie – zdusić ten problem w zarodku, to znaczy nie lekceważyć go, ale też nie demonizować, bo mówimy tutaj mniej o 2-2,5% kierowców, natomiast należy go kontrolować, należy go monitorować, w miarę możliwości przeciwdziałać.

Wiesław Molak: A policja ma już takie urządzenia, które doskonale wykrywają...?

K.G.: No właśnie, no bo wiadomo, że jeśli jesteśmy pod wpływem alkoholu, to obawiamy się, że kiedy zatrzyma nas policja, będą kazali nam dmuchać, no a w przypadku środków odurzających?

I.B.: Muszę powiedzieć, że jest ogromny postęp, to znaczy zjawisko się pojawiło w Europie, w tej chwili producenci zaczęli tworzyć tak zwane narkotestery, czyli są to urządzenia, które generalnie na podstawie analizy śliny, czyli pobiera się od kierowcy próbkę śliny, pokazują wstępnie, jaką potencjalnie grupę może on mieć. To znaczy jest to taki balonik, kiedyś mieliśmy dla alkoholu jest/nie ma, czyli narkotest pokazuje jest ta substancja/nie. Jeżeli się pojawi, kierowca jest kierowany na badania krwi. I myśmy w czasie DRUIDU testowali aż trzy różne urządzenia. Jeszcze daleko im do powiedzmy jakiejś doskonałości, ale na pewno jest wyraźny postęp w tej chwili.

K.G.: Co ciekawe, przy tych badaniach, kiedy padało pytanie o to, czy prowadzenie samochodu po alkoholu może przynieść skutki tragiczne, odpowiedź padała bez zastanowienia: tak, natomiast przy okazji narkotyków był ten moment, kiedy odpowiadający zastanawiał się, czyli może tak, może nie?

I.B.: No i to jest prawda, to znaczy wynika to po pierwsze z nowości zjawiska, dwa – między innymi ta kampania ma jakby rozpocząć dyskusję na ten problem i poszerzyć świadomość ludzi, którzy są w ruchu, ostrzec ich praktycznie, żeby nie lekceważyli tego problemu. Myślę sobie, że między innymi to jest ogromna rola mediów. To, co zostało zrobione w Polsce w stosunku do alkoholu, Polska w tej chwili zupełnie nieźle na tle innych krajów radzi sobie z alkoholem. Myślę, że my w tej chwili ambitnie powinniśmy już sobie powiedzieć, że naszym dążeniem jest wyeliminowanie w ogóle tego alkoholu i mamy spore szanse. Natomiast narkotyki jest to taki problem, który stoi przed nami. Teraz musimy spróbować jeszcze raz zmierzyć się z tym problemem.

W.M.: Trzeba zmienić prawo?

I.B.: Myślę, że trzeba zmienić, dlatego że narkotyki w tej chwili są traktowane jako coś równoległego do alkoholu, tymczasem w tej grupie mamy zarówno substancje, które działają podobnie do alkoholu, ale też mamy substancje, które działają zupełnie inaczej. Poza tym one zupełnie inaczej są usuwane z organizmu, zupełnie inaczej działają. W związku z tym per saldo myślę, że dla klarowności przepisów dobrze byłoby wyróżnić tę grupę od alkoholu.

K.G.: Jest taki stosowny artykuł właśnie, zacytujmy.

W.M.: Że kary za prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków są mniejsze niż po alkoholu.

I.B.: Nie, one są w tej chwili takie same. Problem polega jedynie na tym, że o ile po alkoholu mamy wykroczenie i przestępstwo, czyli wykroczenie do 0,5, powyżej przestępstwo, to tu próbuje się na zasadzie jakiejś opinii ekspertów też dzielić wpływ, natomiast w tej chwili praktycznie nie ma podstaw do dzielenia. Więc jest coś takiego, jak alkohol lub substancja działająca, inna substancja działająca podobnie do alkoholu. Kary są takie same praktycznie.

K.G.: Swoją drogą to ciekawe, czy podczas kursów na prawo jazdy, bo rozumiem, że o alkoholu to się mówi, prawda? A o środkach odurzających?

I.B.: Podejrzewam, że i alkoholu też nie do końca, natomiast myślę sobie, że generalnie w tej chwili powinniśmy wprowadzić już jakieś takie lekcje do szkół, do szkół średnich, zanim ci ludzie otrzymają prawo jazdy, dlatego że my zawsze mówimy „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym trąci”, więc myślę sobie, że trzeba tutaj stworzyć kompleksowy system, który obejmie różne grupy i przeciwdziałać. To znaczy w jakimś stopniu powtórzyć troszkę te rozwiązania, które były w stosunku do alkoholu, ale pamiętając o specyfice tego problemu.

K.G.: No, być może gdyby na kursach o takich rzeczach mówiono, nie trzeba by organizować specjalnych kampanii.

I.B.: Myślę, że to jedno drugiemu nie przeszkadza. Im więcej będziemy mówić w różny sposób z różnych stron, tym lepiej.

K.G.: Czyli podsumujmy: problem jest...

I.B.: Jest, trzeba go monitorować, trzeba go kontrolować i spróbować w tej chwili znaleźć jak najszybciej skuteczne środki przeciw...

W.M.: A jak nie zdążymy, to ten problem będzie narastał, narastał w lawinowym tempie.

I.B.: Może narastać. Problem polega... Bo oczywiście narkotyki i spożycie narkotyków w populacji w ogóle, nie tylko kierowców, na razie ma jakąś tendencję do stabilizacji, w Europie i w Polsce pewnie też, natomiast to nie zmienia sytuacji, że dobrze jest znaleźć jakieś przeciwdziałania w tej chwili.

W.M.: Pani powiedziała, że jeżeli chodzi o alkohol wśród kierowców, to nie wypadamy tak najgorzej. Może dlatego, że właśnie w czasie tych wszystkich wywiadów, kampanii mówi się o czymś takim, żeby nie było przyzwolenia ludzi, którzy siadają z kierowcą pod wpływem alkoholu do samochodu. Tak powinno być z narkotykami, prawda?

I.B.: Muszę powiedzieć, że nasza wspólna działalność, przede wszystkim również właśnie dziennikarzy tutaj, w 96 robiliśmy takie badania, kiedy zapytaliśmy „Czy jeździłeś pod wpływem alkoholu?” i wtedy spory procent ludzi powiedział: „Tak, jeździłem”, był to powód do dumy. Te same badania robione po 5–6 latach pokazują, że nagle już to przyzwolenie społeczne dla jeżdżenia po spożyciu alkoholu spada, już mało kto się przyznaje. A teraz, jak porównujemy Polskę, bo są robione w ramach Unii różne rankingi, to Polska w tym jedynym obszarze ląduje mniej więcej tak na trzecim-czwartym miejscu od początku wśród 27 krajów. I powiedziałabym, że gdybym chciała być dumna, to powiedziałabym, że możemy nawet uczyć Szwedów, jak się działa w sprawie alkoholu. Ale w pozostałych rzeczach oczywiście jesteśmy na końcu.

K.G.: „Brałeś, nie jedź. Po alkoholu i narkotykach rozum wysiada”. Pani Ilona Buttler, Instytut Transportu Samochodowego, nasz gość. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

I.B.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)