Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 02.09.2010

Nieopłacalna edukacja

Radni ze Słupska chcą, aby sąsiednie gminy wiejskie płaciły miastu za to, że dzieci z ich terenów uczęszczają do miejskich szkół.
UczniowieUczniowie Glow Images/East News

W ten sposób radni chcą łatać dziurawy budżet miasta.

Robert Kujawiski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Słupsk uważa, że miasto zbyt dużo dopłaca do edukacji uczniów, także tych spoza granic Słupska i należy ograniczyć te wydatki - Jeżeli chodzi o liczbę tych dzieci, nie jest tych przypadków dużo. Natomiast trzeba szukać sposobów, aby pieniądze, które wydajemy na oświatę gdzieś pozyskiwać - tłumaczy Kujawski.

W tym roku miasto na edukację wydało blisko 150 milionów złotych, przy czym subwencja oświatowa stanowi 107 milionów złotych. - Widać, że dokładamy bardzo dużo, bo ponad 40 milionów złotych do zadań oświatowych - wylicza wiceprzewodniczący.

Pomysłem oburzeni są wójtowie gmin wiejskich. Samorządy wiejskie z miastem Słupsk od 11 lat mają podpisane porozumienie na mocy, którego oba samorządy zrzekają się dopłacania do edukacji nie swoich uczniów. Mariusz Chmiel, wójt gminy wiejskiej Słupsk podejrzewa, że albo miasto jest w złej sytuacji finansowej , albo ja to ujął "chcą sobie strzelić w kolano".

Natomiast Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica zapowiada, że nie ma zamiaru płacić miastu za kształcenie dzieci i jeśli zajdzie potrzeba zabierze wszystkich uczniów z miasta do gminnych szkół. - Ja uważam, że edukacja w gminie miejskiej Kobylnica ma równy poziom gminie miejskiej Słupsk. Praktycznie posiadamy wszystkie przyrządy do tego, żeby kształcić dzieci na poziomie miejskim - twierdzi wójt Kobylnicy.

Wójtowie gmin wiejskich są zdania, że jeśli radni Słupska zdecydują się wprowadzić swój pomysł w życie, to tylko na tym stracą. - Jeśli tak będzie, to gminy zabiorą swoich uczniów. Żadna z gmin nie będzie chciała dopłacać. Wtedy może się okazać, że miasto zamiast zarobić, to starci - tłumaczył Mariusz Chmiel.

Okazuje się, że rzeczywiście miasto może stracić, ponieważ tracąc uczniów starci także dofinansowanie do jego edukacji.