Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Petar Petrovic 05.08.2011

Kancelaria prezydenta niczym dwór sułtana (wideo)

- Przedstawiciele prezydenta odmówili udostępnienia ekspertyz, na podstawie których Bronisław Komorowski podpisał ustawę o OFE - mówi prof. Leszek Balcerowicz w Jedynce.
Leszek BalcerowiczLeszek Balcerowiczfot: W. Kusiński/PR

Prof. Leszek Balcerowicz, były minister finansów i prezes NBP, przewodniczący Rady Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju, w odpowiedzi na podpisanie przez prezydenta ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania ubezpieczeń społecznych, powiedział, że jest to zły dzień dla demokracji w Polsce.

Jego zdaniem ustawa ta jest oparta na "nierzetelnym uzasadnieniu i niewiarygodnej analizie skutków wprowadzenia jej w życie". Stwierdził, że prezydent pominął nie tylko zasadnicze zastrzeżenia niezależnych ośrodków ekonomicznych i partnerów społecznych, lecz także podstawowe wątpliwości ekspertów prawnych odnośnie zgodności ustawy z konstytucją.

Leszek Balcerowicz zaznaczył, że w toku dyskusji o obcięciu składki do OFE, grupa wybitnych prawników zwróciła się do prezydenta z apelem, aby skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę rządową obcinającą tę składkę, ponieważ ich zdaniem narusza ona konstytucję.

>>>Pełny zapis rozmowy do przeczytania

– Prezydent niestety podpisał tę ustawę. Następnie grupa osób, w której ja także byłem, zwróciła się do niego z prośbą o udostępnianie ekspertyz, o których jego współpracownicy mówili, że nie zawierają żadnych wątpliwości dotyczących konstytucyjności ustawy – podkreślił.

Leszek Balcerowicz wspomniał, że później usłyszał od urzędników z kancelarii prezydenta, że jest to niesłychane żądanie, naruszanie majestatu.

– Oni zachowywali się wtedy jak przedstawiciele dworu sułtana – dodał.

Jego zdaniem kancelaria premiera także nie świeci w tej sprawie przykładem, ponieważ też nie udostępniła pewnych informacji, które objęte są dostępnością oraz nie przestrzegała orzeczeń sądowych.

– Od tego zależy, jaką będziemy mieli demokrację. Czy taką demokrację, że rządzący będą przedstawiać informacje i uzasadnienia swoich decyzji, czy taką, która będzie przypominać dawny socjalizm, że wszystko jest tajemnicą państwową.

Gość "Sygnałów Dnia" powoływał się na konstytucję, w której znajduje się zapis, mówiący, że obywatele mają prawo do informacji publicznej czy informacji pochodzących od rządzących różnych szczebli. Dodał, że istnieje też specjalna ustawa zabezpieczająca te prawa.

– One często nie są przestrzegane. Tymczasem należałoby oczekiwać, że prawo nie będzie na papierze i że najwyższe władze, jak prezydent, będą w tej sprawie świecić przykładem – tłumaczył w radiowej Jedynce.

Rozmawiał Andrzej Żak.

(pp)