Choć w nazwie ma "warszawska", to na Warszawe nie spadła ani jedna bomba.
Profesor Lech Wyszczelski, który napisał wiele książek o Warszawie, obala mity na temat wydarzeń sprzed dziewięćdziesięciu lat. Choć nie urodził się w stolicy, jej historię zna jak mało kto. Pasjonuje się szczególnie Bitwą Warszawską.
Gość programu "Spotkania z Mistrzami " wyjaśnił dlaczego przez ostatnie lata historia "cudu nad Wisłą" obrosła w tyle legend.
Po pierwsze nie zgadza się data bitwy - tłumaczy prof. Wyszczelski. Jego zdaniem, kluczowe wydarzenia z tego okresu miały miejsce nie piętnastego, jak podają historycy, lecz szesnastego sierpnia. - To wtedy doszło do wydarzeń, które zaważyły na losach bitwy - wyjaśnił prof. Wyszczelski.
Dodał, że tego właśnie dnia ruszyła kontrofensywa znad Wieprza, którą kierowął marszałek Piłsudski. Polacy zdobyli Nasielsk. Od tego momentu wojska rosyjskie zaczęły się cofać - uważa historyk.
Dlaczego zwykliśmy kojarzyć Bitwę Warszawską z piętnastym sierpnia? To zasługa prawicy - uważa prof. Wyszczelski. Jego zdaniem, przyczynił się do tego generał Haller, który chciał pomniejszyć wyczyn marszałka Piłsudskiego. Historyk dodał, że piętnasty sierpnia był też wygodniejszy dla Kościoła. To tego dnia przypada święto Matki Boskiej Zielnej. - Wygodnie było dopasować do bitwy termin "cud" - powiedzial prof. Wyszczelski.
Druga nieścisłość, z którą muszą się zmierzyć historycy badający sprawę Bitwy Warszawskiej to jej miejsce. Działania wojenne prowadzono nie w samej Warszawie. Front był rozciągnięty na długości czterystu kilometrów - od Włodawy po Brodnicę. - To było wiele bitew taktycznych - powiedział gość Jedynki.
Mity wokół miejsca bitwy zrodziły z tego, że Polacy bardzo chcieli, by do konfrontacji z Rosjanami doszło właśnie w Warszawie.
Prowadziła Katarzyna Jankowska.
(mk)