Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 05.02.2011

Stawiamy na najlepszych

Barbara Kudrycka (minister nauki i szkolnictwa wyższego): Zmiany, które proponujemy, dogłębnie zreformują polskie uczelnie.
Minister Barbara KudryckaMinister Barbara KudryckaFot. Wojciech Kusiński

Według niej, tego typu przemiany mają miejsce po raz pierwszy od dwudziestu lat. Zaznaczyła, że prawdziwa rewolucja będzie miała miejsce na uczelniach.

W rozmowie z Mariuszem Sytą podkreśliła, że cieszy ją fakt, że uczelnie nie czekają tylko na reformy, ale same je inicjują. Wiele uczelni monitoruje losy studentów, stara się inwestować w procedury patentowe, dostosowuje statuty do nowych rozwiązań.

Gość "Sygnałów dnia" zauważyła, że przemiany zależeć będą głównie od samych uczelni, czy podejmą je w pełnym, czy tylko w cząstkowym zakresie.

- Zależy nam na tym, by dokonać przewrotu cywilizacyjnego, by milion studentów, ok. 100 tys. pracowników naukowych było prawdziwą forpocztą nie tylko w kraju, ale i w Europie – podkreśliła.

W radiowej Jedynce minister zaznaczyła, że założeniem przemian jest przeznaczanie największej ilości pieniędzy dla najlepszych. Według niej istotne jest utrzymanie obu sektorów, zarówno uczelni publicznych, jak i niepublicznych. Podkreśliła, że najlepsze szkoły prywatne będą mogły otrzymać dofinansowanie np. na prowadzenie badań.

- Już w roku 2011 najlepsze wydziały uczelni niepublicznych otrzymają dotację statutową dla wybitnych naukowców tam pracujących – poinformowała minister Barbara Kudrycka.

(pp)

Aby wysłuchać całą rozmowę, wystarczy kliknąć "Stawiamy na najlepszych " w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

*****

Mariusz Syta: Może to nieładnie czytać, kiedy w naszym studiu jest gość, ale zerknijmy, na trzeciej stronie Gazety Wyborczej: „Wyższa szkoła zmian, praca na kilku etatach, zatrudnianie rodziny, dożywotnie posady – to ma się skończyć. Sejm przyjął wczoraj rządową reformę szkół wyższych. To początek największych od dziesięcioleci zmian na uczelniach”. Mówimy o nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym, Ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki. W naszym studiu minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. Witam panią w Sygnałach.

Barbara Kudrycka: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

M.S.: Mamy gorący dla studentów czas sesji, to w takim razie, jeżeli to wczorajsze głosowanie potraktować jako rodzaj egzaminu, 240 posłów za, 150 przeciw, 39 wstrzymało się od głosów, to jaką mamy ocenę, czy to na zaliczenie?

B.K.: Nie, z naszych analiz wynika, że głosowali wszyscy posłowie koalicji rządowej plus siedmiu dodatkowo z innych partii, SLD się wstrzymało, PiS był przeciwko. Uważam, że to jest ocena dobra.

M.S.: Dobra, czyli na ocenę, nie na zaliczenie, bo już przed chwilą, może się przyznamy, że rozmawialiśmy na ten temat, proponowałem trzy plus, ale pani minister uważa, że jednak dobra. No to niech będzie dobrze, ale mam wrażenie, że w przypadku tego egzaminu to na tym się nie skończy, bo prawdziwą ocenę dopiero wystawi życie. Ta nowelizacja ma podnieść poziom szkolnictwa wyższego, mamy szturmem wejść do europejskich rankingów. No to kiedy będzie lepiej?

B.K.: Myślę, że niedługo. Dlaczego? Dlatego że zmiany, które proponujemy, są rzeczywistym przełomem w systemie nauki i szkolnictwa wyższego, po raz pierwszy od 20 lat dokonujemy tego typu przemian. Natomiast rewolucja w zasadzie powinna się dokonać na uczelniach. I to, co mnie cieszy, to fakt, że uczelnie nie czekają na wprowadzenie tych zmian, ale już podejmują wiele działań, które są zgodne z treścią naszych reform. Wiele uczelni monitoruje losy studentów, wiele uczelni stara się inwestować w procedury patentowe, wiele uczelni już zaczęło pracować nawet nad dostosowaniem statutów do nowych rozwiązań, chociaż jeszcze ustawa nie jest podpisana przez prezydenta. To znaczy, że uczelnie przygotowują się do tych zmian i tak naprawdę to przemiany, które są zaproponowane, zależeć będą głównie od samych uczelni, czy podejmą je w pełnym zakresie, czy tylko w cząstkowym, ponieważ reforma w dużym stopniu ma charakter alternatywny. Mówimy: proszę bardzo, jest to potężne wyzwanie, jesteśmy krajem ludzi utalentowanych, a także ambitnym, chcemy dokonać przewrotu cywilizacyjnego, chcemy, żeby te milion studentów i około stu tysięcy pracowników naukowych (to jest przecież potężny przemysł obecnie) byli prawdziwą forpocztą nie tylko w swoich regionach i lokalnie, ale rzeczywiście też w Europie. Myślę, że wszyscy ambitni naukowcy, wszyscy ambitni dydaktycy nie boją się tych zmian i pracują już nad tym, aby je wdrożyć.

M.S.: No, może nie do końca się tak nie boją, bo może niektórych obawia to, że do walki o ministerialne pieniądze mogą także dołączyć szkoły niepubliczne, bo te najlepsze niepubliczne i publiczne będą walczyły o specjalne środki na prowadzenie swojej działalności, swoich badań. Czy nie mogą się obawiać, że ta kołdra będzie za krótka finansowa ministerialna?

B.K.: Nie, założenie jest takie, że dajemy więcej pieniędzy najlepszym. Natomiast nie realizujemy postulatu uczelni, kilku uczelni niepublicznych, przyznam, które wraz ze swymi studentami zbierają w tej chwili podpisy, nie realizujemy takiego systemu, w którym mówimy: dotacja stacjonarna na finansowanie dydaktyki na studiach stacjonarnych będzie również kierowana do uczelni niepublicznych. Ponieważ wówczas zlikwidowalibyśmy sektor uczelni niepublicznych, a nam zależy na utrzymaniu obu sektorów. Natomiast wprowadzamy takie zmiany, które tym naj, naj, najlepszym niepublicznym pozwolą na to, aby mogły uzyskać dofinansowanie na przykład na prowadzenie badań. I już w tym roku 2011 uczelnie, najlepsze kierunki studiów, najlepsze wydziały uczelni niepublicznych otrzymają dotację statutową, ale dla wybitnych naukowców pracujących tam. To są być może niewielkie środki, ale 74 jednostki uczelni niepublicznych uzyska to. Wolę dawać najlepszym, ale bez względu na sektor, który reprezentują, niż tym najsłabszym, którzy nie mają żadnych osiągnięć naukowych. Te pieniądze są kierowane na naukę.

Ustawa z kolei proponuje, aby też finansować dydaktykę, ale tylko na tych kierunkach, które otrzymają ocenę wyróżniającą Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Wszyscy wiemy w środowisku akademickim, jakie to jest trudne. Wydaje się, że tam, gdzie jest wielki wysiłek kadry, aby być najlepszym w skali ogólnopolskiej z punktu widzenia dydaktyki, ten wysiłek kadry również powinien być nagrodzony. I na to przewidujemy dodatkowe pieniądze, które będą w dotacji projakościowej. Natomiast najważniejsze jest chyba to, że nie będzie to kosztem uczelni publicznych. Nie będziemy, tak jak proponują właśnie niektórzy rektorzy uczelni niepublicznych, nie będziemy zabierać uczelniom publicznym, żeby sfinansować uczelnie niepubliczne.

M.S.: A skoro jesteśmy przy pieniądzach, to taki temat, który wzbudzał najwięcej emocji, najwięcej się na ten temat mówiło, chociaż niekoniecznie jest to najważniejszy z wątków poruszanych w nowelizacji przyjętej wczoraj przez sejm, czyli wprowadzenie opłaty za drugi kierunek studiów. Pani to nazwała ostro walką z patologią. Z opłat za drugi kierunek studiów będą zwolnieni też najlepsi studenci. Tylko pytanie: co oznacza najlepsi? Czy prawdą jest, że nie najlepsi będą zobowiązani do opłaty wstecznej za zaliczone już semestry? No i czy rzeczywiście te opłaty mogą zwiększyć liczbę studentów na niektórych kierunkach?

B.K.: Tak, rzeczywiście. Znaczy przede wszystkim system, który proponujemy, jest bardziej sprawiedliwy i likwiduje tę patologię, która polega na tym, że student na podstawie świadectwa maturalnego, które jest dla niego przepustką do studiowania, sobie po prostu zmienia kierunki studiów, tak jak skarpetki. Zależy nam na tym, aby system pozwolił, aby maturzyści, którzy uzyskali półtora punkta mniej, jeden punkt mniej i odeszli z kwitkiem spod drzwi wymarzonej uczelni po postępowaniu rekrutacyjnym, mogli również studiować. A więc zależy nam na tym, aby więcej studentów mogło studiować bezpłatnie na jednym kierunku i abyśmy ograniczyli liczbę studentów studiujących na dwóch, trzech, pięciu kierunkach, a także abyśmy wprowadzili... Wprowadzamy w ten sposób zasadę, że najlepsi studenci tego drugiego kierunku rzeczywiście nie będą musieli płacić. To spowoduje, że po pierwsze mamy gwarancję, że będą rzetelnie studiować na drugim kierunku, po drugie – mając umowy, podpisując umowy w sprawach finansowych z uczelnią, będą zobowiązani do tego, że będą płacili wówczas... zależy od tego, jak sobie ureguluje to oczywiście w statucie uczelnia, ale będą płacili również wówczas, kiedy już studiowali. Uczelnia będzie mogła oczywiście ich zwolnić w określonych okolicznościach czy też rozłożyć na raty. Zależy nam na tym, aby dobrzy studenci nie płacili również na drugim kierunku, a ci słabi, którzy – tak jak powiedziałam – kolekcjonują kierunki studiów, żeby jednak płacili. Poza tym ten problem rozwiążą kierunki multidyscyplinarne, kierunki międzywydziałowe. Myślę, że zwiększenie oferty kierunków studiów przez uczelnie związane z autonomią programową, naprawdę już nie będzie stwarzać problemu odpłatności za drugi kierunek. Zależy nam również na tym, żeby z małych miasteczek uboższa młodzież mogła studiować bezpłatnie. Dzisiaj mamy badania, z których wynika, że to raczej z wielkich aglomeracji i bogatszych rodzin studiują w uczelniach bezpłatnie studenci.

M.S.: Ta reforma została poparta przez Krajową Reprezentację Doktorantów, ale Krajowa Reprezentacja wskazała na wciąż nierozwiązany problem. Wie pani, jaki?

B.K.: Tak, tak, zniżki komunikacyjne.

M.S.: Brak zniżek na przejazdy PKP.

B.K.: Tak, studenci otrzymali zniżki 51%. Wiem, że nie zawsze są usatysfakcjonowani, ponieważ ceny biletów podwyższono, ale jednak. Co by powiedzieli, gdyby tych zniżek nie było i musieli płacić dużo więcej? Natomiast pracujemy razem z doktorantami nad rozwiązaniem systemowym tego problemu. Nie mogliśmy wprowadzać zmian, które by rodziły dodatkowe skutki finansowe dla ustawy, więc będziemy dyskutować nad tą sprawą i zastanawiać się wspólnie, jak rozwiązać ten problem w niedalekiej przyszłości.

M.S.: Są bardzo konkretne pytania od naszych słuchaczy, na przykład pani Agata, wykładowczyni: „Według założeń nowej reformy, żeby móc ubiegać się o doktorat, habilitację, to trzeba mieć uzyskaną określoną liczbę punktów za publikacje w punktowanych czasopismach. Wchodzi nowelizacja, a ja mam ileś tam publikacji. Czy one będą jakoś tam przeliczane, czy wchodzę, mimo publikacji, z zerowym dorobkiem?”. Też takie pytanie, co się będzie najbardziej liczyło, jeżeli chodzi o wykładowców, o pracowników naukowych – czy badania, czy projekty, czy aktywność na konferencjach, czy publikacje?

B.K.: Pani Agato, pragnę panią uspokoić, ponieważ nie będziemy stwarzać systemu, który będzie mechanicznie nadawać punkty za określone publikacje. Wszystko będzie się liczyć, zarówno osiągnięcia naukowe, które są najważniejsze, ale również udział w konferencjach, realizacja projektów badawczych, otrzymywanie na nie grantów. Z tym, że w ustawie wpisaliśmy jedynie ogólne zasady procedury habilitacyjnej, natomiast to w rozporządzeniu wykonawczym będziemy określać, jakie kryteria będą stosowane przy uzyskaniu habilitacji. Wyobrażam sobie, że będą nieco odmienne w stosunku do nauk humanistycznych i społecznych, gdzie trudno jest o cytowalność, o której mówimy, natomiast inne w naukach ścisłych czy też technicznych. Będę zwracała się do centralnej komisji właśnie nowo powołanej i do innych organów, aby nam zaproponowały pewne rozwiązania, które będziemy dopiero w przepisach wykonawczych wprowadzać. Ale proszę się nie martwić, najistotniejsza zmiana świadczy o tym, że to pani osiągnięcia naukowe będą tym najważniejszym elementem, który będzie brany pod uwagę, czyli nie liczba pani publikacji, ale jakość tych publikacji. Więc może być to na przykład jedna, ale przełomowa publikacja naukowa.

M.S.: Bardzo dziękuję. Naszym gościem była minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka.

B.K.: Dziękuję.

(J.M.)