Po naszej stronie przejścia granicznego Grzechotki–Mamonowo II wszystko jest już zapięte na ostatni guzi od trzech lat. Od roku jest ono kompletnie wyposażone, od dwóch prowadzi do niego wygodna, ekspresowa droga.
Z kolei Rosjanie twierdzą, że będą gotowi na otwarcie swojej części na przełomie listopada i grudnia tego roku. Gdy w końcu ruszy, będzie największym na polsko-rosyjskiej granicy.
- Około siedemdziesięciu polskich celników, którzy będą pracować w Grzechotkach, przygotowuje się do wykonywania swoich zadań, dzięki czemu na naszym przejściu nie ma żadnych kolejek - mówi w "Sygnałach Dnia" Mirosław Rogulski, kierownik oddziału celnego w Gronowie.
Nowe przejście przyjmować będzie na dobę 5000 samochodów osobowych, 800 ciężarowych i 300 autobusów. Chociaż ciągle nieotwarte, to i tak jego utrzymanie kosztuje kilka milionów złotych rocznie. Ocenia się, że stanie się ono miejscem pracy dla 500 osób.
(pp)