- Jak umrę to chcę, żeby mnie nie było, żeby zostały po mnie płyty, książki i piosenki – powiedział kiedyś w rozmowie z dziennikarzem Andrzejem Kajetanem-Tłokowskim.
Nie był za nadmierną rytualizacją śmierci. - Jestem za tym, żeby kończyć naprawdę. Chcę, by moje prochy rozrzucono po spaleniu na Placu Wilsona, bo lubię to miejsce, bo mało tam komuny – mówił.
Uważał, że ludzie powinni odchodzić z tego świata pozostawiając po sobie dzieci, książki, zasadzone drzewa, wybudowane domy, fajne samochody, które przetrwają, jakieś pomysły, wynalazki. - Sensem ludzkiego życia jest działanie. Wieczny odpoczynek? Mnnie to w ogóle nie interesuje – stwierdził stanowczo.
Maciej Zembaty to jedna z najważniejszych postaci polskiej sceny muzycznej, ale też i Polskiego Radia.
To "Rodzina Poszepszyńskich" pisana wspólnie z Jackiem Janczarskim i nadawana na antenie Polskiego Radia przez 25 lat stała się obok "Matysiaków" najważniejszą rodziną radiową Zembatego.
Jednak z Polskim Radiem związany był od początku swojej drogi artystycznej. Prowadził swoje programy rozrywkowe, ale także wspaniałe, nocne rozmowy ze słuchaczami. Był aktorem, autorem, piosenkarzem, ale również niezrównanym tłumaczem - nie tylko poezji Leonarda Cohena.
(mb)