Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 03.12.2010

Jubileuszowy Bieg Piastów 2011 coraz bliżej

Julian Gozdowski: To będzie XXXV Bieg, ale nie będziemy specjalnie świętować.
Julian GozdowskiJulian GozdowskiW. Kusiński/PR

15 kilometrów już przygotowanych tras, w tym trasy "Radiowej Jedynki", która należy do najładniejszych. To czeka uczestników marcowego 35. Biegu Piastów, nad którym patronat sprawuje Program 1 Polskiego Radia.

Julian Gozdowski, komandor biegu narciarskiego, już dziś w "Sygnałach Dnia" zaprasza do korzystania z tras w pobliżu Szklarskiej Poręby. A zacząć każdy może w każdym wieku. Choć zanim zacznie sie biegać, trzeba nauczyć się chodzić na nartach.

Komandor Biegu Piastów namawia do biegania i wspomina, że kiedyś, po powikłaniach związanych z zapaleniem płuc, był zwolniony z zajęć WF. Ale zaczął biegać i doszedł do formy. Więc bieganie to zdrowie.

Julian Gozdowski podkreślił również, że każdy Bieg Piastów jest wyjątkowym wydarzeniem i dlatego nie będzie specjalnych uroczystości z powodu 35 rocznicy. Już teraz zgłosiło się ponad dwa tysiące zgłoszonych do tej pory zawodników z 20 krajów.

W rozmowie z Danielem Wydrychem Julian Gozdowski dziwi się, że z Norwegii, gdzie bieganie po śniegu jest bardzo popularne, już zgłosiło się 154 zawodników i będzie ich więcej. Z Finaldii zgłosiło się 80 osób. Są chętni z Hiszpanii, która raczej ze sportami zimowymi się nie kojarzy, a nawet z dalekiej Australii.

Bieg Piastów odbędzie się 4, 5 i 6 marca 2011 roku w Jakuszycach. Patronem Biegu jest radiowa Jedynka. Chętni do wystartowania mogą się zgłaszać do 15 lutego.

Zapraszamy również na "Popołudnie z Jedynką", które będzie nadawane ze Świeradowa Zdroju. Początek o godz. 15:00.

(ag)

Aby zobaczyć zdjęcia z Biegu Piastów z poprzednich lat wystarczy kliknąć TU

Aby wysłuchać całej rozmowy kliknij "Bieg Piastów" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

/

*

Mariusz Syta: Zgodnie z zapowiedzią przenosimy się na naszą radiową, mroźną, białą, idealną do uprawiania sportów zimowych Polanę Jakuszycką, a tam Daniel Wydrych i jego gość.

Daniel Wydrych: Dzień dobry. Gość, król Julian chciałoby się powiedzieć, Julian Gozdowski, komandor Biegu Piastów. Dzień dobry.

Julian Gozdowski: Dzień dobry.

D.W.: Dostawy śniegu – na co, jak na co, ale chyba na to to nie powinniście dzisiaj narzekać.

J.G.: Jeżeli na coś narzekać, to tylko, że nie mamy nadmiaru śniegu, mamy wystarczającą ilość. W tej chwili jest przygotowanych ponad 15 kilometrów tras, z tego 10 kilometrów jest luksusowo przygotowanych. Oczywiście zawsze rozpoczyna się, to jest prawda, od Radiowej Jedynki, bo to jest jedna z najładniejszych tras z punktu widzenia przygotowania, z punktu widzenia widokowego.

D.W.: Ale tego śniegu, jak już wcześniej poza anteną rozmawialiśmy, nie jest tak znowu dużo jakby się mogło wydawać, dla narciarza w sam raz.

J.G.: Tak, jest w tej chwili akurat, czyli jeżelibyśmy to określili stopniami szkolnymi, to jest dostatecznie plus. Natomiast na fragmentach tras, czyli między innymi na Radiowej Jedynki, jest bardzo dobrze. A z boku jest tak na minus trzy.

D.W.: Bardzo mnie to cieszy, Radiowa Jedynka na piątkę, wszędzie poza na trzy plus. Panie Julianie, zapraszamy w takim razie do Warszawy, tam jest śniegu tyle, że ho, ho.

J.G.: Wiem, że bardzo duża grupa z Warszawy przyjeżdża tutaj, oni są już zgłoszeni i mają kilka ładnych ośrodków. Tam macie państwo w Warszawie i w Lasku Bielańskim, i na Kabatach, przecież tam jest kilka ładnych tras, na których zawodnicy startują, przygotowując się do naszej imprezy. 108 osób z Warszawy już jest zgłoszonych do Biegu, a zgłosi się na pewno gdzieś w granicach dwustu.

D.W.: No właśnie, w marcu 2011 XXXV Bieg Piastów. No, to taki jubileusz. Będzie jakoś specjalnie fetowany, świętowany?

J.G.: Nie, nigdy, myśmy uznali tak, że każdy Bieg to jest wielkie święto dla startujących i dla organizatorów, którzy muszą uszanować tych startujących. To nie wiem, jak byśmy mieli to uszanować. I gdyby teraz zrobić jakieś wielkie wydarzenie, to musielibyśmy więcej chorągiewek i więcej działaczy, a zawodnik będzie ciągle miał tę samą trasę, czyli najważniejsze, żeby zawodnik miał bardzo dobre warunki, bardzo dobre warunki przebrania się i bardzo dobre warunki na trasie. I to jest największy sukces zawodnika.

D.W.: XXXV Bieg Piastów, 35 lat, duże już to pana dziecko.

J.G.: No, to jest trochę starsze, dlatego że dwa razy myśmy rozpoczynali jeszcze przed trzydziestym piątym i dwa razy wcześniej. No, trochę tak decydenci wtedy popatrzyli na to dziwnie: po co nam taki bieg i tak odpadło. Czyli dwa razy, dwa lata poprzedzające były latami przegranymi, bo to... a, daj pan spokój. I ja wiedziałem, jak na mnie patrzyli niepoważnie. Zresztą do dzisiaj jeszcze to ro... i ja to rozumiem. Natomiast dopiero się udało wtedy, jak zostały powołane nowe województwa i władza wojewódzka chciała też mocno zaistnieć. I nagle zobaczyła, że ma coś takiego, na czym można mocno zaistnieć. I wtedy był po raz pierwszy Bieg Piastów.

D.W.: Czyli kiedy to dziecko raczkowało, to nie było tak łatwo, bo przecież było bardzo trudno, druga połowa lat 70., to z organizacją to nie było takie proste przecież.

J.G.: No...

D.W.: Porównując z latami...

J.G.: To zupełnie... Bo teraz jest zupełnie inna sytuacja. My jesteśmy na pełni własnym rozrachunku, my jesteśmy właścicielem ponad prawie 10 hektarów terenu, mamy własne ratraki, mamy własne skutery, mamy własne budynki, a przedtem to wszystko było na łasce robione, że ten zgodził się: no dobrze, startujcie stąd, no dobrze, pobiegnijcie. I były też trasy robione jednym starym ratrakiem lub pieszo.

D.W.: Wspomniał pan o tych ratrakach, o tych hektarach, nie bez powodu pan się chwali, zresztą słusznie, że Bieg Piastów to najbogatszy, jeden z najbogatszych biegów z takich imprez.

J.G.: Tak, na takim światowym zjeździe tych biegów WORLDLOPPET to oni ciągle nie mogą zrozumieć, moi koledzy z Włoch, z Szwecji, z Norwegii, że my mamy aż dwa ratraki, aż trzy skutery, aż quady, aż budynki i 10 hektarów. I oni mówią: skąd ty to wziąłeś? I to tak stopniowo, stopniowo, stopniowo przez te 30 lat myśmy dokładali, dokładali, bo oni generalnie robią tak: dwa tygodnie przed biegiem...

D.W.: Wynajmują.

J.G.: Wynajmują ratrak, ratrak zrobi im trasę, bieg bardzo ładnie zorganizowany odbywa się w tym dniu, kiedy ma się to odbyć, dzień potem rozsyłają wyniki i likwidują cały bieg. I tylko jest ta grupa, która organizuje, spotyka się ze sobą, natomiast nie zajmuje się w ogóle trasą, trasy należą do kogo innego. W naszym przypadku trasy są dzierżawione od Lasów Państwowych (Lasy, dziękuję wam jeszcze raz) i od Lasów dzierżawimy ten teren głównych tras wyczynowych i spacerowych. No i mamy swoją oczywiście własność, na której gospodarujemy.

D.W.: Do marca zostało jeszcze trochę czasu. Jak idą przygotowania?

J.G.: O, w tej chwili już jest ponad... dokładnie 2203 osoby są zgłoszone do tego Biegu, bardzo dużo jest z zagranicy, czego czasami aż nie mogę zrozumieć, bo dla przykładu z Norwegii, a Norwegia wie, gdzie jedzie, oni tam wiedzą, co to jest narciarstwo biegowe, 154 zawodników jest na dzisiaj zgłoszonych...

D.W.: Już zgłoszonych.

J.G.: Już zgłoszonych, a jeszcze się zgłosi. Osiemdziesięciu z Finlandii, czterech z Australii, trzech z Hiszpanii, ale jeden z boku od razu dopisał: „Ja jestem z Barcelony”.

D.W.: Stolica Katalonii. Wcale się nie dziwię.

J.G.: Tak.

D.W.: Panie Julianie, pan był przez pewien czas trenerem narciarstwa biegowego. Dzisiaj w Popołudniu z Jedynką chcielibyśmy, przynajmniej ja chciałbym rzeczywiście zasmakować tego sportu. O czym zawodnik, który stawia pierwsze kroki w tym sporcie, powinien pamiętać?

J.G.: Jeżeli już przyjdzie na narty zdecydowanie i bezpośrednio, to trzeba ubrać narty i chodzić, normalnie chodzić...

D.W.: Po prostu?

J.G.: Po prostu chodzić. Nie wolno biegać, tylko chodzić. Zostawić następnie (...) jakiś piętnastu minut zostawić kijki i chodzić bez kijków. Następnie dopiero, jak już się opanuje chodzenie, no bo przecież narta to jest takie przedłużenie buta, a człowiek najczęściej chodzi lekko na boki lub do środka, a tu trzeba równolegle prowadzić nogi. I dlatego trzeba się przyzwyczaić do tego czegoś, co się nazywa nartą. Następnie przy małym zjeździe podnieść jedną nogę, żeby równowagę znaleźć, drugą nogę i tą równowagę na nartach wyszukać, żeby się do tego przyzwyczaić. A do biegania... ja jeszcze nie mówię o bieganiu, ciągle o chodzeniu, bo to musi być proces, przynajmniej kilkudniowy proces chodzenia na nartach i przyzwyczajenia się do nart. Jeżeli jest się fizycznie przygotowany, ale to dopiero po kilku takich dniach, można rozpocząć pierwsze treningi czy naukę biegania.

D.W.: A jak pan ocenia, czy ja jestem fizycznie przygotowany do chodzenia?

J.G.: No, mam wrażenie, że pan będzie mógł skrócić ten proces, że mniej więcej po godzinie będzie pan mógł przejść do następnego...

D.W.: To miło.

J.G.: ...do następnego etapu. No, zobaczę, jak pan będzie podnosił jedną nogę i drugą, ale to trzeba lekko unieść i jechać na jednej nodze, bo to będzie potrzebne później przy kroku z odbicia.

D.W.: Pan pamięta swoje pierwsze narty? To były chyba te znalezione wspólnie z przyjacielem.

J.G.: A, to było jeszcze dawno, dawno w Czortkowie w czasie wojny. I jak akurat Niemcy wracali spod Stalingradu i oni mieli takie narty białe z zielonym paskiem. I myśmy znaleźli jedną parę nart. I podzieliliśmy się – on jedną miał nartę, a miałem drugą. I na Górze Jurczyńskiego w Czortkowie myśmy próbowali zjeżdżać i z Wygnanki próbowaliśmy zjeżdżać. Ale na jednej narcie, wyłącznie na jednej narcie.

D.W.: No to prawie jak snowboard.

J.G.: No, prawie, tak, jeszcze wtedy nie było pojęcia. Zresztą nie było pojęcia też biegania. Ale zawsze byłem związany z narciarstwem w swoim marzeniu. I jak tutaj przyjechałem, wówczas na Ziemie Odzyskane (powt. Odzyskane), to od razu miałem poczucie takie, że też muszę uczestniczyć w dokumencie, że my jesteśmy w Polsce.

D.W.: I aż się nie chce wierzyć, że kiedyś pan miał zwolnienie z wuefu.

J.G.: No, miałem, niestety miałem, bo ciężkie miałem zapalenie płuc i w ogóle nie mogłem ćwiczyć. I wtedy sam zaciąłem się i zacząłem biegać, biegać i wróciłem do normalnego zdrowia.

D.W.: Panie Julianie, á propos zdrowia – nie marzy się panu taka golona, tłusta golona z kapustą zasmażaną? Marzy się, co?

J.G.: No, niestety mnie rodzina teraz skazała na dietę, bo w spodnie nie mogłem się wbić i dlatego tylko mogę o tym marzyć.

D.W.: To dobra, to marzymy w takim razie. Do zobaczenia, do usłyszenia w Popołudniu z Jedynką po godzinie piętnastej na Polanie Jakuszyckiej, bo na razie jesteśmy w biurze, już za chwilę wychodzimy na Polanę.

J.G.: Bardzo dziękuję.

D.W.: Julian Gozdowski, komandor Biegu Piastów. Dziękuję.

(J.M.)