Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Luiza Łuniewska 04.07.2011

Ogórkowe Lato z Radiem

Charakterystyczne opływowe Jelcze, pieszczotliwie zwane "ogórkami' były najpopularniejszym autobusem PRL. Produkowano nawet ogórki dla VIP-ów.
Ogórkowe Lato z RadiemRadomil/CC/Wikipedia

"Ogórki" - dziś motoryzacyjne zabytki, które zobaczyć można tylko od święta - stanowiły niegdyś o technologicznym postępie socjalistycznej ojczyzny.

- W powojennej Warszawie zamiast autobusów jeździły platformy konne i ciężarówki z miejscami do siedzenia - tłumaczy Patryk Mikiński, dziennikarz motoryzacyjny.

Dopiero potem trafiły do Polski dwa londyńskie piętrusy i kilka autobusów fiata. Ale to nie załatwiało sprawy - socjalistyczna władza zakładała, że obywatel ma się przemieszczać komunikacją miejską (samochodem osobowym: tylko służbowo) - potrzebny był więc produkowany masowo polski autobus.

Wyprodukowano trochę starów, zwanych popularnie stonkami, oraz niewielkie sany, które mieściły ok. 40 osób. W końcu zapadła decyzja o zakupie licencji. Oczywiście od bratniej Czechosłowacji.

I tak w 1958 roku w zakładach jelcza ruszyła produkcja ogórków. Pierwsze egzemplarze miały drzwi otwierane na klamki - dwuskrzydłowe i pneumatyczne wprowadzono dopiero w 63. roku.

- Były różne modele ogórków. Miejskie, międzymiastowe, z przyczepkami, a nawet luksusowe. Te ostatnie miały skórzane siedzenia, telewizory i lodówkę. Kursowały m.in. do Hiszpanii - opowiada Mikiński. Woziły one ówczesną elitę.

Dziś ogórki można zobaczyć głównie w muzeach motoryzacji i na specjalnych pokazach. Wycofano je z użycia w latach 80.

(lu)