W przestępczym fachu należą do elity, bo ten typ kradzieży nie jest prosty. Czasem jednak to my sami ułatwiamy im pracę. – Kieszonkowcy atakują głównie ludzi zabieganych, zamyślonych, w tłumie – twierdzi Wioletta Szubska z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji. Najlepiej czują się, gdy jest tłum, duży tłok. Nie przepuszczą okazji, kiedy zobaczą, że ktoś nosi torebkę zarzuconą na plecy lub portfel w tylnej kieszeni spodni.
Zdarzało się nawet, że jeden złodziej udawał atak epilepsji, drugi - lekarza, a trzeci w tym czasie okradał gapiów.
Zwykle wydaje się nam, że rozpoznanie takiego złodziejaszka nie jest trudne, bo przecież na pewno zachowuje się nerwowo, intensywnej się rozgląda i inaczej wygląda...
Nic bardziej mylnego! Rozpoznanie kieszonkowca jest niezwykle trudne, gdyż przeciętny wygląd to jedna z predyspozycji do złodziejskiej profesji. - Kieszonkowiec niczym się nie wyróżnia. Tylko wprawne oko policjanta, który długo się tym zajmuje, może rozpoznać takiego złodzieja – tłumaczy Marcin Szymański, policjant.
Złapanie kieszonkowca dodatkowo utrudnia fakt, że zwykle nie pracuje on sam. Skradziony portfel szybko przechodzi z rak do rąk, co sprawia, że złapanie kieszonkowca z łupem jest utrudnione.
Dlatego o tym, jak nie dać się złapać w złodziejskie sidła, chce informować podróżnych policja, która rusza z akcją "Nie daj się złapać w sezonie". W pociągach Kolei Mazowieckich pojawią się specjalne plakaty informujące o tym, jak zabezpieczyć się przed kradzieżą. W teren ruszy też więcej policjantów.
(mb)