Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 08.04.2011

"Zastanawiają się nad tym, jak żyć" (wideo)

Janusz Kukuła (dyrektor Teatru Polskiego Radia): Jutro przyznamy "Melchiory", to będzie święto reportażu radiowego.
Janusz KukułaJanusz Kukułafot.PR

Jutro w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie poznamy laureatów siódmego konkursu "Melchiory 2010". Wręczenie tych nagród to święto reportażu radiowego i jego twórców.

Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia, dostanie nagrodę "za rolę Anioła Stróża Reportażu".

W radiowej Jedynce dziękował Irenie Piłatowskiej za jej gigantyczną pracę w studiu Teatru Polskiego Radia. Zaznaczył, że bardzo cieszy się na myśl o "Melchiorach", gdyż cały dzień w Olsztynie będzie wypełniony atrakcjami i spotkaniami z twórcami radiowymi.

- Twórcy reportaży to ludzie, których główną cechą jest ogromny krytycyzm wobec siebie i tego co robią. Z kawałków rzeczywistości wybierają elementy, które muszą opowiadać coś więcej, niż tylko jedną historię. Prezentując ją, starają się zbudować jakąś metaforę – zaznaczył gość radiowej Jedynki.

W "Sygnałach Dnia" podkreślił, że artyści poszukują prawdy o świecie i o jednostce, zastanawiają się nad tym jak żyć.

- Mówi się, że tematy leżą na ulicy niczym pieniądze, oni potrafią je podnosić. Pieniędzy i tak zawsze brakuje – zauważył.

Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Mariusz Syta.

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Zastanawiają się nad tym, jak żyć" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie. Tam również nagranie wideo rozmowy.

"Sygnały Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

Sygnały Dnia" na antenie TVP HD codziennie (oprócz niedziel) dwukrotnie: o godz. 7.15 i o 8.15.

Przebieg rozmów można też śledzić na naszej stronie. Wystarczy kliknąć boks Sygnały Dnia Transmisja wideo w prawym, górnym rogu strony.

*****

Pełny tekst rozmowy:

Krzysztof Grzesiowski: Jutro, proszę państwa, w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie poznamy laureatów 7. Konkursu „Melchiory”. A „Melchiory” to takie święto, wręczenie tych nagród to takie święto reportażu radiowego i jego twórców. To słowo „poznamy jutro” nie do końca jest prawdziwe...

Mariusz Syta: Prawdziwe, bo jedną z tych postaci znamy już dziś.

K.G.: No więc właśnie. Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia, jest naszym gościem. Witamy, panie dyrektorze.

Janusz Kukuła: Dzień dobry, dzień dobry.

K.G.: No i nie wiem, czy mam przepraszać za to, że ujawniamy ten fakt...

M.S.: Był znany wcześniej.

K.G.: ...że został wyróżniony i nagrodzony?

J.K.: Obojętnie, czy ujawnia pan, czy nie, i tak jestem zawstydzony, więc..

K.G.: Myślałem, że wzruszony.

J.K.: Wzruszony bardzo, naturalnie. Ponieważ z wszystkich cech, które powinny kształtować mężczyznę, skromność jest taką cechą, więc nie będę się chwalił ani opowiadał o swoim wkładzie w pomoc przy promowaniu reportażu tylko dlatego, że to mnie zawstydza. Tak mało zrobiłem, myślę, że wszystko, co najlepsze, dopiero zrobię.

M.S.: Jeżeli chodzi o nagrody za reżyserię, za słuchowiska, do tych pewnie się już pan miał okazję przyzwyczaić, ale to chyba pierwsza pańska nagroda za rolę, dokładnie za rolę Anioła Stróża reportażu.

J.K.: No tak, to bardzo miłe sformułowanie, nie czuję się Aniołem Stróżem. Może stróżem troszeczkę, ale na pewno nie aniołem, chociaż byli tacy, którzy próbowali nazwę „Anioły” przerabiać. Staram się bardzo pomagać. Pomysłodawczynią całej tej imprezy „Melchiorów”, która już rozrosła się naprawdę do rozmiarów poważnej imprezy, jest szefowa Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia, pani Irena Piłatowska, i to właściwie dzięki jej gigantycznej pracy, jej i wszystkich pracowników tego Studia, jutro odbędzie się kolejna, naprawdę wielka, cudowna, wspaniała impreza, mnóstwo gości, wiele atrakcji, cały dzień w Olsztynie będzie wypełniony spotkaniami z twórcami radiowymi. To jest naprawdę, tak jak pan powiedział, to jest wielkie święto ludzi, którzy tworzą te gatunki sztuki radiowej.

M.S.: „Anioł Stróż reportażu” zapewne słucha wielu reportaży. A czy jest wymagającym bardzo słuchaczem?

J.K.: Nie, nie, ja jestem bardzo łagodnym słuchaczem, chociaż odnoszę wrażenie, nie pochlebiając sobie zbytnio, że twórcy reportaży cenią sobie moje opinie, ale to nie dlatego, że jestem bardzo krytyczny. To są ludzie, jeśli mogę o nich chwilkę opowiedzieć, których główną cechą jest ogromny krytycyzm wobec samych siebie i tego, co robią, bo inaczej być nie może. Z kawałków rzeczywistości wybierają te elementy, które muszą opowiadać coś więcej niż tylko tę jedną historię. A tak jak wszyscy ludzie w radiu, są opowiadaczami historii. Opowiadając historię, starają się zbudować jakąś metaforę, przesłanie głębsze troszeczkę niż jednostkowy los. I to jest piękne.

K.G.: A czy to nie jest coś, co można by określić, ten reportaż radiowy, mianem takiej, nie wiem, inscenizacji naturalnej, danej z natury?

J.K.: Z całą pewnością można tak powiedzieć. Nie wprowadzajmy, panie Krzysztofie, zamętu definicyjnego...

K.G.: Nie no, tak mi przyszło do głowy.

J.K.: Każdy wie, kto to jest reporta... tak, tak można powiedzieć, ale właściwie każde zdanie definiujące tę pracę jest prawdziwe. To wszystko zależy od jednego człowieka, który to tworzy, i to jest w tym piękne, bo stworzenie całego świata i nie wiem, ile elementów, jak wiele elementów by wzięli z rzeczywistości, to jednak zależy od tego jednego spojrzenia na świat. I nawet przez los, nie wiem, małego ptaka za złamanym skrzydłem można opowiedzieć, zbudować jakąś metaforę ludzkiego losu, która inspiruje nas czy słuchaczy do innego patrzenia na świat. Każde spotkanie z nimi jest przesycone właśnie takim poszukiwaniem prawdy nie tylko o świecie, ale przede wszystkim o tym, co jednostka, co jeden człowiek w tym świecie robi, jak się zachowuje i jak próbuje odpowiedzieć na pytanie: jak żyć? Oni poświęcają temu mnóstwo czasu, czasami jeden reportaż robią rok, dłużej. Mówi się, że tematy leżą na ulicy, tak jak pieniądze. Oni potrafią te tematy podnosić. Nie pieniądze, bo tych jest zawsze za mało.

K.G.: Mamy to szczęście, my, słuchacze, mamy szczęście do takich gigantów reportażu. Pan wspomniał o Irenie Piłatowskiej, ale tych nazwisk można podać mnóstwo, nie wiem, Jacek Stwora...

J.K.: Tak, oczywiście...

K.G.: ..Irena Minkiewicz czy teraz Anna Sekudewicz...

J.K.: Janina Jankowska...

K.G.: Janina Jankowska.

J.K.: Cudowni, wspaniali ludzie, tak.

K.G.: I jeszcze rzecz warta podkreślenia, że jest to specjalność Polskiego Radia.

J.K.: No tak...

K.G.: Możemy wyliczać stacje radiowe, które działają w naszym kraju, ale tylko i wyłącznie Polskie Radio ma ten honor, zaszczyt i tę umiejętność tworzenia reportażu.

J.K.: Tak. Podobnie jest z Teatrem Polskiego Radia, którym mam zaszczyt kierować. To są właściwie dwa skrzydła tego samego, jak pan powiedział, „Anioła”. My posługujemy... Teatr buduje, takie same ambicje posiada, buduje wizję świata ze słów, które zostały wcześniej napisane, więc nam jest troszeczkę łatwiej, bo możemy to kształtować, a oni, reportażyści, bo tak się określają sami, budują świat z dźwięków i słów, które już istnieją, które ktoś wypowiada. Problem ich, problem w tej pracy polega na tym, że każdy człowiek opowiadając o sobie, a ludzie robią to bardzo chętnie, ale jednak w jakiś sposób próbują, nawet nie wiedząc o tym, troszeczkę zakłamywać, że tak to określę, samych siebie, bo chcą być lepsi niż są. Ich zadanie polega na tym, by te wszystkie elementy, które fałszują obraz człowieka, odrzucić. I wtedy powstają naprawdę niezwykłe utwory, a mamy ich mnóstwo. Polski reportaż na świecie jest niezwykle ceniony. Kilkanaście nagród światowych festiwali, Prix Italia, Prix Europa, tam naprawdę się liczą. Polskie Radio jest potęgą w tej dziedzinie, a to jest zasługa tych skromnych, niezwykle pracowitych ludzi. Ja bardzo lubię się z nimi spotykać, dlatego że oprócz tych cech, o których już mówiłem, że są bardzo krytyczni, odważni w swoich sądach, oryginalni w swoich sądach, nie powielają matryc językowych, które tak się rozpanoszyły w Polsce, starają się stworzyć własny język. Ja, prawdę mówiąc, już początek reportażu, potrafię mniej więcej rozpoznać, kto jest jego twórcą. I jeszcze jedno niezwykle ważne – nie tylko Warszawa, warto podkreślić, że wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia mają takich niezwykłych twórców i właściwie ciągle pojawiają się młodzi, nowi. To jest fascynujące samo w sobie zjawisko, że młodzi ludzie chcą to robić, próbują w ten sposób opowiadać o świecie, no i jednocześnie wyrażać samych siebie. To piękne.

M.S.: A czy młodych, młodych aktorów na przykład także ciągnie do Teatru Polskiego Radia?

J.K.: Och tak!

K.G.: Przejdziemy teraz na deski sceniczne.

M.S.: Zresztą pan sam zauważył te podobieństwa pomiędzy reportażem, reportażystami a twórcami Polskiego Radia, więc warto by było teraz przejść właśnie na deski Teatru Polskiego Radia. Ciągnie młodych?

J.K.: No naturalnie, nie tylko aktorów, ale i pisarzy, kompozytorów, muzyków. To miejsce – ja zawsze z wielką dumą podkreślam – jest naprawdę magiczne. I w momencie, kiedy zapala się czerwona lampka w studiu radiowym, panowie to też doskonale wiedzą, świat staje się naprawdę lepszy.

M.S.: A przyszłość to nowinki technologiczne, takie jak teraz system dźwięku przestrzennego?

J.K.: To jest tylko element kształtujący przyszłość, bo przyszłość, jak każdego narodu, miasta, wioski, obojętnie, każdego z nas, to jesteśmy my, ludzie. I w Teatrze Polskiego Radia dopóki będą pojawiali się młodzi, nowi ludzie, którzy zupełnie inaczej patrzą na świat, stykają się ze starszymi, doświadczonymi, to ta praca będzie miała sens.

K.G.: Tak na koniec jeszcze przy okazji rozmowy o Teatrze Polskiego Radia, zaprośmy na niedzielę, na 10 dzień kwietnia, na dzień pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej, słuchowisko Feliksa Netza „Odchodzimy” w reżyserii Jana Warenyci. Audycji będą mogli państwo wysłuchać w Teatrze Polskiego Radia właśnie o godzinie 21.05. Jeszcze jedno dzieło wykonane przez Teatr Polskiego Radia. Przypomnijmy obsadę, panie dyrektorze, przy okazji.

J.K.: No tak, to jest utwór dla jednego aktora, gra tam Mariusz Benoit.

K.G.: I grają głosy, jak to w radio...

J.K.: No tak, głosy cudowne...

K.G.: Halina Łabonarska, Joanna Sobieska, Tomasz Borkowski.

J.K.: Tak. Najważniejszy jest tam bohater, który opowiada w sposób niezwykle przejmujący o tym, co się wydarzyło, bo to on miał lecieć do Smoleńska.

K.G.: 21.05 „Odchodzimy”, Teatr Polskiego Radia, słuchowisko Feliksa Netza.

M.S.: To w niedzielę, a w sobotę po godzinie 19.00 czy od godziny 19.00 transmisja z Gali Reportażystów na antenie radiowej Jedynki.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę i dziękujemy za wizytę. Przypomnę państwu, naszym gościem był Anioł Stróż reportażu radiowego, Janusz... chociaż właściwie skoro Anioł, to powinien być Stanisław, idąc tropem Alternatywy 4. Janusz Kukuła, dziękujemy bardzo za wizytę.

J.K.: Dziękuję.

(J.M.)