Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Izabella Mazurek 09.11.2010

Spotkania gwarancją sukcesu

Wojciech Olejniczak (SLD): Jestem optymistą.Wierzę, że znajdę się w drugiej turze i powalczę o zwycięstwo w Warszawie.
Wojciech OlejniczakWojciech Olejniczakfot: W. Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Wojciech Olejniczak o wyborach samorządowych w Warszawie
Czytaj także

- Jestem optymistą. Wierzę, że dobre efekty wyborcze przyniosą bezpośrednie spotkania z mieszkańcami Warszawy - mówi gość "Sygnałów Dnia" Wojciech Olejniczak, eurodeputowany Sojuszu Lewicy Demokratycznej, kandydat na prezydenta Warszawy.

- Ten sposób na kampanię, czyli spotkania z wyborcami, to właśnie pomysł Grzegorza Napieralskiego, który przyniósł mu sukces – uważa Olejniczak.

Wojciech Olejniczak mówi w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowski mówi, że jego kandydaturę wspiera Grzegorz Napieralski, szef SLD oraz Aleksander Kwaśniewski. To z byłym prezydentem Olejniczak ma przedstawiać plan zabudowy Wilanowa i terenów nad Wisłą.

Olejniczak uważa, że na Placu Defilad pod Pałacem Kultury będzie mogło być muzeum sztuki współczesnej, a na pewno nie będzie muzeum komunizmu, o którym mówi Czesław Bielecki, kandydat niezależny na prezydenta Warszawy.

Gość Jedynki ubolewa, że w Polsce jest tak mało przedszkoli i żłobków. SLD chce, żeby bogate samorządy nie czekały na państwo, ale same budowały przedszkola.

- Państwo ma fundusze na dotacje dla dzieci wczesnoszkolne, a nie ma pieniędzy na najmniejsze dzieci. To niezrozumiałe – uważa Olejniczak.

Aby posłuchać rozmowy z Wojciechem Olejniczakiem, wystarczy kliknąć na dźwięk "Spotkania gwarancją sukcesu" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Sygnały Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6. Zapraszamy.

(im)

*

Krzysztof Grzesiowski: Deputowany do Parlamentu Europejskiego, kandydat na prezydenta Warszawy Wojciech Olejniczak, Sojusz Lewicy Demokratycznej...

Wojciech Olejniczak: Dzień dobry.

K.G.: ...nasz gość, dzień dobry, witamy. Dwanaście dni pozostało do wyborów samorządowych, chociaż na pierwszych stronach gazet przede wszystkim o pani Elżbiecie Jakubiak i o pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej, to nic nie wskazuje na to, żeby termin wyborów został zmieniony, a więc zajmijmy się tym, co czeka nas, wyborców. Dzisiaj bez jabłek pan przyszedł do nas.

W.O.: Mam w samochodzie oczywiście, podrzucę za chwilę, panowie. Ale wczoraj rzeczywiście zacząłem od czwartej rano...

K.G.: To jakaś specjalność SLD-owska się robi to rozdawanie jabłek. Przykład idzie z góry? Przewodniczący narzucił styl?

W.O.: Lubimy bardzo spotkania bezpośrednie i przewodniczący Grzegorz Napieralski te spotkania w kampanii wyborczej organizował. I robimy to również w kampanii wyborczej samorządowej. To, co się sprawdziło, trzeba kontynuować. Robiłem takie spotkania, kiedy kandydowałem na posła i uważam, że to ma naprawdę sens. Wczoraj...

K.G.: Jeszcze drożdżówki pan dorzucił.

W.O.: No, taki był pomysł naszych wolontariuszy. Wczoraj wcześnie rano spotkanie z pracownikami Huty Warszawa, później spotkanie z mieszkańcami Warszawy w Centrum, Metro-Centrum, i muszę powiedzieć, że bardzo duże zainteresowanie...

K.G.: Czyli stawia pan na kontakt bezpośredni, tak?

W.O.: Kontakt bezpośredni przede wszystkim, bardzo wiele rozmów, ludzie podchodzą, biorą ulotki, pytają się o takie istotne dla nich sprawy, dzielnicowe często, o ośrodek sportu, o dostępność do przedszkoli i do żłobków. Jest duże zainteresowanie, zamierzam to kontynuować. Wczoraj cały dzień poświęciliśmy na spotkania bezpośrednie. Odwiedziłem też domy pomocy osobom starszym i to robi naprawdę wrażenie. I źle, że w Warszawie jest tak mało miejsc, że ich brakuje. My upominamy się o żłobki i o przedszkola, ale też w swoim programie mam projekt związany z budową domów pomocy dla osób starszych, osób, które same sobie nie poradzą.

K.G.: Panie pośle, ile panu zostało jeszcze pieniędzy na kampanię?

W.O.: Takie spotkania bezpośrednie one kosztują.

K.G.: Nie kosztują?

W.O.: Nie.

K.G.: Bo być może nasi słuchacze nie wiedzą o tym, ale jako że ta informacja w prasie nie była dementowana, Wojciech Olejniczak, nasz gość, ze swojej partyjnej kasy, czyli od Sojuszu Lewicy Demokratycznej na kampanię dostał (cytuję) 50 tysięcy złotych.

W.O.: Jest to pewnie kilkadziesiąt procent mniej niż otrzymała pani Gronkiewicz-Waltz, jeśli chodzi o (...)

K.G.: To nawet jeśli chodzi o panią Gronkiewicz-Waltz, tylko chciałem zapytać, skąd takie ogromne zaufanie do pana, że bez pieniędzy poradzi pan sobie. 50 tysięcy złotych to brzmi jak żart, jeśli chodzi o kampanię wyborczą na prezydenta Warszawy.

W.O.: No tak, ale jestem optymistą i te spotkania, i wczorajsza debata na Uniwersytecie, spotkanie ze studentami to przynosi efekty i myślę, że po kampanii wyborczej będziemy mogli troszeczkę spokojniej popatrzeć na to, jak rzeczywiście gromadzić pieniądze. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie jest w łatwej sytuacji i taka pozycja trudna nie dotyczy tylko mnie, ale też innych kandydatów na prezydentów miast w Polsce. To jest czas rozmowy o programie. Jest kilka priorytetów, które dla Warszawy są najważniejsze, to jest komunikacja, edukacja, służba zdrowia. Ja zaproponowałem wiele rozwiązań takich praktycznych zarówno w obszarze edukacji, ale też...

K.G.: Za chwilkę byśmy o tym porozmawiali, ale czy te 50 tysięcy złotych to świadczy o tym, jakie nadzieje wiąże kierownictwo Sojuszu z pana osobą i tym ewentualnym sukcesem? Bo zdaje się pan powiedział coś takiego, że może w końcówce kampanii panu coś dorzucą.

W.O.: Może, tak. I też na to liczę, bo efekty widać tej kampanii. I zachęcam również kolegów z SLD, żeby przychylnie na to spojrzeli.

K.G.: Cztery lata temu Sojusz wydał na kampanię samorządową razem z tym, co dali sami kandydaci, 21 milionów złotych, w tym roku to ma być 3,5 miliona złotych. To znaczy, że Sojusz jest w kłopotach finansowych?

W.O.: No jest trudniej, oczywiście, i kryzys myślę wszystkich dotyka, ale ja też...

K.G.: Sześć razy więcej.

W.O.: Proszę spojrzeć, że to są cały czas gigantyczne pieniądze w stosunku do tego, co dzisiaj mają zwykli mieszkańcy, również Warszawy. I przykro byłoby mi, gdyby wydawał miliony złotych na kampanię, widząc na przykład sytuację, z jaką borykają się emeryci, renciści, którzy podchodzą na ulicy i pytają się, jak przeżyć za sześćset czy siedemset złotych. Więc ja wolę powiesić mniej bilboardów, a więcej pieniędzy pozostawić na różne akcje społeczne, które mają wspomóc organizacje pozarządowe. Czynię to na co dzień i zresztą moja partia też angażuje się w takie przedsięwzięcia.

K.G.: „Dynamiczny, mądry i profesjonalny”. Kto to powiedział o panu?

W.O.: Nie wiem.

K.G.: Naprawdę?

W.O.: No, „dynamiczny, mądry i profesjonalny”...

K.G.: Że to pan jest.

W.O.: Dobrze, no to cieszę się z takiej opinii...

K.G.: Grzegorz Napieralski to powiedział. Od dawna tak o panu sądzi?

W.O.: Grzegorz Napieralski wspiera moją kandydaturę i dobrze. Takiego wsparcia oczekuję zarówno od Aleksandra Kwaśniewskiego, z którym w następnym tygodniu zaprezentujemy projekt, jak zagospodarować Wisłę, jak zagospodarować tereny między Wilanowem a Ursynowem, tak, żeby były one przyjazne dla mieszkańców Warszawy, żeby tworzyły przestrzeń publiczną. To samo dotyczy miejsca Placu Defilad, czyli przez Pałacem Kultury, bo ja nie chcę, żeby tam powstawały bloki, ja nie chcę, żeby tam powstawały biurowce. Ja chcę, żeby tam był park, żeby tam były miejsca wystawiennicze dla warszawskich artystów, żeby tam można było prezentować amatorskie zdjęcia, które robią warszawiacy, tego typu przykłady.

K.G.: Będzie Muzeum Sztuki Nowoczesnej będzie.

W.O.: Muzeum Sztuki Nowoczesnej, jest to bardzo ważne, ale nie będzie na pewno Muzeum Komunizmu, bo to jest strata pieniędzy na takie wydatki, że wydajemy półtora miliona złotych z kasy Warszawy na projekt, którego autorem jest pan kandydat PiS-u Czesław Bielecki, no to po prostu takich praktyk w czasach, kiedy będę rządził w Warszawie, po prostu nie będzie i pieniądze trzeba przeznaczać na inne cele wymieniane. Między innymi Warszawie potrzeba jest większych nakładów z budżetu miasta na służbę zdrowia. Teraz my rozmawiamy tutaj w studio, pada deszcz, a pewnie wielu warszawiaków czeka w kolejkach do tego...

K.G.: Żeby się zapisać do lekarza.

W.O.: ...aby się zapisać do lekarza. No to nie można spać obojętnie i nie myśleć o tym.

K.G.: Pana partia przedstawiła taki program budowy przedszkoli i żłobków. W dużym skrócie chciałaby partia, żeby powstał fundusz finansowany z budżetu państwa, dzięki któremu można będzie dofinansować gminy zainteresowane budową nowych przedszkoli, tyle że gminy miałyby mieć 50% udziału własnego, a państwo powinno wyłożyć z budżetu około 300 milionów złotych na całe to przedsięwzięcie. Biorąc pod uwagę fakt, że wiemy mniej więcej, w jakim stanie jest budżet państwa, pomysł jest chyba nierealny...

W.O.: Oj...

K.G.: Ale swoją drogą, co ciekawe, tak na wszelki wypadek wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich powiedział, że jak państwo nie da, to sobie poradzimy bez państwa i samorządy będą same budowały te przedszkola i żłobki.

W.O.: No, bogate samorządy budują...

K.G.: Zna pan bogate samorządy w naszym kraju?

W.O.: No, w Warszawie można wygospodarować w ponad 13-miliardowym budżecie środki na to, żeby pobudować żłobki i przedszkola i na pewno to uczynię. Jeśli z jednej strony znaleźliśmy pół miliarda blisko na budowę stadionu i dobrze ten stadion służy mieszkańców Warszawy, to na pewno o wiele mniejsze pieniądze są potrzebne, żeby pobudować przedszkola i żłobki. Trzeba lepiej gospodarować groszem publicznym.

Nie można też zapomnieć o tym, że w Polsce cały czas bardzo mało dzieci chodzi do przedszkoli, a do żłobków prawie wcale. To jest standard europejski, że blisko 100% dzieci uczęszcza od najmniejszych lat do przedszkoli. Tam jest podstawa związana z edukacją, z wychowaniem, z lepszymi nawykami, również tymi prozdrowotnymi. I największą porażką III Rzeczpospolitej jest właśnie fakt, że tylko 50% dzieci uczęszcza do przedszkoli. Z tym nie można się pogodzić. Jeżeli ktoś powie, że na te cele nie będzie pieniędzy, to mówiąc kolokwialnie grzeszy i popełnia najpoważniejszy błąd. Wszystkich polityków III Rzeczpospolitej, do których ja też się zaliczam, obciąża fakt, że tak mało dzieci chodzi do przedszkoli. Jeżeli chwalimy się różnymi osiągnięciami, chcemy chwalić się osiągnięciami związanymi z gospodarką, to w tej sprawie wstyd dla wszystkich. Jednocześnie też oprócz budowy obiektów niezwykle ważne jest, abyśmy zrealizowali projekt ten, który przygotował ZNP wspólnie z SLD, to jest projekt...

K.G.: Związek Nauczycielstwa Polskiego.

W.O.: Związek Nauczycielstwa Polskiego. Projekt, gdzie mamy subwencję dla każdego przedszkolaka. Dlaczego państwo daje pieniądze na dzieci w wieku szkolnym czy nawet w wieku studenckim poprzez subwencje dla szkoły i dla uczelni wyższej, a zapomina zupełnie o najmniejszych? Tymczasem jeżeli pomożemy dzieciom w wieku trzech, czterech lat, których rodziców nie stać na pierwsze podstawy edukacyjne, nie wykupią im żłobka, nie wykupią im przedszkola, nie wykupią książek et cetera, no to to musi wziąć na siebie państwo, bo ci ludzie będą bardziej inteligentni w przyszłości, będą mieli większe osiągnięcia, będą mogli również wpisać się w ten program, który u mnie jest bardzo ważny, czyli innowacyjność, tworzenie nowoczesnych miejsc pracy w oparciu o polską naukę, o polską myśl technologiczną.

K.G.: Pewnie jeszcze trzeba dopowiedzieć, że nie zapomną, kto ten program realizował, tak? Dzięki komu.

W.O.: Nie zapomną, kto ten program realizował, i będziemy się upominać o...

K.G.: Będzie druga tura wyborów prezydenckich w Warszawie?

W.O.: Tak, powołując się tutaj na również sondaże, które w Polskim Radiu są przedstawiane w sposób rzetelny, jest pewne, że będzie druga tura. I walczę o to, żeby najpierw być w drugiej turze, a w drugiej turze wszystko jest możliwe. Będę walczył o zwycięstwo.

K.G.: A jeśli będzie pan trzeci, to zostanie pan rozliczony przez władze partii?

W.O.: Ja podjąłem się tego trudu kandydowania na prezydenta Warszawy po pierwsze – bo mam wizję i chcę zostać prezydentem i to mnie najbardziej interesuje. I wiele spraw, które poruszam, trafia do umysłów, do serc mieszkańców Warszawy. I to jest dla mnie najważniejsze.

K.G.: Tak na koniec, panie pośle, co się stało z tą półlitrówką, którą wczoraj dostał pana sztab wyborczy od pana konkurentki, od rywalki? Bo rozumiem, że pełna była.

W.O.: To jakiś śmieszny happening, ale już bardziej się cieszę z wczorajszego spotkania między innymi na trasie kampanii wyborczej z kandydatem Ąckim, czyli Szymonem Majewskim. Tam było rzeczywiście wesoło i normalnie. Takie spotkania na trasie wyborczej są też bardzo ciekawe.

K.G.: Nieoczekiwane zupełnie.

W.O.: I nieoczekiwane. I bardzo też przyjemne.

K.G.: Wojciech Olejniczak, deputowany do Parlamentu Europejskiego, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta stolicy, nasz gość. Dziękujemy za rozmowę.

W.O.: Dziękuję.

(J.M.)