Kryzys światowej gospodarki i tegoroczna powódź na pewno odbiją się na przyszłorocznym budżecie. Poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld powiedział, że rząd szuka oszczędności.
- Kołdra budżetowa zawsze jest za krótka - uważa polityk. Jego zdaniem jedną z przyczyn problemów budżetowych jest kryzys światowej gospodarki i ogromne szkody, jakie spowodowały ostatnie powodzie.
- By pokryć te straty potrzebujemy około dziewięciu miliardów złotych – powiedział polityk. Wyjaśnił też, jakie działania podejmuje rząd chcąc znaleźć potrzebne środki.
Jednym z nich jest podwyżka podatku VAT. To także reforma finansów publicznych, która jednak, jak mówi Szejnfeld, nie przyniesie natychmiastowych skutków. Gość uważa, że oszczędności budżetowe osiągniemy także dzięki bardziej racjonalnemu zarządzaniu pieniędzmi przydzielanymi jednostkom administracji.
Środki mają być wykorzystywane na konkretne zadania. Do tej pory było tak, że podmioty publiczne, które nie wydały przyznanych im pieniędzy, ale nie chciały ich stracić, umieszczały je na lokatach bankowych.
- Chcemy to ograniczyć i sprawić, by środki były wykorzystywane bardziej racjonalnie - powiedział gość.
Potwierdził, że Sejm i Senat zwiększają w przyszłym roku wydatki o kilka milionów złotych. - Zawsze, gdy mówimy o wydawanych milionach, popatrzmy na zaoszczędzone miliardy - zakończył polityk.
Szejnfeld wyjaśnił, że ciągle trwają prace nad przyszłorocznym budżetem. Co za tym idzie - wydatki planowane na administrację mogą zostać ograniczone.
(mk)