Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 14.02.2011

Donald Tusk ma problemy

Robert Sobiech (socjolog): Premier ma większy kłopot, niż wymiana kilku ministrów. Poparcie dla PO spada.
Robert Sobiech (L) w studiu radiowej Jedynki w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim (P).Robert Sobiech (L) w studiu radiowej Jedynki w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim (P).fot: Wojciech Kusiński/PR

Robert Sobiech, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego ocenia, że w rządzie jest kilka ministerstw, których szefowie gorzej dają sobie radę. Ale Donald Tusk ma większe problemy niż wymiana kilku ministrów.

- Premier podjął ostatnio kilka niepopularnych decyzji, które uderzyły w elektorat Platformy - przypomina Sobiech. Za przykład daje OFE, ale także wycofanie się z planów budowy niektórych dróg. Więc daje się zaobserwować powolny odpływ sympatyków Platformy Obywatelskiej. Od partii odwracają się ludzie z wyższym wykształceniem. - To do tej pory był to żelazny elektorat PO - podkreśla socjolog w "Sygnałach Dnia". Jego zdaniem, premier Tusk nie wytłumaczył w sposób jasny, dlaczego musiał tak postąpić.

Gość Jedynki uważa, że ci, którzy odwracają się od PO wcale nie będą głosować na SLD. - To była dla nich partia drugiego wyboru - zwraca uwagę ekspert w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim. Również PiS nie jest dla nich alternatywą, bo rzuca niezrozumiałe pomysły, których ta grupa wyborców nie akceptuje. Efektem może być obniżenie frekwencji wyborczej, bo ci ludzie nie pójdą głosować.

Robert Sobiech jest zdania, że jeśli dokonywać zmian w rządzie, to należy robić to jak najszybciej. Bo w drugiej połowie roku Polska będzie przewodniczyć Unii Europejskiej, więc niedobrze by było, gdyby została przerwana ciągłość władzy. A część ministerstw będzie zaangażowana w prace Unii.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Kłopoty Tuska" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

*****

Krzysztof Grzesiowski: Cytowaliśmy już dzisiaj z pierwszej strony dziennika Polska The Times tytuł: „Polska planuje zmiany w rządzie”, pierwszy akapit brzmi: „Głębsza rekonstrukcja rządu na wiosnę to coraz poważniej rozważany w Kancelarii Premiera scenariusz w odpowiedzi na spadające sondaże Platformy Obywatelskiej, kłopoty rządu – tak ustalił dziennik Polska. – Nasze źródła – pisze gazeta – w koalicyjnym PSL twierdzą wręcz, że ludowcy zostali już o takim planie przez premiera poinformowani i prowadzone są konkretne rozmowy”. Socjolog dr Robert Sobiech, Uniwersytet Warszawski. Dzień dobry, panie doktorze.

Dr Robert Sobiech: Dzień dobry.

K.G.: Myśli pan, że to dobry sposób rekonstrukcja rządu?

R.S.: No tak...

K.G.: Praktykuje się takie rzeczy, to prawda.

R.S.: No tak, ale właśnie w Polsce praktykuje się w dwóch sytuacjach: że albo rzeczywiście poszczególni ministrowie sobie nie radzą i trzeba dokonać takiej zmiany, żeby te działania poszczególnych ministerstw lepiej wyglądały, albo też robi się dla celów właśnie sondażowych i wizerunkowych. I tu jest taki pozytywny efekt, to znaczy dodaje to trochę punktów procentowych dla partii, dla rządu, dla premiera, ale on jest bardzo krótkotrwały, jak pokazują takie przeszłe analizy. Więc trudno powiedzieć, które z tych względów, jeżeli taka rekonstrukcja będzie miała miejsce, kierowałyby premierem. Oczywiście można by sobie powiedzieć tak: rekonstrukcja na pół roku przed wyborami pewnie ma sens, ale dobrze by było, żeby ona była przeprowadzona wcześniej, bo wtedy byłoby silniejsze uzasadnienie merytoryczne.

K.G.: No tak, tylko że niewykluczone, że część z tych ministrów, którzy mogliby ewentualnie odejść, może być zaangażowana w ten okres półrocza, czyli naszego przewodniczenia Unii Europejskiej, więc tutaj...

R.S.: No tak, bo to zawsze jest pytanie o to, czy ta zmiana nie wywoła takiego efektu przerwania ciągłości, bo jeżeli przychodzi nowy człowiek, to oczywiście zawsze wymaga czasu, kiedy wejdzie w te struktury i procedury, no ale to jest właśnie odpowiedzialność premiera za dokonywanie takich zmian. Wydaje się, że bardzo prawdopodobne, że w wypadku pewnych ministerstw (ja nie sądzę, żeby to była duża liczba) takie zmiany będą miały miejsce, tym bardziej że zbliża się jednak nieuchronnie moment raportu dotyczącego Smoleńska i to prawdopodobnie będzie, może być podstawą merytoryczną do jakichś decyzji personalnych.

K.G.: No właśnie, między osoba ministra Bogdana Klicha tutaj w tym kontekście występuje, żeby gdyby taka rekonstrukcja była, to przy tej okazji można by także coś zrobić z ministrem obrony.

R.S.: No, myślę, że tak, no bo (...)

K.G.: Po raporcie oczywiście.

R.S.: Jest kilka takich ministerstw, które sobie gorzej radzą, jest kilku ministrów, którzy są przez Polaków źle oceniani, ale wydaje mi się, że Platforma i rząd Donalda Tuska ma większe problemy przed sobą niż taka wymiana kilku ministerstw. Jak pokazują te ostatnie sondaże, Platforma i rząd Donalda Tuska jest na krawędzi takiej sytuacji kryzysowej, to znaczy jeżeli nie podejmie się dobrych, celowych działań, ta sytuacja może się jeszcze pogorszyć. A tu wyraźnie widać, że te ostatnie kilka pomysłów, przede wszystkim OFE, ale również to wycofanie się z finansowania się części dróg, to wyraźnie były decyzje, które uderzyły w elektorat Platformy. I stąd ten spadek, on był bardzo silnym spadkiem gdzieś miesiąc temu, teraz te ostatnie sondaże pokazują, że albo Platforma lekko odzyskuje, albo jeszcze niewiele traci, w każdym bądź razie wydaje mi się, że za chwilę będziemy mieli do czynienia z jakimś wystąpieniem premiera i pokazaniem, jak ten czas do wyborów ma być spożytkowany przez rząd.

K.G.: No właśnie, pan się powołuje na sondaże, panie doktorze. Dla nas, dla Polskiego Radia przygotowała pracownia Homo Homini taki sondaż, w nim Platforma cieszy się poparciem 32% Polaków, a Prawo i Sprawiedliwość 28,2%, czyli to jest różnica niespełna 4 punktów procentowych. I tutaj rzeczywiście politycy Platformy nie mają prawa spać spokojnie, no ale z drugiej strony potem biorą do ręki sondaż TNS OBOP dla programu Forum w TVP Info, no i tu już jest różnica 17 punktów procentowych – 43% Platforma, 26% Prawo i Sprawiedliwość. Fakt faktem, że tu jest różna próba, bo w przypadku TVP Info to jest 1000 dorosłych osób, w przypadku Homo Homini to jest 1081, ale ta różnica jest ogromna, to jest 13 punktów procentowych między sondażami.

R.S.: No tak. Homo Homini robi sondaże telefoniczne, to, co pan cytował, to jak dobrze pamiętam, jest sondażem takim, gdzie respondenci bezpośrednio odpowiadają w kontakcie z ankieterem, podobne wyniki, bardziej korzystne dla Platformy pokazują sondaże CBOS-u, tam różnica jest 37 do 20. Też jest zaznaczony spadek Platformy, ale to jest jednak nadal bardzo solidna różnica. I oczywiście to, co mówiłem o tym momencie krytycznym dla Platformy, na ile te spadki będą kontynuowane, a na ile uda się przynajmniej te różnice zacementować, tak, aby Platforma mogła spokojnie myśleć o tym, co się zdarzy jesienią. Tak że tu nie wchodząc w różnice dotyczące sondaży i metod...

Ostatnio pojawił się taki bardzo ciekawy raport pod kierownictwem profesora Domańskiego, który próbuje wyciągać wnioski z sondaży i ten raport jest raportem pod auspicjami takiej organizacji firm badania rynku i dobrze by było, żeby wszystkie firmy w tej organizacji uczestniczyły, bo wtedy ta metodologia jest jaśniejsza dla specjalistów.

Ale nie wchodząc już w szczegóły, które pewnie mniej słuchaczy interesowały, można by sobie powiedzieć tak: jesteśmy w tym momencie, w takim momencie, w którym albo przywróci to, co było, czyli te notowania Platformy na poziomie czterdziestu – czterdziestu kilku procent i PiS-u na poziomie dwudziestu, albo będzie kontynuowany powolny odpływ sympatyków Platformy i wtedy sytuacja na scenie politycznej będzie bardziej skomplikowana.

K.G.: A kto odpływa, jeśli użyjemy tego słowa ponownie, najbardziej z tych, którzy głosowali na Platformę, jaka grupa?

R.S.: W oparciu o wyniki sondaży nie sposób powiedzieć, ponieważ one są robione... to nie są sondaże dotyczące tej samej grupy ludzi, więc tutaj można jedynie spekulować. To, co wiadomo już z poszczególnych wyników, że na przykład od Platformy odpływają znacznie silniej ludzie z wyższym wykształceniem. To jest tak, że to jest ten twardy elektorat Platformy. Wydaje mi się, że szczególnie kwestia OFE i wytłumaczenia tej decyzji, dlaczego akurat tak, a nie inaczej, mogła być niezrozumiała dla tej części elektoratu.

K.G.: Ale czy to znaczy, że skoro odpływają od Platformy, to wzrok kierują ku Sojuszowi Lewicy Demokratycznej? No bo Sojusz notuje przyrosty. Mniejsze, większe...

R.S.: No, Sojusz zawsze jest tą partią...

K.G.: ...ale to już nie jest mniej więcej 10 czy 12 punktów, tylko wyżej.

R.S.: ...w sondażach jest taką partią długiego wyboru, to znaczy, że szczególnie dla zwolenników Platformy. Ale wydaje mi się, że te wzrosty notowań Sojuszu w styczniu to są trochę wzrostami opartymi na szybkiej reakcji i generalnie nie ma nic takiego, co by przyciągało ludzi do Sojuszu, ponieważ liderzy Sojuszu albo milczą, albo odwołują się tylko do takich spektakularnych gestów, generalnie nic Polakom nie proponują. Korzystają na tym, że być może Platforma się wypali, ale to bardzo źle wróży ewentualnym przyszłym rządom czy przyszłym koalicjom.

Z drugiej strony jest tak, że PiS nagle przerywa milczenie, nie mówi tylko o katastrofie smoleńskiej, bo robi konferencje prasowe, ale rzuca tam takie pomysły z kapelusza, które kompletnie nie są uzasadnione. Jak ja słyszę, że nagle PiS proponuje, żeby znowuż służbę zdrowia finansować z budżetu, to może to jest i dobre rozwiązanie, ale niech PiS pokaże, dlaczego. I jeżeli to jest tak, że, nie wiem, my jako konsumenci kupujemy lekarstwa czy samochody, to dobrze wiemy, że zanim taki lek zostanie wyprodukowany czy samochód zostanie wyprodukowany, to jest to efekt bardzo długotrwałych badań, analiz, badań, sprawdzań i tak dalej.

Politycy mają w Polsce to do siebie, że rzucają rozwiązanie, a potem nikt go nie sprawdzi, nikt nie policzy, ale wychodzimy na konferencję prasową i rzucimy rozwiązanie. No i potem jest tak, że właściwie mamy taki galimatias, mamy coś, co jest nie do końca powiązane, mamy niespójny system prawny, ale bierze się to właśnie moim zdaniem od w bardzo wielu przypadkach amatorstwa polityków. I jeżeli my jako wyborcy, państwo jako dziennikarze nie będą na politykach wymuszać nie tylko powiedzenia, co by chcieli zrobić, ale jak to ma wyglądać i dlaczego akurat takie, a nie inne rozwiązanie, no to pozostaniemy w takiej quasi-debacie politycznej, gdzie będą rządzić emocje, gdzie będą rządzić te wzajemne konflikty, a efekt może być tylko jeden – do wyborów jesienią pójdzie znacznie mniej Polaków niż to miało miejsce w przeszłości.

K.G.: No, tak może być, ale zobaczymy, jeszcze trochę czasu nam pozostało. Dr Robert Sobiech, Uniwersytet Warszawski, socjolog, nasz gość. Dziękujemy, panie doktorze.

R.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)