Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 27.10.2010

Z KRUS mamy duży problem

Reforma KRUS musi być zrobiona porządnie - mówi poseł PiS Maks Kraczkowski. I nie wierzy, że dokona tego obecna koalicja.
Maks KraczkowskiMaks Kraczkowskifot: W. Kusiński/PR

- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności systemu KRUS z konstytucją stwarza nam duży problem - ocenia Maks Kraczkowski. Poseł PiS mówił w "Sygnałach Dnia", że reforma KRUS wymaga oceny dochodowości gospodarstw rolnych. - Dzisiaj takiego systemu nie ma - zauważa polityk w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim.

Kraczkowski apeluje, żeby nie traktować rolników jako zła koniecznego. Uważa, że wielu rolników płaciłoby świadczenia, ale w tej chwili opłacalność produkcji rolnej jest niewielka.

Jego zdaniem, nie można zostawić rolników bez opieki zdrowotnej, a tak się może stać, jeśli system KRUS nie zostanie w terminie poprawiony. - To zresztą początek drogi - mówi Kraczkowski. Bo polska wieś jest cywilizacyjnie zapóźniona, młodzież ze wsi ma trudniejszy dostęp do nauki, nie ma powszechnego dostępu np. do internetu.

Maks Kraczkowski nie wierzy, że obecna koalicja zdoła w przewidzianym przez Trybunał terminie zreformować KRUS. - Pan premier Tusk deklarował, że żadnych poważnych reform nie będzie - przypomina gość Jedynki. Według niego, potrzebna jest gruntowna reforma systemu świadczeń rolniczych.

Poseł PiS jest również sceptyczny co do szczerości intencji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który chce jutro uczestniczyć w pogrzebie Marka Rosiaka, zamordowanego w łódzkim biurze Prawa i Sprawiedliwości.

- My oceniamy ten gest nie jako płynący z potrzeby serca, a jako gest koniunkturalny - twierdzi poseł PiS. Jego zdaniem, publiczne zapowiedzi Bronisława Komorowskiego uczestnictwa w pogrzebie są próbą budowania wizerunku politycznego na ludzkim nieszczęściu i przejawem hipokryzji.

Jego zdaniem, dotychczasowe postępowanie Bronisława Komorowskiego, także jako marszałka Sejmu, nie świadczy o tym, by rzeczywiście zależało mu na ograniczeniu agresji w życiu publicznej. Nie udzielał głosu przedstawicielom tej PiS iI tolerował zachowania kolegów z Platformy np. Stefana Niesiołowskiego. Maks Kraczkowski zwrócił uwagę, że Bronisław Komorowski ma prawo uczestnictwa w pogrzebie, bez konieczności zwoływania konferencji prasowej w tej sprawie.

Odnosząc się do listu prezydenta w sprawie ograniczenia agresji w polityce, Kraczkowski powiedział, że ważniejsze od słów są czyny i to po nich poznamy, czy apel Bronisława Komorowskiego miał jakiekolwiek znaczenie. Prezydent napisał do wszystkich klubów parlamentarnych list z apelem o ograniczenie języka nienawiści. Podkreśla, że zamach dokonany na pracowników biura parlamentarego PiS-u w Łodzi zasługuje na pełne i jednoznaczne potępienie.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy kliknij "Maks Kraczkowski o KRUS i prezydencie" w boksie "Posłuchaj"

"Sygnały Dnia" - w dni powszednie w godz. 6:00-9:00

*

Krzysztof Grzesiowski: Maks Kraczkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, jest naszym gościem. Witamy, panie pośle.

Maks Kraczkowski: Witam panów, witam państwa.

K.G.: Jak pan sądzi, jaki jest dzisiaj temat numer 1 na pierwszych stronach gazet?

M.K.: Podejrzewam, że to będzie Trybunał Konstytucyjny...

K.G.: Słusznie.

M.K.: ...i ubezpieczenia rolnicze.

K.G.: Przypomnijmy: wczoraj Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z Konstytucją jest finansowanie składek rolników do Narodowego Funduszu Zdrowia przez całe społeczeństwo. No i mamy problem zdaje się i to duży.

M.K.: No tak, problem na pewno jest duży, jeżeli weźmiemy pod uwagę to (a ja jestem posłem z regionu w dużej mierze rolniczego), jak duże jest wykluczenie polskiej wsi w kategoriach na przykład dostępu do nauki, dostępu do Internetu, dostępu do służby zdrowia na odpowiednim poziomie. I swoją drogą ocena społeczna polskiej wsi często przebiega właśnie na linii podziału ekonomistów i prawników, na linii KRUS-u, a to jest początek problemu, bo system, który umożliwi nam rozpoznawanie dochodów rolników, będzie dopiero umożliwiał, tak jak to wykazywał Trybunał Konstytucyjny, wprowadzenie obowiązku odprowadzania składki zdrowotnej przez rolników w związku z prowadzoną przez nich działalnością. Ale podkreślam – to nie jest tak, że polscy rolnicy żyją w wielkim dobrobycie i nie chcą po prostu płacić składki na KRUS. To by była wielka nieprawda, gdyby ktoś w ten sposób twierdził. Rolnicy chętnie by odprowadzali wszystkie obciążenia publicznoprawne, tak, żeby na nich nie przerzucać odpowiedzialności, nie różnicować ich i nie pokazywać ich pracy w złym świetle, tylko pytanie: skąd mają na to brać pieniądze, skoro wytwarzanie, ich produkcja jest często bardzo mało opłacalna lub w praktyce nieopłacalna?

K.G.: No to teraz rysują się trzy scenariusze. Przypomnijmy, że parlament ma 15 miesięcy, żeby dostosować się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, można zrobić a) reformę gruntowną, b) można zrobić cokolwiek ewentualnie można nie robić niczego. 15 miesięcy to jest taki termin już po przyszłorocznych wyborach, jeśli oczywiście odbędą się one w terminie konstytucyjnym, czyli jesiennym. Jak pan sądzi, czy obecna koalicja Platformy i Polskiego Stronnictwa Ludowego cokolwiek zrobi w ten sprawie w okresie, kiedy jeszcze sprawuje władzę?

M.K.: Pan premier Donald Tusk zapowiedział, że reform żadnych w Polsce za jego rządów nie będzie, prawda? Byliśmy tego świadkami niespełna parę tygodni temu. A tutaj potrzebna jest gruntowna reforma, nie nawet ze względu na samą kwestię odprowadzania składek na ubezpieczenie zdrowotne, tylko po prostu polska wieś dłużej nie może być traktowana jako zło konieczne. Bo Polska powinna czerpać z jej zasobów, ma dość ludzi, którzy ją zamieszkują, jednocześnie stawiać na nowoczesny sposób produkcji rentownej od strony gospodarczej, ale również od strony ekologicznej prowadzonej w takim sensie, żebyśmy mogli mówić o rolnictwie jako wizytówce na rynkach europejskich. Natomiast podkreślam, problem jest na pewno duży. Ciekaw jestem, czy nie będzie koalicja chowała głowy w piasek, dajmy jeszcze kilka dni premierowi Tuskowi...

K.G.: Na razie podobno szuka autora tych zmian. Według PSL-u to powinna być pani minister Ewa Kopacz, według Platformy pan minister Marek Sawicki, na razie jest jeszcze taki detal.

M.K.: A tu odpowiada premier Donald Tusk, jest pierwszym pomiędzy równymi i powinien wskazać taką osobę, nie unikać podejmowania decyzji, tak jak to obserwujemy od kilku lat już. Dlaczego? Ponieważ jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, czas teraz na zapoznanie się z uzasadnieniem, jeżeli zostanie przedstawione, i czas na odpowiedź, ale ze strony rządu, a nie ze strony opozycji.

K.G.: Ale wierzy pan bardziej w to, że będzie w tej kadencji sejmu załatwiony, czy poczekają?

M.K.: Ja w ogóle bardzo ograniczoną mam wiarę w słowa polityków Platformy Obywatelskiej. To wynika z tego, że wszystkie te zapowiedzi, których byliśmy świadkami i państwo, i panowie, i ja, o niższych podatkach, o godziwych wynagrodzeniach, o tarczy antykorupcyjnej – to wszystko okazało się tylko sferą zapowiedzi i tyle.

K.G.: No to wyobraźmy sobie trochę inną sytuację, że to Prawo i Sprawiedliwość jest na czele koalicji i zastaje taki, a nie inny werdykt Trybunału Konstytucyjnego. I co wtedy? Jaką decyzję należałoby podjąć?

M.K.: Przede wszystkim, tak jak powiedziałem, tutaj wymagane jest zapoznanie się również z uzasadnieniem do wyroku. Natomiast jeżeli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość, to my żeśmy podchodzili do tematu systemowo, my nie unikaliśmy kontaktu z polską wsią, mówiąc o polskiej wsi, tak jak to się czasami zdarza politykom Platformy, „wioska”, bo to zupełnie anachroniczny sposób oceny sytuacji. My żeśmy... właściwie my, pan premier Jarosław Kaczyński i jego ministrowie dążyli do tego, żeby przeciwstawić się wykluczeniom terenów wiejskich w Polsce i były prowadzone w tym zakresie bardzo systemowe działania. I tak jak powiedziałem, nie jest problemem obłożenie kogokolwiek kolejnym podatkiem. Dzisiaj słyszymy o tym, że będzie wchodził podatek bankowy, za chwilę będzie zwiększał się VAT. Chodzi o to, żeby płatnik był w stanie odprowadzać składki, to o to chodzi, panie redaktorze.

K.G.: A część tych płatników, o których mówimy, jest w stanie te składki odprowadzać...

M.K.: Ale oczywiście, tak...

K.G.: ...a nawet (...) jak pan sam powiedział przed chwilą.

M.K.: Tak, oczywiście, że tak, tylko tutaj problemem zasadniczym będzie to, w jaki sposób państwo będzie orientowało się w faktycznych dochodach po stronie rolników. Dzisiaj takiego systemu nie ma. I jeżeli on zostanie wprowadzony, a można go wprowadzić poprzez konsultacje ze związkami rolniczymi, jeżeli zostanie wskazana ze strony rządu osoba, która tego typu rozmowy podejmie, jestem przekonany, że przy dobrej woli będzie to możliwe.

K.G.: Dobrze, to teraz kwestia tego, co wydarzy się jutro, a więc pogrzeb Marka Rosiaka w Łodzi. Szefowie wszystkich klubów parlamentarnych oprócz Prawa i Sprawiedliwości zgodzili się na wspólną podróż z prezydentem Bronisławem Komorowskim na uroczystość pogrzebową. Wszyscy oprócz Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego?

M.K.: Dlatego, że my nie jesteśmy zwolennikami podejmowania prób budowy wizerunku na ludzkim nieszczęściu. My jesteśmy przeciwnikami za to radykalnymi hipokryzji w polityce i tworzenia bytów nierealnych, podporządkowanych tylko i wyłącznie polityce wizerunkowej osób, które chcą niezależnie od wszystkich okoliczności zawsze rozdawać polityczne uśmiechy, uściski czy karty. To dlatego, dlatego że sprawa dotyczy Prawa i Sprawiedliwości, dlatego po wtóre, że pan prezydent Komorowski ma możliwość, tak jak każdy Polak, katolik brać udział w uroczystościach pogrzebowych bez konieczności zapowiadania tego na konferencji prasowej. I takie rzeczy nas smucą.

K.G.: Ale ze strony dziennikarza wydaje się naturalnym pytanie do prezydenta: „Czy pan prezydent będzie na pogrzebie?”, no, prezydent odpowiada: „Tak, będę”.

M.K.: Tak, pan prezydent oczywiście...

K.G.: Lub„Nie, nie będę” (...). Tu odpowiedział, że będzie.

M.K.: Oczywiście ma możliwość pełną korzystania ze swobody wypowiedzi, to nie o to chodzi. My odbieramy ten gest, czego nie ukrywamy zresztą, jako wyłącznie gest nie potrzeby serca, nie związany z tragicznymi okolicznościami. Dlaczego? Bo oceniamy to, co się działo na przestrzeni kolejnych lat. Mamy w pamięci to, jakim marszałkiem sejmu był pan prezydent Bronisław Komorowski i w jaki sposób traktował posłów Prawa i Sprawiedliwości. A pamiętam takie sytuacje, gdzie nie udzielał im głosu, gdzie nie był w stanie wytrzymać bez wyjątkowo kąśliwych uwag czy nieprzyjemnych pod adresem posłanek czy posłów naszego ugrupowania. I dzisiaj ciężko nam uwierzyć w to, że jest pan prezydent pełen empatii i swoje przybycie dedykuje ofiarom, a nie tworzeniu jakiegoś politycznego mitu.

K.G.: Czyli co, nieistotne jest to, co pisze w listach do parlamentarzystów, do marszałka senatu, do marszałka sejmu?

M.K.: Po owocach ich poznacie, panie redaktorze.

K.G.: „Winniśmy dokonać rachunku sumienia, każdy powinien uderzyć się w pierwszej kolejności we własną pierś, a nie w cudzą”.

M.K.: Oczywiście, że tak, ja jestem...

K.G.: To nieistotne?

M.K.: Nie, to jest bardzo istotne. Podkreślam: to jest sfera słów. Niech pan weźmie pod uwagę, pan prezydent Bronisław Komorowski jest przedstawicielem określonego środowiska politycznego, jest to środowisko Platformy Obywatelskiej. Kilka godzin po tych tragicznych zdarzeniach, których finał będzie miał miejsce jutro w Łodzi, jeden z głównych polityków Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek sejmu pan Niesiołowski wysyłał prezesa Kaczyńskiego do psychiatry. Wie pan, jeżeli jedno się mówi, a drugie się robi, jeżeli jest podział na dobrego i złego policjanta w Platformie Obywatelskiej i dziś twarz dobrego policjanta ma pan prezydent Bronisław Komorowski, natomiast jest cały szereg osób, które nie przebierają w słowach, niezwykle brutalnych często, i atakują Prawo i Sprawiedliwość, starają się atakować naszych wyborców, obrażać ich czy stawiać w złym świetle prezesa partii, to ciężko nam uwierzyć w dobre intencje. Chyba panu też by było ciężko.

K.G.: Znaczy z tego, co pan mówi, wynika, że Prawo i Sprawiedliwość w tym przypadku jest poza wszelkimi podejrzeniami.

M.K.: Nie, panie redaktorze, my...

K.G.: Jeśli chodzi o tworzenie atmosfery politycznej w kraju.

M.K.: Nie, my jesteśmy częścią sceny politycznej i bierzemy w tym procesie politycznym, demokratycznym udział. Natomiast proszę wziąć pod uwagę, jaki jest język wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, jaki jest język wypowiedzi polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego, partii lewicowych i Platformy. Jest skrajnie różny. Ja nie znam polityka Polskiego Stronnictwa Ludowego, który w swoich wypowiedziach byłby w stanie posunąć się tak daleko, jak daleko posuwają się w brutalnych atakach na opozycję politycy Platformy Obywatelskiej. Ja dam panu przykład. Kilka dni temu byłem w telewizji skądinąd z bardzo sympatyczną posłanką Platformy Obywatelskiej, która mówiła o tym, jak Prawo i Sprawiedliwość jest agresywne. I w swoich wypowiedziach była do tego stopnia agresywna, że prowadząca program powiedziała: „Chyba pani poseł się zagalopowała”. No oczywiście, można krzycząc mówić, że ktoś nas atakuje i pokazywać palcem na osobę siedzącą w milczeniu, nawet można powiedzieć, że agresywnie patrzy, ale jednak zdawajmy sobie sprawę... musimy pomyśleć o tym, co było i to nam pewnie podpowie rozwiązania wielu tych sytuacji bieżących.

K.G.: Na koniec, jeśli pan pozwoli, w tej sprawie, sondaż SMG/KRC dla TVN24, 25-26 października, wtedy był przeprowadzany, o język agresji, kto posługuje się tym językiem najbardziej. Nie wiem, czy pan zna te wyniki?

M.K.: Nie, nie znam, ale z przyjemnością się z nimi zapoznam.

K.G.: 58% Prawo i Sprawiedliwość, na drugim miejscu Platforma Obywatelska 26%, potem Ruch Poparcia Janusza Palikota, Sojusz Lewicy Demokratycznej. O wspomnianym przez pana PSL-u nikt nie wspomniał, tu zgoda.

M.K.: No tak, to widzi pan, panie redaktorze, to jest też świetny barometr, w jaki sposób funkcjonuje scena polityczna. Czy mój język jest językiem agresji? Czy język agresji to język innych polityków Prawa i Sprawiedliwości? Nie. Nie ma tu słowa o panu pośle Palikocie, wciąż mocno zdaje się być związany ten człowiek z Platformą Obywatelską, o panu pośle Niesiołowskim, o panu profesorze Bartoszewskim. Przecież to są ludzie, których słowa ranią bardziej niż kamienie.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za wizytę.

M.K.: Bardzo dziękuję.

K.G.: Poseł Maks Kraczkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, nasz gość.

(J.M.)